Foto Bałtyku -godzina zachodu słońca…


Fotki które tu widzicie są trochę odbiciem mojej duszy (jak to się popularnie, aczkolwiek bardzo nieściśle mówi, pisze), pewnych stanów percepcji, wrażliwości na piękno przyrody, poczucia samotności, które nad morzem wieczorem, podczas codziennego cyklu zachodzącego słońca jest najsilniejsze w moim przypadku.


więcej…

Słynne i częste porównania człowieka do pyłku we wszechświecie, jego życia to błysku, niezauważalnego z perspektywy czasu – i cóż?
W ilu ludzkich umysłach dominuje świadomość, że tak naprawdę cokolwiek nie zrobią zaniknie to w bezmiarze czasu?
Czegokolwiek nie dokonają tutaj na Ziemi jest nietrwałe?
Co w takim razie jest ważne? Może to co uczynimy drugiemu, jak pomożemy ile zostawimy w pamięci swoich dzieci, wnuków – innych ludzi.
Piękno przyrody, odwieczny szum fal pomaga mi kontemplować takie i inne problemy moralne, ale też i spojrzenie estetyczne na samo zjawisko tworzące się przed moimi oczyma. Cieszę się, że mogę je zarejestrować tym ułomnym urządzeniem jakie posiadam.
Chociaż tyle pozostanie w sferze wizualnej po tym przeżyciu, jaki mi towarzyszyło wczoraj nad brzegiem morza.
Chcę się tym z Wami podzielić – znaleźć chociażby mikro szansę na chwilę swoistego rodzaju wspólnoty – takie pragnienia i potrzeby są ludzkie.
Jesteśmy samotni w swoim „ja”. I czasami chociaż chcemy dzielić się czymś co gdzieś tam powstaje, w umyśle, we wrażeniach estetycznych jakie przeżywamy. Czasami szukamy innych, którzy widzą być może bardzo podobnie. Czują.
Oto to co chciałem aby chociażby w tak wąskim spektrum przetrwało w tej sferze zmysłów jaką mamy – wizualnej.
Nie ma tam szumu morza, zapachu fal, przestrzeni, i wielu innych wysublimowanych i jednostkowych przeżyć.
Są fotografie. Lepsze czy gorsze.
Dla mnie te jedyne rejestrujące moją chwilę, moje przeżycie. Moje myśli w danym momencie. Może po latach będę jeszcze umiał to pamiętać. A może nie…
Takie ludzkie przeznaczenie.
Ktoś spyta: po co to robisz? Po co publikujesz?
Odpowiem raz jeszcze: dla znalezienia wspólnotowości. Też i potwierdzenia mojego osobniczego widzenia piękna danej chwili – dzięki temu mimo ogromnej samotności jako jednostki ludzkiej wynikającej z niemożliwości dzielenia z NIKIM swoich myśli, przeżyć, odczuć – w tym 100% udziale – jest szansa na dzielenie się częściowe. Za pomocą języka możliwe jest opowiedzenie tego co się czuje. Bardziej lub mniej doskonałe.
I poczucie że ktoś chociaż częściowo je rozumie.
Miłe – same w sobie. Trochę odsuwa świadomość samotnego zmierzania do końca czasu – naszego jednostkowego czasu.
Na chwilę zaledwie.
Taka potrzeba wynikająca ze świadomości opartej na wiedzy, zawartej w wielu różnych przemyśleniach wielu ludzi, którzy już nie istnieją, jednak zostawili po sobie zapisane karty papieru zwane książkami.
Eufemizm?
Może.
Nie doszukujcie się jednak zbyt wielkich treści czy przekazu w tym co powyżej napisałem.
To zaledwie próba wyjaśnienia stanu umysłu.
Przyjemnego stanu dodam – obserwacji pięknego zdarzenia przyrodniczego i wynikających z niego przemyśleń.
Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia fotek.


Wcześniejsze: Morze polskie morze

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.