Łężyca – Zielona Góra. Miejsce Pamięci Kresów Wschodnich.

Jestem co najmniej raz w roku w tym miejscu. W miejscu gdzie pamięć naprawdę trwa. Zapalam znicz, chwila modlitwy nie tylko w intencji ofiar. Trzeba się pomodlić również w intencji zbrodniarzy. Część z nich było przymuszonych, część omamionych chórem nacjonalistycznych ideologi. Przede wszystkim jednak czytam

napis na tablicy, który ufundowałem i widzę, oczyma duszy, widzę dzieci, które nie miały dzieciństwa, albo takie którym to dzieciństwo zamieniono w piekło na ziemi, tortury i gwałty. Nie były winne niczemu. Dzika nienawiść stworzona przez chore idee spowodowała że na dzieciach mścili się dorośli za wyimaginowane czyny rodziców. Przecież nikt z rodziców tych dzieci; prosty, zwykły człowiek nie myślałby źle o swoim sąsiedzie- Ukraińcu? Dlaczego? Po co? Nacjonalistyczna doktryna wtoczyła się do głów, najpierw strach, potem nienawiść, a także… zwykła zazdrość. O to co mieli sąsiedzi. Co z tego dziś zostało? Kto pojedzie na Wołyń, na Ukrainę widzi – rozpadające się państwo pełne sprzeczności wewnętrznych, nieuprawiane pola czarnoziemu. Nie dalej jak wczoraj o tym rozmawiałem z kimś kto tam był. Pustka i stepy. Co zostało po Polakach? Niewiele.

Zrujnowane wsie, sady, zatarte i zniszczone ślady państwa polskiego, które od wieków trwało i strzegło granicy ze wschodem na tych terenach…
Dlatego ten pomnik jest taki ważny. Czy potrzeba takich miejsc? Czy powinny być w każdym polskim mieście? Odpowiedź może być tylko jedna: Tak. Pamięć to kultywowanie, pilnowanie i dbałość o przeszłość. Nawet ludzka pamięć biologiczna wymaga lecytyny. A co dopiero ogólnonarodowa.

Czy taką lecytyną dla pamięci narodu są książki, filmy, miejsca historyczne, pamiątki epoki, pomniki? Oczywista odpowiedź – tak. Pytanie; czy u nas nie jest ich jednak zbyt mało…- takiej „lecytyny” w temacie Ludobójstwa na Kresach Wschodnich? Czy nie ma przewagi w obecnym przekazie historycznym, więcej; dla innych wydarzeń? A przecież właśnie ta zbrodnia, była – nie największą może – ale najokrutniejszą zbrodnią Drugiej Wojny Światowej. Doświadczyli jej członkowie naszego narodu – w znakomitej większości. Jeżeli pamiętamy o Westerplatte, o Katyniu, niemieckich obozach koncentracyjnych, miejscach rozstrzeliwań, miejscach tortur i kaźni okupanta niemieckiego, gdzie zginęło kilka milionów naszych rodaków, czy wreszcie o Powstaniu Warszawskim, Ludobójstwie na Woli – hekatombie ofiar cywilnych, dlaczego nie chcemy pamiętać o Wołyniu? Czy dlatego jest to politycznie temat niewygodny?

Który temat jest wygodniejszy w takim razie? Wydaje się bardziej wygodnym tematyka sowieckich zbrodni – państwo, mocarstwo, stary wróg, nie tylko nasz. Tymczasem nie umiemy państwu o wiele słabszemu politycznie zwrócić uwagi, nakazać szacunek dla naszych ofiar. Takie podejście do sprawy, jakie mają nasi politycy i to każdej bez mała opcji politycznej, przemilczanie, lawirowanie, przekłamywanie – pokazuje tylko naszą słabość jako państwa. Pokazuje jak bardzo nie umiemy dbać o siebie, o nasze sprawy. Czy Izrael, czy USA, czy Rosja nawet wstydliwie chowają za plecy swoje ofiary i udają że nie ma tematu? Jeżeli my jako lider regionu nie umiemy zadbać o pamięć, nie umiemy walnąć pięścią w stół, to pokazujemy, że nie do końca warto się z nami liczyć jako z państwem. Jest to wyraźny sygnał, deprecjonujący naszą politykę międzynarodową. Pokazuje: brak siły, brak jedności w obronie naszych spraw, naszych obywateli, nawet tych którzy nie żyją już ponad 77 lat…

Jeżeli słyszę od przyjaciół z Kanady, że zamiast z potomkami ofiar Wołynia tam mieszkającymi, – nasi politycy, dygnitarze, zapraszają i spotykają się z potomkami zbrodniarzy, to mogę sobie tylko wyobrazić co sobie myślą owi potomkowie: co znaczy owo państwo, skoro nie potrafi zadbać o swoich za granicami, a rozmawia z nami? Tak jesteśmy odbierani na arenie międzynarodowej, jak na to sobie zapracujemy.

Czy inne mocarstwa zapomną o zbrodni nacjonalistów ukraińskich? Nie, oni pamiętają, i w najważniejszym dla nich momencie (jak Rosja w 2014) wykorzystają prawdopodobnie te informacje dla swoich celów. Takie rzeczy, takie działania zbrodnicze są idealne do wywierania presji na dane państwo. Jest to „hak”, który działa stu-procentowo pewnie. Kolaboracja z III Rzeszą, zbrodnie wojenne. To idzie dobrze ugrać politycznie, to może dać przewagę w negocjacjach nad dowolnym tematem. Teraz nie ma jeszcze takiej potrzeby, ponieważ Ukraina ze swoimi banderowcami służy pewnej politycznej rozgrywce i jest to atut. Interesy Polski się tu nie liczą. Co innego, gdyby była to licząca się w regionie, ważna i silna Polska. Państwo rozdające karty. Wtedy przekaz mocarstw byłby zupełnie inny. I zajęcie stanowiska – zupełnie innego. Warto może żeby nasi politycy nauczyli się jednego: działania (prawdziwego) na rzecz naszego własnego państwa i pilnowania tylko i wyłącznie interesu tegoż państwa. A nie wstydzili za takie działania:

Poniżej dwa pisma bardzo ważne. Oby nie zostały tylko słowami na papierze…

Fotografie stron Księgi Pamiątkowej łężyckich uroczystości:

Wpis z FB:

Łężyca – Zielona Góra. Od lat jestem tam co najmniej raz w roku gościem. Kompleks pomnikowy – poświęcony martyrologii…

Opublikowany przez Piotra Szelągowskiego Niedziela, 30 sierpnia 2020

Wpis z Twittera:

Zapraszam na uroczystości do Łężycy – Zielona Góra. Początek października.

Piotr Szelągowski

Linki:

https://niepoprawni.pl/blog/piotr-szelagowski/lezyca-uroczystosci-rocznicowe

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.