Nadesłany na maila list od Pani Prezes Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu do
Wójta Gminy Wiązownica:
Małgorzata Dachnowicz Przemyśl, 11.10.2013 r.
Prezes Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu
Pan
Marian Ryznar
Wójt Gminy Wiązownica
List otwarty
W dniu 6 października br. uczestniczyłam w uroczystościach odsłonięcia
tablicy upamiętniającej męczeńską śmierć mieszkańców Wiązownicy,
którzy zginęli z rąk UPA w kwietniu 1945 r. Na propozycję Mieczysława
Golby Posła RP zgodziłam się wejść w skład społecznego komitetu
honorowego tych uroczystości z uznaniem przyjmując fakt, że ofiary tej
zbrodni zostaną symbolicznie uhonorowane pamiątkową tablicą.
Ze sporym zdumieniem zapoznałam się z materiałem filmowym z
konferencji prasowej Wójta Gminy Wiązownica Mariana Ryznara, dostępnej
na stronie internetowej urzędu gminy. Pan Wójt poruszył wiele
kontrowersyjnych wątków. Odniósł się on w niej do organizatorów
uroczystości, głównie do Posła Mieczysława Golby m.in. zarzucając im
polityczno-partyjne działanie, rozdrapywanie ran oraz nikłe
zainteresowanie społeczne uroczystościami, szczególnie mieszkańców
Wiązownicy.
W związku z powyższym, że Pana słowa w jakiejś mierze dotyczą też i
mojej osoby nie jestem więc w stanie przejść wobec nich obojętnie. Nie
jestem członkiem, ani sympatykiem Solidarnej Polski, jak też żadnej
innej partii, nie odbieram tym samym Posłowi Golbie możliwości
inicjowania różnego rodzaju przedsięwzięć o charakterze społecznym,
politycy mają także do tego prawo. Takie działanie jest posła
powinnością, a nawet obowiązkiem wynikającym ze sprawowania mandatu i reprezentowania swoich wyborców, tym bardziej jeśli sprawa dotyczy
jego rodzinnej wsi. Uroczystość miała społeczny i ponadpartyjny
charakter, łączący ludzi różnych politycznych poglądów.
Pamięć o ofiarach, ich męczeńskiej śmierci na Wołyniu, Kresach
Południowo – Wschodnich pielęgnują najczęściej potomkowie i rodziny
tych ofiar, lub różnego rodzaju społecznicy, jak choćby wymieniony i
skrytykowany przez Pana Wójta pan Samborski. To dzięki ich uporowi, a
nie np. władz rządowych i samorządowych ta pamięć jest ciągle żywa, a
temat coraz bardziej dociera do szerokiej opinii publicznej. Powoduje
to, że coraz większa grupa zawodowych badaczy i historyków poświęca
tej tematyce swoje zainteresowanie, a ich wiedza jest coraz większa.
Nie można jednak odbierać zasług tym którzy od lat robią to
społecznie, wykorzystując przy tym odpowiedni historyczny warsztat.
Podczas konferencji Pan Wójt wykazuje, że jest osobą obiektywną
unikającą polityczno – partyjnych odniesień, którego celem jest
szukanie tego co łączy Polaków i Ukraińców. Temu zamierzeniu
przyświeca Pana wzniosły cel – pomnik wszystkich ofiar: Polaków,
Ukraińców i Żydów.
Zarzucając jednak politykę organizatorom, a nazywając uczczenie
pamięci ofiar – rozdrapywaniem ran, sam Pan jest kontynuatorem
polityki, która w Polsce realizowana jest nieprzerwanie od 1989 r. W
relacjach polsko – ukraińskich doprowadziła nas ona donikąd. Znaczna
cześć politycznych elit Zachodniej Ukrainy nie bacząc na relacje z
polskim sąsiadem twardo i zdecydowanie wyraża swoje poglądy, które są
prostą kontynuacją zbrodniczej faszystowskiej ideologii OUN, która
doprowadziła do wielu zbrodni w tym także tej, która miała miejsce w
Pańskiej gminie. Jak wynika z Pana wypowiedzi dostrzega Pan te
działania, jednak mam wrażenie, że nie rozumie ich wymiaru i
konsekwencji.
W Wiązownicy komitet społeczny uczcił pamięć ofiar, polskich
mieszkańców, którzy ponieśli śmierć z rąk ludzi, którzy realizując
zbrodniczą ideologię OUN budowali swoje państwo, na terenie obszaru II
RP, w tym także na terenie obecnego Podkarpacia. Państwa, które miało
być czyste etnicznie, składające się z jednej nacji. Na części Ukrainy
stawia się pomniki i przywołuje pamięć osób tych, którzy za tę
zbrodniczą ideologię wprowadzili w życie. Ta ideologia w nowej formie
wprowadzana jest do bieżącej polityki, a niektórzy jej wyznawcy
otwarcie wskazują, że zachodnie granice są faktem przejściowym.
Tragiczna śmierć mieszkańców Wiązownicy, jak też wielu innych
miejscowości gdzie ginęli Polacy, ale też Ukraińcy broniący polskich
sąsiadów nie była wynikiem międzysąsiedzkich zadrażnień. Była wynikiem
agresji UPA, która realizowała cele OUN. Ludobójczej agresji, która
rozpoczęła się w 1943 r. na Wołyniu a potem rozszerzała na inne
województwa, także i obecne Podkarpacie. Była to agresja, która
musiała się spotkać z oporem polskich grup samoobrony. W wyniku
różnego rodzaju działań były też ofiary ukraińskie w Piskorowicach,
Małkowicach, Skopowie, Pawłokomie i innych miejscowościach. Jednak
należy pamiętać, że Polacy i Ukraińcy żyli od dziesiątek lat razem w
zgodzie. Zgoda ta została zrujnowana poprzez ukraińską zbrodniczą
ideologię OUN. Działania ukraińskich nacjonalistów obejmowały swoim
zasięgiem wiele miejscowości na Podkarpaciu, już na początku lat 30 XX
w, a nabrały zbrodniczej dynamiki po wybuchu II wojny światowej.
Terror UPA ostatecznie powstrzymany został dopiero w wyniku tzw.
„Akcji Wisła”
Reasumując swym działaniem Pan wójt, w moim przekonaniu, wpisuje się w
politykę tych środowisk partyjnych, które dla realizacji swoich
naiwnych, politycznych celów są w stanie poświęcić pamięć tysięcy
polskich ofiar. Zarzucając działanie polityczne komitetowi, Pan wójt
sam jest jej realizatorem politycznych działań, które podejmuje polska
strona na Ukrainie z środowiskami, będącymi bezpośrednimi
spadkobiercami ideologii OUN. Ideologii przed reaktywowaniem, której
należy szeroko przestrzegać opinię publiczną w Polsce i Europie.
Jako obywatel RP ma Pan prawo do własnego zdania i opinii. Jako wójt,
gospodarz gminy i osoba publiczna nie ma Pan prawa dyskredytować tych,
którzy podjęli się społecznej inicjatywy uczczenia ofiar. Tym
bardziej, że miał Pan sporo instrumentów by sam być inicjatorem tego
rodzaju uroczystości. Podkreślenia wymaga fakt, że komitet uczcił
ofiary okrutnej zbrodni w czasie gdy na Zachodniej Ukrainie czci się
otwarcie twórców ideologii, która do tych zbrodni doprowadziła. Ba
często samych ich sprawców. Takich upamiętnień postawionych
nielegalnie nie brakuje także na terenie naszego kraju, także w
niedalekim sąsiedztwie Wiązownicy i nie są to cmentarne nagrobki. Tak
więc symboliczne uczczenie ofiar ataku UPA na Wiązownicę jest daleko
spóźnioną koniecznością, która im się zwyczajnie należy. Dystansowanie
się od takiej dziejowej konieczności niestety dobrze o Panu Wójcie nie
świadczy.
Małgorzata Dachnowicz
Prezes Wspólnoty Samorządowej Doliny Sanu
Wytłuszczenia moje.
w tekście pada nazwa Solidarnej Polski, odprysku probanderowskiego PiS-u, co oni tam w ogóle szukali? to kolejna próba zbicia kapitału politycznego na grobach naszych krewnych? na tych samych grobach, na które pluli jako członkowie PiS-u? czy na każdą uroczystość poświęconą ofiarom banderowskiego ludobójstwa muszą przypełznąć solidarnościowe hieny? przecież my dobrze pamiętamy, po której opowiedzieli się stronie i nigdy im tego nie wybaczymy
czy ci przyjaciele „pomarańczowych” banderowców nie są w stanie zrozumieć, że na takich imprezach nie ma dla nich miejsca?
czy potrafią spojrzeć w oczy krewnym pomordowanych przez UPA i otwarcie im powiedzieć, że popierali „pomarańczowych” banderowców?
chyba że szczerze potępią haniebne probanderowskie działania swoich przywódców i wyrzucą legitymacje partyjne, bo dla nas członek PiS-u czy SP nie różni się niczym od członka „Swobody”
a przy stwierdzeniu „zabili ich po raz drugi” (skazując na zapomnienie) nie różnią się też niczym od członka OUN-u czy upowskiego rezuna