Wybaczcie mi, że znów czepiam się naszych porządkowych miejskich. I znów piszę o psich odchodach. Może to jest tak, że drobne rzeczy działają (wpływają niekorzystnymi fluidami) nam na nasze systemy nerwowe. Znów ilość zaliczonych przeze mnie kup w różnych miejscach naszego miasta przekroczyła pewną dopuszczalną normę.
Chciałbym też zwrócić uwagę, na ewentualny poziom szkolenia, jak sądzę nie dorównujący Policji. Oceniam to po wyglądzie niektórych funkcjonariuszy (zaznaczam; niektórych). warto może by ich wysłać na jakieś manewry żeby i brzuszek zgubili i trochę się przeszkolili, w tym i owym. Jeżeli już mają zamienić się w coś w rodzaju policji, powinni co nieco umieć a także wyglądać. I faktycznie odciążać tą właściwą policję przynajmniej w najprostszych działaniach. Tym bardziej że: służba wiązałaby się m.in. z możliwością przejścia na wcześniejszą emeryturę. … A więc tak jak w policji. Patrolowanie osiedli w celu zapewnienia porządku i spokoju moim zdaniem należałoby do najbardziej podstawowych obowiązków takiej służby. Tym bardziej że przestępczość drobna i agresja, szczególnie wśród młodzieży (przy wszechobecnych sklepach z „dopalaczami”) ciągle wzrasta. Oby zmiany szły właśnie w tym kierunku.
Piotrek
*Straż Miejska w Poznaniu została powołana zarządzeniem Nr 4/91 Prezydenta Miasta Poznania z dnia 1 marca 1991 r. Weszło ono w życie 4 marca 1991 r. Do 1995 r. zamiennie używano nazwy „policja municypalna” (bezprawnie zresztą), stąd do dzisiaj poznaniacy często mówią o straży miejskiej „municypalni”.
Poniżej; zdjęcie samochodu zaparkowanego na ul. Kościelnej, dlaczego takim pojazdom Straż miejska nie zakłada blokad? (stałem około godziny, nie pojawił się nikt chociaż stosunkowo często przechodzą patrole)