Na Pierwszej lini ognia: 28 letni Burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak

Czego możemy się spodziewać po otwarciu rynku pracy w Niemczech? Czy nasi sąsiedzi powitają nas z otwartymi rękami? Jak układa się nadgraniczna dobrosąsiedzka współpraca? To pytania które nurtują wielu szukających pracy w Polsce. I bardzo realnie rozważających wyjazd za zachodnią granicę – gdyż w Polsce pracy (dobrej) brak. Uśrednione zarobki to wielki miraż, żeby nie powiedzieć kłamstwo. Co dzień spotykam ludzi, którzy będąc na takich stanowiskach jak magazynier w hurtowni leków z wieloletnim doświadczeniem w pracy magazynowej, szkoleniami np. operator wózka widłowego,dwuletnie studium informatyczne; zarabiają… 1500 zł. Jak za takie pieniądze przeżyć?

Ciekawym materiałem, w którym zawarte są wypowiedzi burmistrza Gubina 28 letniego Bartłomieja Bartczaka opowiadającego o swoich doświadczeniach w pracy na zachodzie, a także o wyzwaniach związanych z piastowaniem obecnego stanowiska można przeczytać na portalu Interia.
Poniżej fragmenty materiału:
„Jest pan niejako „na pierwszej linii ognia” jeśli chodzi o kontakty z Niemcami. Ich rynek pracy już otwarty. Co to oznacza dla przeciętnego Polaka, który chciałby tam pracować?

– Ogromne możliwości. Od kilku już lat analizowałem ten temat. Spotykam się z niemieckimi przedsiębiorcami, przedstawicielami izb handlowych i rzemieślniczych, samorządowcami. I widzę, że od kilku lat w Niemczech zaszła ogromna zmiana w postrzeganiu Polaków. Kiedyś byliśmy złem koniecznym. Niemal powszechnie uważano, że przyjdą Polacy i odbiorą pracę. Teraz wręcz przeciwnie, na Polaków się czeka.
czytaj dalej

– Niektóre przedsiębiorstwa mają nadzieję, że po zatrudnieniu ludzi z Polski, ich interesy ruszą z kopyta. Znajomy, jeden z szefów firmy zajmującej się rolnictwem, od dawna deklaruje, że zatrudniać będzie wyłącznie Polaków. Jest tam też sporo małych zakładów pracy, w których brakuje pracowników. Ci, którzy są dobijają do wieku emerytalnego, tymczasem młodych Niemców do pracy brak, a ktoś tam przecież będzie musiał pracować.

Tylko ile tej pracy dla Polaków będzie po drugiej stronie Odry i Nysy? Czy wystarczy jej dla wszystkich chętnych?

– Wolnych wakatów na pewno jest sporo, choć przy samej granicy nie ma wielkich fabryk, które czekają na Polaków. Lecz im bardziej w głąb Niemiec możliwości zatrudnienia jest coraz więcej. Polaków będą przyciągać duże ośrodki miejskie jak Berlin, Drezno, bliżej nas Cottbus. Miejmy tylko nadzieję, że tamtejsze przedsiębiorstwa będą się rozwijać.

– Muszę powiedzieć, że po 1 maja optyka samorządowa z naszego punktu widzenia zmienia się. Fabryki niekoniecznie muszą powstać po polskiej stronie, choć oczywiście zabiegam, aby powstawały tutaj. Jeśli jednak fabryka zostanie wybudowana w Guben, to wielu jej pracowników, jeśli nie większość, będzie mieszkańcami Gubina i okolic. ” […]

Link do całości materiału:
Tam sprzątaczka zarabia tyle ile Burmistrz w Polsce

Znamienną wypowiedzią jest:
„Niemcy muszą przyjąć w najbliższych latach ok. 2 mln wykwalifikowanych pracowników z innych krajów, żeby zapobiec deficytowi fachowców. Specjalistów już teraz zaczyna brakować w niektórych branżach – ostrzegł szef Federalnej Agencji Pracy Frank-Juergen Weise”
( Niemcy sobie bez nas nie poradzą )
Wbrew obiegowej opinii Niemcy patrzą z nadzieją na polskie „siły robocze” znają nas i wiedzą że za godny pieniądz potrafimy dobrze pracować. Smutne jest to, że w naszym kraju nasze władze tego nie dostrzegają.
Problem społeczny jest o wiele głębszy. Czy jednak jest szansa na jego rozwiązanie? Wymiana pracowników była do przewidzenia, najgorsze jest jednak to, że możemy spodziewać się najazdu taniej siły roboczej, ze skorumpowanej Ukrainy, gdzie łapówka funkcjonuje jako norma kulturowa, co ostatnio potwierdził w prywatnej rozmowie opozycjonista białoruski goszczący w Poznaniu, stwierdził: „Na Ukrainie nie ma dnia ani godziny bez łapówki”… (Białoruś i Ukraina mają otwarte granice dla swoich obywateli, stąd ta obserwacja).
To jest realne zagrożenie dla naszego kraju.

Piotrek


Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.