Ślady wykorzystania techniki operacyjnej przez Służbę Bezpieczeństwa można znaleźć właściwie w każdym rozpracowaniu prowadzonym przez jej funkcjonariuszy. Nie inaczej było też w przypadku „Tygodnika Solidarność” (sprawa pod kryptonimem „Walet”). W walce przeciwko temu oficjalnemu organowi związkowemu oprócz agentury wykorzystano oczywiście również środki techniki operacyjnej – PT (podsłuch telefoniczny), PP (podsłuch pokojowy), PTG (podsłuch telegraficzny), „W” (perlustrację korespondencji) i „B” (obserwację zewnętrzną). I można spokojnie stwierdzić, że dla SB były one w tym przypadku cenniejszym źródłem informacji niż tajni współpracownicy z tygodnika i wokół niego (Grzegorz Majchrzak IPN).
Od tego czasu technologia stworzyła doskonalsze środki techniki operacyjnej i widać iż nadal są one cenniejszym źródłem informacji niż policjant dokonujący obserwacji zewnętrznej, ponieważ policja otrzymała specjalistyczne narzędzia do pobierania i gromadzenia danych z naszych smartfonów, tabletów, dronów, lokalizacji i GPS, komunikatorów, poczty, historii aktywności w Internecie co umożliwia jej działania w domowych kapciach.
Zakup zaawansowanych systemów do inwigilacji przypomina model chiński, gdzie operator może namierzyć każdego obywatel – wyraża swój pogląd Łukasz Warzecha.
Wpisuje się ten system doskonale w plany transhumanizmu Klausa Szwaba, który właśnie wczoraj zainaugurował kolejny szczyt w Davos, na który udali się Prezydenci RP i Ukrainy z osobami towarzyszącymi. Ciekawe, czy Prezydent Ukrainy dla zachęcenia UE do pomocy i przyjęcia przedstawi projekt ustawy eugenicznej ukraińskiego parlamentu z 26 grudnia 2022 roku.
Niemiecki biotechnolog Hashem Al-Ghalili przedstawił wizualizację projektu specjalnego laboratorium do produkcji ludzi. Zaledwie dwa tygodnie po opublikowaniu wizualizacji projektu EctoLife, w ukraińskim parlamencie został zarejestrowany projekt ustawy partii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „Sługa Narodu” dotyczący podstawy prawnej dla wdrażania tej makabrycznej wizji do rzeczywistości. W uzasadnieniu, jej autorzy wprost odwołują się do projektu EctoLife, stwierdzając, że „Ukraina może stworzyć odpowiednie warunki dla rozwoju tej technologii”. Autorzy ustawy z entuzjazmem przekonują, że „fabryki ludzi” poprawią sytuację demograficzną na Ukrainie. Ta wizja jest o tyle realna, że już dzisiaj Ukraina należy do europejskich liderów biznesu surogacyjnego. Na Ukrainie – jako na kraju kandydującym do UE – nie ciążą żadne zobowiązania do przyjmowania tego typu rozwiązań. (Ordo Iuris)
Ideologia stojąca za promowaniem sztucznej inteligencji i transhumanizmu wywodzi się z marksizmu – to nowy komunizm w cyfrowej odsłonie – wyjaśnia prof. Grzegorz Osiński z Instytutu Informatyki w Toruniu ( Polonia Christiana).
Głównym celem transhumanizmu jest stworzenie warunków dogodnych do wprowadzenia w życie projektu nowego człowieka. Technologia transferu umysłu ma pozwolić na uruchomienie symulacji takiego transczłowieka w topologicznych przestrzeniach superkomputera. Technologia dostępna początkowo dla nielicznych, pozostali skazani zostaną na życie w sposób nieniszczący środowiska ograniczając swoje potrzeby do minimum wykonując polecenia, inwigilowani i kontrolowani przez całą dobę staną się całkowicie bezwolni. (prof. Grzegorz Osiński PC24)
Twórcy systemu inwigilowania głoszą hasło „uczciwi nie mają się czego bać”. To też już było, głosili to hasło funkcjonariusze NKWD KBW UB i komuniści w różnorodnych związkach pracy, kultury, młodzieży, kobiet, dzieci wspierający komunizm w tradycyjnej odsłonie.
Za nieuczciwych uznano jedynie miliony polskiej elity mordowanej w Katyniu czy Ponarach, w więzieniach Lwowa, Grodna, Wilna, zsyłanych do łagrów na Sybir (w tym 200 000 dzieci do lat 14), katowaną i mordowaną w ubeckich katowniach – ale tysiące uczciwych komunistów jak chociażby uczciwi pisarze ze Lwowa – Jerzy Borejsza, Julia Brystygier, Stanisław Lec, Stryjkowski, Ważyk , Putrament, Zygmunt Bauman nie musieli się bać i ochoczo podjęli się pracy po II wojnie światowej likwidacji pozostałych nieuczciwych i kultury, którą reprezentowali.
W maju i czerwcu w 1953 roku, w więzieniu na Mokotowie zostało straconych 7 młodych ludzi w wieku około 20 lat. Tacy jak oni, młodzi konspiratorzy antykomunistyczni nie byli historykami idei, ale mieli swoje ideały. Na ogół niewiele mogli, najczęściej zrywali plakaty propagandowe, niszczyli w szkołach portrety Stalina , Bieruta, pisali „Precz ze Stalinem”, „Katyń pamiętamy”, „Sowieci do domu”.
13 czerwca 1946 roku wydany został dekret o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa, tzw. mały kodeks karny. Służył on komunistycznym władzom Polski Ludowej do walki z przeciwnikami politycznymi nowego ustroju.
Nie wymordowani przez niemieckich i sowieckich agresorów, przedwojenni naukowcy, nauczyciele, zakonnicy, księża, lekarze , urzędnicy, artyści, przedsiębiorcy, robotnicy, chłopi, z całego obszaru II RP, okrzyknięci wrogami socjalizmu, wyciągani nocą z domów, katowani i mordowani w więzieniach, zakopywani w dołach ze śmieciami, zsyłani do łagrów sowieckich.
Pozbawienie obywatelstwa i zakaz powrotu dla polskich oficerów odznaczanych przez władców innych krajów za sprawność, honor i skuteczność w działaniach wojennych, dzieci sieroty w ochronkach , młodzi niepokorni w więzieniach, synowie przedwojennych wojskowych, bogatych gospodarzy i osoby „niepewne politycznie” trafiały do wojskowych batalionów pracy gdzie jako „czarni baronowie” wykonywali katorżniczą pracę, którą wielu przypłaciło życiem.
Zrozumienie ideologicznych przyczyn rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz historycznego, mitologicznego i emocjonalnego podglebia, z której wynurzyła się na nowo upiorna maszyna rosyjskiego imperializmu – to treść książki Koniec ruskiego miru?
Dlaczego ideologiczne przyczyny inwazji rosyjskiej na Rzeczypospolitą 17 września 1939 roku i upiorna maszyna rosyjskiego imperializmu niszcząca Polaków nie była inspiracją do takiej analizy ?
Jacek Trznadel: Widać jasno zamierzoną zagładę polskich struktur i ludności poprzez mordy w pierwszej fazie wkroczeniu Armii Czerwonej. System sowiecki uderzał bezlitośnie w obywateli polskich, którzy nie naruszyli żadnych praw kraju okupanta. Był to system całkowitego bezprawia, określanego jako „rewolucyjne”, a więc zabór posiadłości ziemskich, domów, majątku ruchomego. Każdy mieszkaniec Lwowa mógł w każdej chwili być wykwaterowany, jego majątek skonfiskowany, a on sam deportowany lub osadzony w więzieniu tylko dlatego, że należał na przykład do elity administracyjnej państwa polskiego. Uderzano w ramach „rewolucyjnego porządku” w system własności, niszczono dobra kultury znajdujące się w polskich dworach i pałacach. Bardzo szybko mieszkańców kresów uznano za obywateli sowieckich, co było pogwałceniem obowiązujących konwencji międzynarodowych i spotkało się z oficjalnym protestem polskiego rządu emigracyjnego. Akcje deportacyjne zmierzały do trwałej zmiany sytuacji etnicznej na obszarach państwa polskiego. Na kresach wschodnich z wydatną pomocą przychodzili władzy sowieckiej nacjonaliści ukraińscy, podszywający się tylko często pod przyjaźń z władzą sowiecką, podobnie jak później czynili to z inspiracji niemieckiej.
Te sprawy, choć dobrze znane opinii publicznej, objęte były wtedy całkowitą cenzurą, a oficjalna prasa głosiła przyjaźń wszystkich etnicznych grup. Manifestację takiej, funkcjonującej po sowiecku, przyjaźni etnicznej znajdziemy i w tekstach, i w działalności Boya w sowieckiej organizacji pisarzy, grupującej pisarzy ukraińskich (zawsze na pierwszym miejscu!), polskich i żydowskich. Czytamy w jego zakłamanej deklaracji: Ten zanik rozdźwięków, które w innych społeczeństwach stanowią podłoże wszelkich wyborów, działa jak powiew czystego, świeżego powietrza.
Pisarze grupy lwowskiej piętnowali przed wojną każde drobne, policyjne i polityczne naruszenie praw człowieka, a teraz wychwalali system ludobójczy. Podobnie zresztą bywało i po wojnie. (Jacek Trznadel Kolaboranci)
Zachowanie to trwa do 2023 roku.