Mamy pierwszy września, kolejną rocznicę wojny.
Wtedy byliśmy przygotowani na atak jak tylko się dało – zawiedli sojusznicy i nie spodziewaliśmy się też uderzenia z dwóch stron.
To spowodowało klęskę.
Mieliśmy milionową armię i wiele broni w rękach cywilnych. Ludzie umieli strzelać i nie było to coś passe jak mawiają Francuzi (którzy nam wtedy nie pomogli za co zapłacili klęską rok później).
W tym kontekście warto się zastanowić co robimy z rozwojem strzelectwa w kraju?
Wielkopolska:
Strzelectwo w Wielkopolsce rozwija się najlepiej w kraju. Jednak obiektów gdzie mogą ćwiczyć Poznaniacy i Wielkopolanie jest bardzo mało.
Teraz, kiedy mówi się otwarcie o niewystarczającym poziomie wyszkolenia Polaków, o nadzwyczaj małej ilości jednostek broni strzeleckiej na obywatela (Polska jeden z krajów gdzie mamy najniższą średnią: około 1,4 szt broni na 100 mieszkańców), gdzie tymczasem na Ukrainie jest olbrzymia ilość broni w rękach cywilnych (w tym broni szturmowej, full-auto); 4,1 mln jednostek – wydaje się że te tematy powinny być szczególnie ważne w debacie publicznej.
Dlaczego jednak nie pojawiają się, lub dzieje się to bardzo rzadko?
Od lat próbuję uświadomić współmieszkańców, że strzelectwo to nie domena bandytów, czy organów bezpieczeństwa, ale też i osób cywilnych.
To sport w którym odnosiliśmy i odnosimy sukcesy chociażby: Jest grupka medalistów olimpijskich naszej narodowości.
Pierwszy przedwojenny na olimpiadzie w Berlinie: Władysław Karaś – na olimpiadzie w Berlinie zdobył brązowy medal.
Adam Smelczyński – W Melbourne srebro w trapie.
Małgorzata Książkiewicz z Zielonej Góry zdobyła brązowy medal w Barcelonie.
Renata Mauer-Różańska z Wrocławia, złoty medal w Atlancie w karabinie pneumatycznym i brązowy w strzelaniu z trzech postaw (karabin sportowy).
W Sydney złoto w trzech postawach z karabinu sportowego.
Mirosław Rzepkowski – srebro w strzelaniu śrutowym do rzutków (skeet).
Jerzy Greszkiewicz – brąz w ciekawej konkurencji (karabin małokalibrowy) – ruchoma tarcza z sylwetką biegnącego dzika na 50m…
…Józef Kiszkurno z kolei był mistrzem świata w trapie (strzelanie śrutowe do rzutków) w roku 1931 w Lwowie.
W 1936 roku w Berlinie również był pierwszy odbierając nagrodę z dedykacją: „wodza tysiącletnie Rzeszy” Adolfa Hitlera…
Co robić aby zmienić wizerunek strzelca w Polsce zbudowany za czasów PRL?
Jak manipulowano:
Komuniści wiedząc; że zagraża im każdy Polak posiadający broń, zrobili wszystko aby wszczepić w umysły ludzkie (polskie) taki stereotyp posiadaczy i użytkowników jednostek strzeleckich, aby się obronić przed chęcią tkwiącą w obywatelach – wmawiali więc Polakom, że broń to zło, demon burzący cywilizacje, że to niedojrzałość społeczna, chęć awanturnictwa w narodzie, ale przede wszystkim: objaw wrogości wobec państwa (komunistycznego!) i społeczeństwa nowej ery (komunistycznej).
Wzmacniały ten przekaz działania prawne (nielegalne – PRL nie była kontynuacją Rzeczpospolitej): 12 lipca 1946 r. to dzień kiedy wchodzi w życie dekret z przed miesiąca wcześniej: dekret o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa.
Jest on szczególnie restrykcyjny i przewiduje nawet karę śmierci za: posiadanie broni palnej lub amunicji albo wyrabianie ich bez pozwolenia (art. 4 § 1).
Zapanował strach…
Ta socjotechnika się im (komunistom) doskonale udała przez 40 lat ich rządów i w umysłach ludzkich obowiązuje do dziś.
Mimo wielu grup i osób, które próbują odkłamać ten etos [w tym i piszącego te słowa] idzie ciężko odwrócenie sposobu myślenia Polaków, których umysły wyprano dogłębnie w tym temacie.
Staram się wypowiadać na ten temat dla mediów (do czego namawiam i innych): Strzelnice w Poznaniu?
Także mówię o strzelectwie w kontekście czysto sportowym (cytat z nagrania):
„Dziś strzelnic w naszym kraju jest jak na lekarstwo. Nie lepiej w tym zakresie jest w Wielkopolsce, mimo że w tym województwie działa najwięcej klubów strzeleckich.
– Te dosłownie 2-3 strzelnice, które są na terenie aglomeracji miejskiej, to jest bardzo mało i jest to zupełnie niewystarczająca ilość do tego, żeby móc szkolić sportowców czy amatorów strzelectwa – wyjaśnia sędzia strzelecki Piotr Szelągowski.
Okazuje się, że nauka strzelania wcale nie jest taka łatwa. Aby dojść do poziomu mistrzowskiego, potrzeba sporo pracy.
– Żeby wyszkolić strzelca sportowego, który będzie przynosił efekty, będzie osiągał sukcesy w tym sporcie, potrzeba kilka lat – wskazuje Piotr Szelągowski.”
MON DOFINANSUJE BUDOWĘ STRZELNIC W KAŻDYM POWIECIE
Przynosi to jakiś efekt. Jednak to wszystko za mało, zbyt mało osób strzelających, uprawiających ten sport angażuje się w jego propagowanie.
Co jeszcze można zrobić, aby społeczeństwo zrozumiało, jak ważna jest to gałąź nawet ekonomi państwa?
Budowa strzelnic to też inwestycje – które co najważniejsze się opłacają. Tysiące osób zrzeszone w kołach, stowarzyszeniach i klubach strzeleckich wystrzeliwują miliony sztuk produkowanej w kraju amunicji. Kupują też broń produkowaną w kraju (można by jej więcej produkować i zwiększyć różnorodność, tak aby pieniądze zostawały w tym segmencie w większym wymiarze w kraju) i za granicą.
To obszerny temat którym nasz rząd powinien się szczególnie zająć. Strzela bardzo wiele osób z różnych grup i warstw społecznych. Faktem jest że większość to osoby zamożne, są jednak masażystki (tak, kobiety również), właściciele firm jednoosobowych, przedstawiciele handlowi, rzemieślnicy… (znam wszystkie osoby wymienione z tych grup).
Także wojskowi, którym jest trochę łatwiej – jak sami zresztą przyznają, mogą więcej strzelać po cywilnemu niż w mundurze.
Trochę paranoja…
Ostatnio słyszałem o osobie powołanej na ćwiczenia które podczas tych ćwiczeń nie miała ani razu broni w ręku. Za to strzelała z plastykowego pistoletu podłączonego kablem do ekranu…(trenażer).
Oczywiście – tak też można się szkolić, jednak jak ma się taka osoba przyzwyczaić do huku i odrzutu?
Spotykam ostatnio sporo osób, które mówią: nastrzelałem się w wojsku.
Zadaję pytanie: kiedy to było?
Odpowiedź: „… ze 20 lat z okładem…”
Ciekawe ile ktoś taki z tego pamięta… i czy faktycznie się nastrzelał…(obecnie limity strzelania w armii to kilkadziesiąt do kilkuset sztuk amunicji rocznie w zależności od zajmowanych stanowisk – kiedy rozpoczynałem przynależność do grupy strzeleckiej wystrzelałem około 7-miu tysięcy sztuk amunicji w roku).
Strzelający sportowo wojskowi podnoszą swoje kwalifikacje, prywatnie i za własne pieniądze z przyjemności.
Cywile mają różne powody.
Chęć posiadania broni, chęć podnoszenia umiejętności strzeleckich, zabawa, sport, hobby.
Nie jest to prosta zabawa:
„…pozytywny aspekt to wykrywanie młodych talentów sportowych, co windować może naszą pozycję na arenie międzynarodowej w szeregu dyscyplin sportów obronnych. Co będzie dodatkowym potwierdzeniem nabywanych umiejętności.
Aby to osiągnąć potrzebna jest infrastruktura.
Której nie ma. Nie ma strzelnic, wiele zostało zlikwidowanych, a te które są nie wystarczają do obsługi chętnych.
Żeby wyszkolić dobrego strzelca sportowego – zakładając że ma jakiekolwiek predyspozycje – potrzebne są lata treningów i znów:
– tak jak w każdym innym sporcie indywidualnym budowanie samodyscypliny wynikającej z powtarzalności treningów…”
( Umiejętność posługiwania się bronią palną. Kto powinien potrafić? )
To po prostu sport i hobby wielu osób.
Czy warto posługując się znanym powiedzeniem: „zarzynać kurę znoszącą złote jajka”?
To pytanie powinni sobie szczególnie mocno i często zadawać nasi politycy.
Też w kontekście obronności.
Im więcej upowszechniania sportów obronnych tym większa łatwość forsowania jakichkolwiek ustaw zwiększających nakłady na obronność.
Aspekt, który tak chętnie podnoszą środowiska lewicowe, jednak zupełnie nie trafiony: więcej przestępstw z bronią w ręku.
Krótko odpowiem: bandyci nie zgłaszają się na strzelnice, do klubów strzeleckich po pozwolenia.
Oni mają broń w sposób nielegalny, chociażby z przemytu z Ukrainy: kilka przykładów różnych materiałów o przemycie nadmiaru broni z Ukrainy (między innymi) do Polski.
A jest tam tej broni sporo: … znany i autorytatywny portal GunPolicy.org, związany z Centrum Zwalczania Przemocy, szacuje na podstawie własnych badań, że na Ukrainie w roku 2017 w rękach prywatnych znajdowało się 4 396 000 sztuk broni. Zatem w ostatnich dziesięciu latach obserwowany jest wzrost o ponad milion trzysta tysięcy. Na stu statystycznych Ukraińców przypada dziesięć sztuk broni. Ukraina jest w pierwszej 25-ce krajów na świecie pod względem posiadania broni przez osoby cywilne. …
Na temat stanu poznańskich strzelnic w sejmie zabierał głos poseł Tadeusz Dziuba z Poznania:
Miałem w tym swój udział, przygotowując mu informacje dotyczące poznańskich strzelnic i porównując ich stan chociażby ze strzelnicą we Frankfurcie nad Odrą (małe około 40-to tysięczne miasteczko w Niemczech, tymczasem strzelnica którą mają tam do dyspozycji to marzenie każdego poznańskiego strzelca).
I tym chyba można zakończyć… dodając jednak znak zapytania do ostatniego linku.
Jeżeli bowiem projekt ustawy wejdzie w takim zapisie jaki jest proponowany – strzelectwo w Polsce może nie umrze całkowicie, ale na pewno wykona krok w tył, lub… zejdzie …do podziemia?
Piotr Szelągowski – strzelec sportowy, sędzia strzelecki, Prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Kresowego z sekcją strzelecką, zajmującą się szkoleniami osób na początku swojej przygody ze strzelectwem.
Polecany link: Dyrektywa unijna… ułatwiająca terroryzm. Broń
Spotkania w Poznaniu:
Polska (posiadanie broni) u Maxa Kolonko 141 miejsce:
Ukraina wg GunPolicy.org: 25 miejsce.
„Do tej rozmowy, jak implementować dyrektywę – wrócimy i na pewno będziemy wsłuchiwali się w głos organizacji strzeleckich i proobronnych, które są zainteresowane, by popularyzować strzelectwo” – https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/410470-potwierdzaja-sie-nasze-doniesienia-ws-dostepu-do-broni
http://poznan.uw.gov.pl/konkursy-ministerialne/strzelnice-w-powiecie-nowy-program-mon