Poznań – korki korki i jeszcze raz korki – komunikacja leży…

Nie dość, że przez ostatnie pół roku przedzieraliśmy się przez wielki plac budowy, którym był Poznań (na ostatnią chwilę – jak wielu sobie przypomina poprzednie wakacje były całkowicie niezagospodarowane technicznie – budowlańcy wyjechali na urlopy…), to kiedy już powiedzmy że minął najgorszy, fatalny okres rozkopanego miasta, – to nic nie zmieniło się jeżeli chodzi o korki komunikacyjne…

Bukowską nadal zakorkowana, jeden pas dla autobusów i taksówek może i tym coś dał (chociaż ich częstotliwość jazdy się ponoć nie zmieniła), cała reszta jednak niewiele. Ostatnio stałem w korku ponieważ samochody jadące pasem po środku zablokowały skrzyżowanie Bukowskej z Szamotulską. Oczywiście nie powinny wjeżdżać na skrzyżowanie…ale wjechały a nie było nikogo kto by temu zapobiegł… NO i korek…

Następny korek na Samarzewskiego, potem na Ogrodach, Szpitalnej … dziesiątki minut spędzamy w tych wężach dymiących nagrzanych pojazdów.
Uważam, że powinno wejść prawo, które NAKAZYWAŁOBY gaszenie silników i wyłączanie świateł stojących w takich korkach samochodów. Gdzie są ekolodzy? Walczą o jakieś żabki, jednakże oczywistych spraw nie dostrzegają, zużycie paliwa, zanieczyszczenie środowiska, i zabijanie tym samym otaczającego nas ekosystemu przez są oczywiste…
Nieznośny hałas, smród, gorąco bijące od nagrzanych i przegrzewających się silników… Stojące w kilometrowych zatorach drogowych samochody denerwujący się ludzie… sam byłem ofiarą takiej sytuacji…: Pobicie ? bezpieczeństwo obywatela w Poznaniu
Na szczęście sprawcę ujęto i skazano. To efekt napiętych nerwów, ile to razy doświadczamy zdenerwowania, nerwowości i innych stresowych sytuacji, stojąc w takim komunikacyjnym węźle gordyjskim…
Oczywiście nie zwalnia nas to od właściwego zachowania i nie usprawiedliwia takich niedopuszczalnych „wybryków” jak ten…
Prawo nakazujące wyłączenie silników moim zdaniem nie tylko przyczyniłoby się do poprawy sytuacji ekologicznej, ale również odrobinę uspokoiłoby kierowców…

Już kiedyś pisałem co sądzę o włączonych światłach w warunkach, które są doskonałe do jazdy, w Niemczech nie ma obowiązku włączonych świateł – ekologia wygrała – i …oszczędność…
U nas nie ma lekko koncerny paliwowe, a także produkujące żarówki i akumulatory, muszą się bogacić…

Dlaczego jeździmy na światłach

Coś z tym zrobimy? Może warto napisać do kogoś, podjąć jakąś inicjatywę społeczną? Pomyślcie drodzy Czytelnicy…

Piotrek

Polecany materiał z dziedziny motoryzacji: Dodatkowe koszty jakie ponosimy na każdym kroku


Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.