Precz z Różą Luksemburg – na poznańskich Jeżycach?

Czytam sobie dzisiejszy „Głos” i trafiam na informację o próbie usunięcia tablicy niejakiej Róży Luksemburg. Materiał jest skonstruowany niesymetrycznie aby od razu podświadomie niejako wskazać Czytelnikowi jedyny słuszny wybór. Dwa głosy za dyskusją – jednocześnie krytykujące próbę zdjęcia tablicy, a więc generalnie „za” tablicą.
I jeden malutki głos przeciw tablicy.

To nic że to historyk, ekspert niejako. Mamy marginalizację, manipulację i socjotechnikę.
-Głos przejmują przedstawiciele „ludu” pracowniczego, demokracji i nie wiadomo czego jeszcze…
-Głos jest uwiarygodniony funkcjami.
-Głos jest grający na emocjach – brak pluralizmu, pola do dyskusji na temat tablicy.
-Głos dokonuje aberracji w stronę krytyki działań „niektórych” radnych, co to nie chcą inwestować w edukację i współpracę z mieszkańcami (jedną – mieszkanką co to się wypowiada za innych).
Obłudne i ustawione. Co z przykrością stwierdzam.

Odcinamy się od komunistycznych (lewicowych) korzeni. Znam wielu lewicowców, którzy również się odcinają od komunizmu.
Róża L. była przykładem zatwardziałej komunistki. Tutaj chyba nie ma problemu z odcięciem się od niej. TO nie nasza bohaterka.
Do tego jej przeszłość rzucała się cieniem na przyszłość Polski.
A wiec w czym problem?
W ideologii? W pochodzeniu? A może w ciągle czujnych, ukrytych łapach komunistycznych sił drzemiących gdzieś w przestrzeni medialnej…

Z chęcią powiesiłbym na to miejsce tablicę poświęconą chociażby i takiemu Polakowi: Ojciec światowej elektroniki ? Polak; profestor Jan Czochralski.
Może uda się mi porozmawiać z Panią Agnieszką na ten temat…
Dam znać na stronie do jakich wniosków doszliśmy.

Piotr Szelągowski

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.