Trafiłem na recenzję tego „dzieła”. Swoją drogą nasłuchałem się już o konstrukcji filmu dosyć. Autorem recenzji jest dr Bartłomiej Wróblewski, dyrektor Instytutu Prawa SWPS w Poznaniu, radny Sejmiku Wielkopolskiego.
Znam Bartka z innych jego pasji – niekoniecznie pisarskich. Jest Kresowiakiem, pamięta o swoich korzeniach – jest także miłośnikiem gór, alpinistą.
Jedno z jego spotkań po wyprawie w Himalaje opisywałem na stronie-blogu:
Wróćmy jednak do recenzji „Hiszpanki”:
„…Jest pewne podobieństwo między ?Hiszpanką?, a nowym-starym logo i hasłem ?Poznań, miasto know-how?. W obu przypadkach rozumiem intencje twórców (?chcemy być nowocześni?, ?chcemy być cool?), ale realizacje uważam za nieudane. W ?Hiszpance? oryginalność przysłoniła przesłanie, spirytyści powstańców. Film nie oburza, a rozczarowuje…”
To jej fragment. Przemawia do mnie ponieważ uważam że pomysł z hasłem promującym Poznań był katastrofalny – nie mówiąc już o „gwiazdce” – którą uważam za sprawny pomysł na wyciągnięcie pieniędzy z miasta. I nikomu niepotrzebny – na siłę promowany. O czym nie raz pisałem. Co ma znaczek mrożenia wspólnego z miastem?
„Hiszpanki” nie widziałem, i w kinie na pewno nie zobaczę. Wolę zaoszczędzić pieniądze. Poczekam aż pojawi się na nośniku DVD.
W tym temacie ufam opiniom Bartosza. Raz jeszcze wróćmy do fragmentu jego recenzji:
„Fabuła dzieła wydaje mi się dziwaczna. Ukazać powstanie wielkopolskie przez pryzmat seansu spirytystycznego, majaków w tytułowej grypie-hiszpance oraz zabawki jojo jest zabiegiem oryginalnym, ale czy rzeczywiście dla masowego odbiorcy? Nie jestem także przekonany, że młodsi widzowie wychowani na magicznych, ale spójnych światach z ?Hobbita? i ?Harrego Pottera? docenią artystyczną głębię i teatralność ?Hiszpanki?.”
Faktycznie bardzo to wszystko hmm… nietypowe, żeby nie rzec wykoślawione.
Swoją drogą sam pomysł oglądania Powstania przez pryzmat zarazy (grypy nazwanej „hiszpanką”) wydaje się mi lekko spaczony.
Oczywiście otwarty jestem na dyskusję o filmie, być może są osoby, które widzą go inaczej. Z chęcią poznam ich opinie.
Dlatego też na razie zostaję przy swojej niezbyt pozytywnej opartej na słowach kilku znajomych osób i recenzji Bartosza.
Piotr Szelągowski

Link do całej recenzji: Recenzja „Hiszpanki”