Profesor Kuna o osłabieniu odporności…

Warto przeczytać ze zrozumieniem i wysłuchać tych racjonalnych argumentów.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-10-20/prof-kuna-mamy-slaba-odpornosc-i-nie-ma-sily-bedziemy-sie-zarazac/

Inna niepokojąca informacja z Niemiec:

https://www.cda.pl/video/60156325d

https://pl1.tv/title/piotr-rubas-w-niemczech-jest-wysyp-zakrzepicy-naczyn-mozgu/

Czy to co dzieje się na świecie w związku z niedemokratycznym traktowaniem wolności osób które nie zdecydowały się na szczepienie nie jest niepokojące? Doniesienia z Australii mówiące między innymi o ograniczeniu swobody poruszania się osób niezaszczepionych o tym mówią…

Wirus istnieje, co do tego nie ma wątpliwości, niemniej staje się czymś jak setki i tysiące innych chorób czy takie wyolbrzymianie zagrożenia ma sens?

Sam dwukrotnie chorowałem, za drugim razem przebieg był o wiele łagodniejszy pierwszy raz hospitalizacja. Od niej suplementowałem się ale przede wszystkim mocno wziąłem się za sport i fizyczna pracę – remont, kopanie w ogródku itp. Aby wzmocnić organizm. I przyniosło to efekty. Drugi raz był już znacznie łagodniejszy gdyby nie alergia (byłem w kotlince na wakacjach, gdzie było mocne zapylenie) to skończyłoby się na jednym dniu podwyższonej gorączki, dreszczy i typowych objawach bólu w kościach i mięśniach – słabości. Niestety najdokuczliwsza jest dla mnie utrata ponownie węchu i smaku – ciężko wraca mimo przejścia w lipcu drugiego razu nadal mam upośledzone: węch i smak. Ewidentnie przeciwciała wytworzone podczas pierwszego razu – zadziałały.

Dla mnie pytanie brzmi: po co szczepienie dla tych którzy tak jak ja przeszli dwukrotnie i ewidentnie są zabezpieczeni tak samo jak szczepieni, jak nie lepiej?

„New England Journal Medicine” – jak mówi kolega lekarz, podał parę miesięcy temu informacje o tym że ;osoba która przechorowała jest 27 razy bardziej odporna niż ta która nie przechorowała, a tylko się zaszczepiła. A więc jak to jest?

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.