Tak męczono św Andrzeja Bobolę – męczennika Jezuitę zamordowanego okrutnie przez Kozaków.
Cytat:
…Kozacy zapytali o. Bobolę, czy jest księdzem, a on potwierdził i radził im się nawrócić. Rozebrali go i dotkliwie pobili nahajkami. Wybili mu zęby i zdarli paznokcie i skórę z rąk. Potem wlekli za końmi do Janowa. Tam zaprowadzili go do drewnianej szopy, która była używana jako rzeźnia, i dali upust bestialskiej inwencji.
Wielu mieszańców wsi obserwowało tę straszną scenę przez szpary w ścianach budynku i potem ją opisało. Oprawcy między innymi przypiekali jezuitę ogniem, zdarli mu skórę z głowy i pleców w kształcie tonsury i ornatu, wyłupili oko i obcięli wargi, uszy i palce. Kiedy wzywał Jezusa i Maryi, zrobili mu dziurę w karku, wyciągnęli język i obcięli go u nasady. W końcu powiesili ofiarę głową w dół, a kiedy umęczone ciało drgało w konwulsjach, naigrawali się, że „Lach tańczy”. Dowódca dobił go szablą….
To częściowe wyjaśnienie pytania o okrucieństwo Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich.
Jak widać wiedza na temat takich tortur przyszła z przeszłości.
Św. Andrzej Bobola: tak okrutnego męczeństwa w historii Kościoła nie zanotowano [Wszyscy Świetni]
Po co wierzymy?
Może dlatego aby móc żyć w świecie idealnym pełnym miłości bez jakichkolwiek cech zła.
Miłość absolutna, umiłowanie wrogów i nieprzyjaciół. Coś co jest niewyobrażalne dla wielu ludzi.
Swego czasu w rozmowie z kolegą (dedykuję mu ten wpis) usłyszałem, jak „testował” swoją babcię, wierząc – że jej wiara wynika ze strachu. Takie „zeznanie” wyciągnął od zapewne tej prostej osoby, wychowanej na wsi gdzie od setek lat wiara w Boga trwa.
Może nie umiała tak do końca mu przekazać najważniejszej sprawy, idei wiary: obietnicy przyszłego życia wiecznego bez zmartwień z tego świata, obietnicy życia w miłości do wszystkich, doświadczania boskiej emanacji prawdziwej Miłości do nas.
Chyba każdy z nas przeżył w swoim życiu ten unikalny stan zakochania, euforyczne poświęcenie drugiej osobie, tak bliskiej drogiej swemu sercu, tak bardzo, że można za nią umrzeć.
Wielu też na przestrzeni wieków umierało za swoich bliskich, których darzyli miłością.
Umierali też za obcych – przykład św Maksymiliana Kolbe.
Stan absolutnej miłości, braku zła, braku nienawiści to jest to co ciągnie do wiary w Boga. Trzeba to jednak pojąć i zrozumieć.
Pamiętać że wszyscy jesteśmy niedoskonali i na tym świecie tego stanu NIGDY nie osiągniemy.
Możemy jedynie na niego zasłużyć naszym staraniem.
Dlatego warto wierzyć w Jezusa – miłość najpotężniejszą na świecie – śmierć za nic. Za ludzi. Za ich błędy i potknięcia.
To jednak trzeba pojąć, zrozumieć, doświadczyć.
Polecam.