Takie sny miałem przez całe życie…

Zaczął opowiadać, co się stało. Ojciec został aresztowany 5 grudnia w Żninie, gdy pojechał po resztę rzeczy. Zbysiu też był zatrzymany i wieźli ich aż do Warszawy. Teraz go wypuścili, ale czy znów nie przyjdą po niego, nie wiadomo. Mogą też i nas wszystkich jeszcze przesłuchiwać. Aresztowali też ?Pługa? i cały sztab jest uwięziony. Wielu członków organizacji Wolność i Niezawisłość wciąż aresztują. Biedne te młode dziewczątka, Basia Dunin też aresztowana. Jaki straszny los spotkał tych najlepszych Polaków! Krzywda wołająca o pomstę do Nieba.

Oszołomiona zostałam tą okropną wiadomością. Równocześnie nastąpiło jakieś zdrętwienie i tępota. Nie wiem, co robić. Siedzę, rozmyślam, a potem nerwy puściły i zaczęłam płakać. Wiem jedno, że teraz już nic nie pomogę mężowi, i tak jak mi się śniło – już ktoś inny będzie mu podawał jedzenie.

Noce są dla mnie jedną udręką, bo kiedy wszyscy śpią, nie ma się z kim podzielić swoim żalem. Przychodzą wtedy różne potworne myśli. Widzę męża bitego i prześladowanego, okropnie cierpiącego. Całą noc nie śpię, wciąż te myśli i halucynacje. Po takiej nocy udręki jestem zupełnie chora. Mam wrażenie, że przychodzi jakieś znieczulenie nerwów, że staję się jak drewno, może to paraliż? Już nie czuję prawej ręki i prawego boku.

Zaczynam się modlić i prosić Boga o opiekę, bo źle się ze mną dzieje. Teraz po całych dniach płaczę. W kościele nie mogę powstrzymać się od łez, które same mi płyną z oczu. Na ulicy, gdy zobaczę oficera, też połykam gorzkie łzy Zwłaszcza gdy widzę w tym mundurze Żyda o bardzo semickich rysach twarzy albo Sowieta, który nie umie dobrze mówić po polsku, ale udaje Polaka. Jak strasznie ten mundur splugawiony! Dlaczego tak niegodni ludzie go noszą, a prawdziwi oficerowie polscy po więzieniach? Za co nam zabrali wolność i jeszcze kpią z nas? Sowieci i Żydzi, ubrani w ten drogi nam mundur żołnierza polskiego, wyglądają jak przebierańcy. O, biedna ziemio nasza, o, nieszczęśliwy kraju! Wrogowie szydzą z Ciebie.

Kończy się rok 1947. Ten straszny rok, pełen goryczy i rozpaczy. Rok komunistycznej ?wolności? pełen haseł na afiszach i w dziennikach, a w gruncie rzeczy niewola, niewola i jeszcze raz niewola.(?)

Styczeń, luty, marzec (rok 1948) – żyjemy bez jakiejkolwiek pensji, a tu trzeba też poratować męża w więzieniu. Jakąś paczkę chociaż raz na miesiąc wysłać. Dzielimy się ostatkami pieniędzy i posyłamy trochę słoniny, cebuli, cukru i papierosów. Jak się później okazało, on tych paczek nie dostał, zapewne UB zabierało.

Wielkanoc była jeszcze smutniejsza, bo już całkiem byliśmy bez pieniędzy. Kupiłam cztery bułki, 10 dkg kiełbasy i herbatę. To wszystko. Patrzyłam przez okno, jak ludzie nieśli święcone. Dzieciaki baranki święciły. Wszystko odświętnie ubrane, wesołe, a nikt nie przypuszczał, że tak blisko kościoła siedzą ludzie głodni i bardzo smutni. Cieszyło nas tylko, że dni były piękne, słoneczne, ciepło jak w lecie. Na naszej ulicy zakwitły z jednej strony krzaki w kolorze białym, a po drugiej stronie drzewa głogowe obsypały się czerwonym kwieciem. Przyroda nigdy nie zawiedzie, zawsze pocieszy?. (Jadwiga Lazarowicz, „Stracony dom”).

Najokrutniej komuniście potraktowali IV Zarząd WiN. Wydano osiem wyroków śmierci (wszystkie wykonano 1 marca 1951 roku). Zginęli: ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz („Klamra”), w czasie okupacji niemieckiej komendant Obwodu AK „Dębica”, mjr Mieczysław Kowalec („Żbik”), dawny komendant Obwodu Rzeszów, kpt. Józef Batory („Argus”), por Karol Chmiel („Grom”) z BCH, por Franciszek Błażej („Roman”) i adiutant ppłk Cieplińskiego, por Józef Rzepka („Znicz”). Gdzie ich pochowano, nie wiadomo? – to fragment konferencyjnego materiału udostępnionego w internecie w 2003 roku przez śp. Jerzego Scheura, niezwykłego człowieka, który tak jak Wojciech Ziembiński walczył niestrudzenie i skutecznie z wybiórczą amnezją rządzących komunistów – luminarzy naszej świadomości. (http://www.wydawnictwo-lena.pl/klamra.html)

Przeczytałem dopiero w latach dziewięćdziesiątych w aktach, że tata pisał, by pozwolono mu na pożegnanie z rodziną przed – tu pan Krzysztof Marszałek zawiesił głos ze wzruszenia a po twarzy spłynęła łza – wykonaniem wyroku. Odmówili. Do roku 1956 nie widziałem jak mój tata wyglądał, ciągle mi się śniło, że to nieprawda, że mój tata został zabity, gdzieś go wywieźli i nie pozwolili mu się kontaktować z rodziną.
Takie sny miałem przez całe życie co jakiś czas, nawet ostatnio jakieś 5 lat temu.
Dla mojej mamy to był wielki szok, chroniła nas i w domu nie rozmawiała z nami na ten temat. Zresztą nie mogła znaleźć pracy, wszędzie gdzie ją zatrudnili to po 2-3 tygodniach przychodził kadrowiec i mówił: wie pani dlaczego, ale musi pani odejść. Nie mieliśmy środków do życia, wreszcie dano jej pracę poborcy podatkowego, chodziła po wsiach ale tam chłopi z kosami gonili. Utrzymała się tam jakiś czas. Mój życiorys był taki: tata był kolejarzem przedwojennym i zginął w czasie wojny dla mego bezpieczeństwa. Mam w postaci grypsu list pożegnalny, w którym tata napisał do mamy, by wychowała mnie na bojownika serca Jezusa. Spełniam jego testament.

Wspomnień pana Krzysztofa, syna Ludwika Marszałka ps. „Zbroja”, zastępcy Adama Lazarowicza ps. „Klamra”, członka IV Zarządu Głównego WiN, wysłuchałam w Centrum Edukacji Historycznej FPPP. 26 stycznia 2016 odbyło się spotkanie poświęcone żołnierzom AK i WiN zamordowanym w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej i pochowanym w kwaterze więziennej Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu.

Moi Najdrożsi! Cieszę się z przesłanych mi pieniędzy, za które bardzo dziękuję. Jestem zdrów. Przesyłam Wam wiele serdeczności oraz ucałowania dla Wszystkich. Tęsknię za Wami i modlę się za Was, a Was proszę również o modlitwę. Odpiszcie mi, co uWas słychać i jak żyjecie. Ściskam Was i Bogu polecam. Wasz stęskniony i kochający Was Adam. Mamie mojej i Rodzeństwu załączam ucałowania, 18.II. 1951r.?

Kartka pocztowa napisana przez Adama Lazarowicza na dwa tygodnie przed śmiercią. Jest to ostatnia korespondencja z rodziną.
W Straconym domu jest przykład artykułów z reżimowej prasy zawierających jawne kłamstwa i insynuacje pod adresem oskarżonych.

WARSZAWA (PAP). (?) Prokurator ppłk. Jerzy Tramer zanalizował w swym przemówieniu przeszłość oskarżonych, którzy stanowili czwartą z kolei komendę główną WIN. Oświadczył on, że na ławie oskarżonych zasiedli ludzie związani bezpośrednio z przedwojennym aparatem ucisku klas wyzyskiwaczy, których życie przed wojna było jednym pasmem działania przeciwko interesom mas pracujących, przeciwko interesom olbrzymiej większości narodu polskiego. (?)?Oskarżeni nie chcieli walczyć z hitlerowcami ciągnie prokurator -oskarżeni w nienawiści do Związku Radzieckiego, w obronie swych ciasnych klasowych interesów, pomagali Niemcom w ich walce ze Związkiem Radzieckim. Oskarżeni bali się Armii Radzieckiej, bo wiedzieli, że niesie ona prawdziwą wolność Polsce, bali się, że wyzwolone masy zażądają rachunku za stare zbrodnie”.

Obecnie, niektórzy luminarze [demokracji] też szukają pomocy, czy boją się, że „wyzwolone”  po 1989roku  masy zażądają od nich rachunku za stare zbrodnie ?

W zarządzie WiN także kobiety pełniły odpowiedzialne funkcje, jedną z nich była:
Halina Sosnowska. W Warszawie ukończyła siedmioklasową pensję u Bronisławy Jastrzębowskiej, w roku akademickim 1913/1914 studiowała na Wydziale Filozoficznym Sorbony w Paryżu. Czynnie uczestniczyła w I wojnie światowej jako członkini POW i PCK.

W latach 1918-1926 studiowała filozofię i psychologię na Uniwersytecie Warszawskim. Była uczennicą Tadeusza Kotarbińskiego, Władysława Witwickiego i Władysława Tatarkiewicza Zajęła się pracą dziennikarską i publicystyczną. W latach 1934/1935 została wicedyrektorem programowym Polskiego Radia. Dla warszawskiej Centrali Polskiego Radia pozyskała: Jana Parandowskiego, Witolda Hulewicza, Józefa Czechowicza, Czesława Miłosza i Tadeusza Byrskiego z Wilna. W lutym 1939 roku kierowała ekipą sprawozdawców z Narciarskich Mistrzostw Świata (FIS). Była to ostatnia wielka impreza obsługiwana i transmitowana przez przedwojenne Polskie Radio.

W okresie okupacji była porucznikiem Armii Krajowej (pseud. Maria). W swoim domu w Warszawie prowadziła jadłodajnię . Ułatwiało to spotkania konspiracyjne. Po Powstaniu Warszawskim przeszła przez obóz w Pruszkowie. Z transportu do Niemiec uciekła wraz z mężem Zbigniewem Sosnowskim. Wyrokiem sądu z dnia 17 lutego 1947 roku została skazana na dożywotnie więzienie oraz utratę praw publicznych i przepadek mienia. W kwietniu 1957 roku decyzją Naczelnej Prokuratury Wojskowej została ułaskawiona.
Po wyjściu z więzienia zorganizowała chałupniczą pracownię krawiecką (nie mogła znaleźć innej pracy).

17 lutego 1993 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok z 27 grudnia 1947 roku.

Co w takim razie robił Trybunał Konstytucyjny powołany w 1982 roku przez ?Towarzysza generała?, między 1982 a 1993 rokiem, zwłaszcza po upadku komunizmu w 1989 roku?

W poranku Radia Wnet toczyła się rozmowa z nowym dyrektorem programu TV Historia.
Jako miłośniczka programu TV Historia wiem, że ma w swoich zasobach wiele wspaniałych filmów, szkoda, że pokazywane były w nocnych godzinach. Może warto powtarzać je w godzinach największej oglądalności, tak jak w tych dniach powtarzany jest film Szpieg o siedmiu twarzach. Są wspaniałe filmy Aliny Czerniakowskiej, Macieja Pawlickiego, Grzegorza Brauna, Łozińskich, Janickiego i wielu innych wspaniałych reżyserów, są utrwalone rozmowy z żołnierzami i dziećmi Polaków mordowanych w komunistycznych katowniach i doskonałe filmy tworzone przez historyków IPN. Może warto wyciągnąć je z archiwów i powtarzać. Jak możemy być dumni skoro wiedzy nie mamy?.A może sensowne jest zsynchronizowanie programu TV Historia z kalendarzem portalu IPN , który właśnie 3 lutego, w rocznicę 3 lutego 1947 roku, gdy zapadł wyrok w pokazowym procesie dziesięciu przywódców I Zarządu Głównego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość tajnej organizacji antykomunistycznej, udostępnił materiały z Konferencji poświęconej strukturze i działalności Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.
I taki program musi być pokazywany w innych publicznych kanałach przynajmniej z taka częstotliwością jak „Czterej pancerni i pies”.

A Stracony dom i tysiące innych spisanych literacko i dokumentalnie materiałów (również wydanych, zbieranych i udostępnianych przez Polonię za granicą), ukrywanych przez trzymających władzę ze strachu, iż wypełnią spreparowane przez nich ?białe plamy? oddajmy również ?niepolitycznym? reżyserom, z których wymienię jako przykład Grzegorza Brauna czy Arkadiusza Gołębiewskiego.
Spotkanie w FPPP rozpoczęło się prezentacją ciekawie zrealizowanych  fragmentów powstającego filmu dokumentalnego poświęconego żołnierzom WIN. Kontynuacja tego filmu wymaga  wsparcia . (http://www.fundacja-ppp.pl/).
Szukajmy i domagajmy się od rządzących środków na „zaniedbaną” kulturę, bez niej stajemy się bezbronni co ostatnio bardzo wyraźnie widać.
Bożena Ratter