Od wielu lat trwa dyskusja co lepsze do kina domowego. Projektor, LCD, czy Plazma? Wszystko zależy od posiadanych zasobów finansowych. Generalnie jednak jeżeli chcemy poczuć powiew kina sprawa jest prosta. Projektor…
I obecnie nie jest to jakoś strasznie kosztowne. Od kilkunastu lat zajmuję się tematem montażu systemów kina domowego, można by rzec że w tej materii jestem prekursorem w Poznaniu. Pamiętam jeszcze swego czasu dyskusje o Kinie domowym z pewnym audiofilem, znanym w Poznaniu bardzo dobrze, chociażby ze sklepu w rejonie Starego Rynku. Na początku lat 90-tych machał ręką na systemy kina domowego, obecnie sam je sprzedaje.
Poniżej króciutki wstęp do świata kina domowego z obrazem rozmiaru 80 cali i dźwiękiem DD lub DTS już zaledwie za kilka tysięcy.
Taki system to doskonałe połączenie dobrego dźwięku z prawdziwym kinem w domu. Dysponując gotówką na poziomie kilku tysięcy możemy mieć coś takiego u siebie. I zapewniam: naprawdę warto. Wrażenia są niezapomniane. Jeżeli ktoś nie może obyć się bez TV, a ma bardzo małe zasoby gotówki, może nabyć jakiś mały odbiornik LCD i stosować go do oglądania programów TV. Naprawdę warto dorobić się projektora. Obecnie zupełnie przyzwoite urządzenia tej klasy kupimy za kwotę 2-3 tys złotych. Oczywiście jeżeli mamy wybierać to tylko w systemie DLP. Zdecydowanie lepsza jakość do naszych celów. Projektor w tej cenie z reguły wyposażony jest we wszystko co potrzeba: wejście HDMI i możliwość obróbki sygnału HD 720p czy 1080i. Do naszych celów w zupełności to wystarczy. Warto mieć też reciver umożliwiający skalowanie sygnału wideo.
Wracając do projektora: aby zaoszczędzić jeszcze bardziej (piszę to z myślą o tych którzy marzą o kinie domowym z prawdziwego zdarzenia jednakże w kieszeniach nie mają zbyt dużej kwoty pieniędzy), możemy nie kupować ekranu, posiadając białe ściany, chociaż można wydać kilkadziesiąt złotych na specjalną farbę która lepiej absorbuje światło z projektora. Bardzo udanym modelem projektora jest OPTOMA EP 7155 i jego następcy. Duża ilość wejść (w tym HDMI), małe rozmiary, waga do 2 kg, niesamowita żywotność lampy (mój ma przepracowane ponad 3 tys. godzin w ciągu dwóch i pół roku – nie oszczędzam go), i niska awaryjność (to już wiadomości od zaprzyjaźnionych dystrybutorów tego typu sprzętu- inne firmy zdecydowanie gorzej wypadają). Zalety można by jeszcze wymieniać długo. Niemniej jest to niezły początek zabawy z prawdziwym kinem domowym. Obraz, który można standardowo uzyskać w pokoju około 25m2 to 80-90 cali. Aby kupić TV dający podobną przekątną musielibyśmy wydać około 100 tys. zł.
A więc mamy wizję. Co z fonią? Sugeruję zakup jakiegoś recivera firmy Yamaha, która łączy ze sobą stosunkowo niskie ceny, a za to wysoką jakość i walory użytkowe. Możliwość wykorzystania procesora pola (Digital Sound Processor), zapewnia dodatkowe możliwości dostosowania naszej wizji dźwięku i do naszych wymagań, a czasami też usprawnia odsłuch wewnątrz pomieszczenia z określonymi brakami. Jest to szereg ustawień z dużą możliwością regulacji np. czasów opóźnienia dźwięku, wersji sygnału (np.: 7 kanałów stereo, Movie Cinema, Music, Sport itp.), zwiększających możliwości doboru osiąganego odsłuchu. Daje nam to w zależności od potrzeb złudzenie np. większej przestrzeni, mniejszej lub większej jasności odsłuchu- w zależności od rozgrywanej akcji na ekranie,a także zwiększa np.: głośność, wierność odsłuchu, inne….
Model zależy od zasobów gotówki. Najtańsze wahają się w granicy 1150-1350 zł. Sugerowałbym wydatek na poziomie 1500zł, za tą kwotę mamy model Yamaha RX-V567.
Odtwarzacz DVD, to nie problem. Ceny: 200-300 zł. Tutaj nie narzucam niczego, mogę tylko zwrócić uwagę, że warto by było wyszukać model z możliwością odtwarzanie tzw. REGION FREE, a więc płyt DVD z całego świata. Rynek wydawniczy DVD amerykański nadal cechuje się dużą dynamiką. Możemy na nim szczególnie jeżeli chodzi o koncerty znaleźć wiele tytułów nie wydanych w Europie.
Zestaw głośnikowy to największy problem tutaj sugerowałbym wydanie możliwie jak najwięcej pieniędzy, tak aby można było przynajmniej frontowe zestawy używać do odsłuchu audio. Tutaj należałoby skompilować system z kilku dobranych produktów. Na bazie moich kilkunastoletnich doświadczeń, sugeruję uważnie przyjrzeć się w pierwszej kolejności akustyce pomieszczenia, i dobrać wielkość i położenie do warunków.
Głównie chodzi tutaj o tylni odsłuch. Zawsze z tym jest największy problem, a to dlatego że pomieszczenia gdzie stoi nasz zestaw kina domowego, z reguły funkcjonują w przestrzeni życiowej mieszkania jako i salon, a często także i sypialnia. A więc mamy różne meble „przeszkadzające” nam na drodze dźwięku. Tutaj mogę doradzić nie znając umiejscowienia mebli czy też ogólnej akustyki pomieszczenia:
1. Starajmy się nie zasłaniać zestawów głośnikowych meblami; fotelami, kanapami itp. Powinny być tak umieszczone, aby w sposób niezakłócony dźwięk docierał bezpośrednio na osi głośnik-nasze ucho, mniej więcej na podobnej wysokości, lub przynajmniej ukierunkowany na nasze miejsce przebywania podczas odsłuchu.
2. Konieczne są elementy wytłumiające, gruby dywan, wytłumienie za głośnikami, dobrze skonstruowany (tak aby nie rezonował) podwieszany sufit.
3. Przednie zestawy powinny być podobnie ukierunkowane. Centrala powinna być na wprost użytkownika. Jedynie głośnik basowy (sub-woofer) może znajdować się w zasadzie gdziekolwiek ze względu na nie kierunkowe rozchodzenie się częstotliwości niskich.
W takiej konfiguracji powinniśmy osiągnąć zupełnie zadowalający efekt dźwiękowy. Na zestawy trzeba by przeznaczyć około 2 tys. (przody), 1 tys. (tyły) centrala i głośnik basowy (aktywny, ze wzmacniaczem), przynajmniej około 1 tys.
Polecam dla osób które lubią duży bas, niemieckie konstrukcje; Quadral, Magnat, IQ, ewentualnie droższy Canton.
Reasumując: za kwotę rzędu 7-8 tys zł. mamy bardzo solidnie brzmiące kino domowe z obrazem wielkością nie mającym sobie równych z żadnym LCD czy plazmą. Czy warto? Zapewniam, że tak.
Jest to zupełnie inny komfort oglądania i przeżywania. Taniej niestety się nie da. Systemy jak ja je nazywam „wszystko w jednym” czyli takie compacty jako centrum systemu i dziwnie wyglądającymi plastikowymi głośniczkami za 2-3 tys. nie dadzą nam nawet namiastki tego, co system ogólnikowo opisany powyżej.
Celowo nie wnikałem w meandry „ochów” i „achów”, tak modnie i często stosowane w żargonie specjalistów od sprzedaży tych urządzeń. W założeniu teks tam być pomocny dla tzw. „zwykłego zjadacza chleba” który chciałby nacieszyć się troszkę bardziej zdobyczami techniki XXI wieku. jeszcze jakieś 10 lat temu zakup projektora w najlepszym razie zamykałby się na pułapie całości wyżej omawianego budżetu. Teraz urządzenia te znacznie potaniały. I naprawdę każdy może sobie zafundować kino w domu. Z prawdziwego zdarzenia.
Czego szczerze życzę wam wszystkim. Szczególnie na Święta.
Piotrek