Dlaczego Place zabaw nie są u nas ogradzane?

To pytanie spędza mi sen z powiek. Autentycznie. Przyjeżdża znajomy z Belgii, wzrusza ramionami: Tam to norma – mówi, koleżanka z Anglii to samo. Niemcy, i owszem. U nas: sporadycznie. W Poznaniu jak to wygląda?
W zasadzie tylko te place zabaw które buduje miasto za swoje pieniądze są ogradzane w przypadku osiedla Grunwald-Południe jest to plac zabaw w parku za kościołem pod wezwaniem Św. Rodziny. Też na Ratajach place zabaw budowane za pieniądze unijne z programu umożliwiającego dofinansowanie takich inwestycji. Trzeba jednak wykazać się jakąś inwencją, pochodzić za dotacjami, zadzwonić gdzie trzeba. Zainteresować się. Do tej pory ze strony dotychczasowych radnych pomocniczych rad osiedlowych był całkowity brak takich działań. Ciekawe dlaczego? Co prawda wiek ich jest na tyle poważny że ciężko ich posądzać o chęć zabawy na terenie placów zabaw, jednakże czy nie mają wnusiów ukochanych, których chcieliby zabierać do pewnego bezpiecznego ogrodzonego miejsca, gdzie nie będzie psich kupek w trawie, a i śladów po libacjach alkoholowych. Kilka razy wysyłałem maile z różnymi zapytaniami na adres podawany w gazetce „Informator Osiedlowy” nigdy ani ja ani żaden z moich znajomych czy sąsiadów którzy wysyłali na ten adres maila nie dostał odpowiedzi. Budżet Rady Osiedla Grunwald-Południe to (przynajmniej w zeszłym roku) 300 tys złotych. Ile z tych pieniędzy zdecydowano się przekazać na plac zabaw dla dzieci?
Bardzo po macoszemu traktowane są nasze maluszki, muszą iść w zawody z wieloma konkurentami. Czy to właścicielami psów, czy też w kwestii dotacji ze sportowcami ze szkół podstawowych w naszym rejonie czy wreszcie emerytami i rencistami. A przecież to jest nasza przyszłość. Tak jak wychowamy te dzieci tak będzie wyglądał ten kraj. Wiele razy wychodząc na spacer spotykam się z moimi sąsiadami aktywnymi emerytami, spacerującymi z wózkami. Jest to dla nich wielka rzecz kontakt z wnuczkami, młodym życiem, ożywają wspomnienia, radość z obserwacji pierwszych kroków potomków. I również oni skarżą się na brak miejsc do zabaw i spacerów.
A więc jak to jest?
Nie można, czy się nie chce?
Druga sprawa: to kwestia wyprowadzania psów. Pod Laskiem Marcelińskim jest takie specjalne miejsce. Jednak to daleko. Przydałoby się gdzieś bliżej. Wytypowałem taki rejon. To czy udałoby się go przystosować do tego celu zależy od wielu czynników. Mam nadzieję ze presja Rady Osiedla mogłaby ułatwić powstanie tego rejonu dla właścicieli czworonożnych pupilków wręcz niezbędnego i mogącego rozwiązać problem ich wyprowadzania. Na terenie takim (ogrodzonym) byłyby kosze na odpadki biologiczne, folia do ich zbierania. Wszystko ekologicznie i czysto. Z trawników osiedlowych znikłyby „miny”. A zmobilizowane służby porządkowe Straży Miejskiej pilnowałyby właścicieli aby trafiali tam gdzie trzeba ze swoimi pieskami.
To czy udałoby się to zrealizować zależy od naszego wyboru. I postawy obywatelskiej.
Poniżej kilka zdjęć, jednego ze szczątków tak naprawdę placu zabaw na którym przesiadują w dzień pijący piwo. Trudno się im dziwić. Teren nie ogrodzony, ruina jeżeli chodzi o atrakcje dla dzieci. To powinno się zmienić.
Pisałem zresztą o tym kilkakrotnie. Mobilizowałem społeczność. Czy jest szansa na wywalczenie czegoś? Myślę że tak. Zawsze musi być ta osoba która odda się bardziej niż inni. Poświęci swój czas i powalczy o dobro wspólne. Oczywiście przy pomocy społeczności lokalnej.
Czego sobie i Państwu życzę.

Piotrek
Piszcie na adres:
BezPrzesady

inne przydatne linki:
Wybory do Rad Osiedli

Pismo w sprawie placów zabaw

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

2 komentarze do “Dlaczego Place zabaw nie są u nas ogradzane?”

  1. no i co to da? znów starzy wygrali bo młodzi mają wszystko w d…. i tyle.
    muszą wymrzeć. ale inni muszą z kolei ruszyć tyłki i pójść zagłosować…

Możliwość komentowania została wyłączona.