Jestem co najmniej raz w roku w tym miejscu. W miejscu gdzie pamięć naprawdę trwa. Zapalam znicz, chwila modlitwy nie tylko w intencji ofiar. Trzeba się pomodlić również w intencji zbrodniarzy. Część z nich było przymuszonych, część omamionych chórem nacjonalistycznych ideologi. Przede wszystkim jednak czytam
Dziś odwiedziłem fort Ia. Pełni zapału młodzi ludzie propagują historię w super sposób. Postałem przy ognisku – porozmawialiśmy, było naprawdę fajnie. W międzyczasie przewinęła się ponad setka zwiedzających fort. W sposób zabawny i ciekawy kultywowana jest pamięć historyczna i jej nauka, ponieważ wielu ze zwiedzających to były dzieci w różnym wieku.
Jak donosi TVP Info, w komentarzu pod wpisem Radosława Sikorskiego odpowiedział na podważenie porównania nazizmu do marksizmu cytatem Hitlera były minister MON Romuald Szeremietiew wskazując jak wiele kanclerz III Rzeszy miał wspólnego z komunizmem w budowie ideologii nazistowskiej. Oto ta odpowiedź:
„Nauczyłem się bardzo wiele dzięki marksizmowi, czego nie waham się przyznać. Różnica polega na tym, że ja rzeczywiście wprowadziłem w życie to wszystko, o czym ci kramarze i gryzipiórki nieśmiało napomykali. Cały narodowy socjalizm na tym się opiera”.
Dla tych wszystkich którym ANTIFA wydaje się czymś zupełnie odmiennym od nazistów i nacjonalistów wyjaśniam, że to [po prostu]: druga strona tego samego medalu.
Niestety, wiele osób nie umie tego pojąć i zrozumieć. Sympatie i sentymenty to jedno; drugie: pokój dla Europy. Każda próba zmiany statusu ziem w Europie jest zagrożeniem dla pokoju. Elementy radykalne są w stanie wykorzystać tego typu roszczenia do rozpętania piekła. W każdym kraju są radykalne mniejszości, które w zasadzie nie wiadomo czego chcą – ponieważ każde roszczenie, każda próba odzyskania historycznych ziem może zakończyć się reakcją łańcuchową w Europie. A ta spowoduje wojnę. Wywoła wilka z lasu, ponieważ każda skrajna, radykalna grupa z każdego kraju będzie budowała niepokój społeczny na pierwszej tego typu rewizji granic. Szkoda że nie rozumieją tego osoby pełniące publiczne funkcje…
I znów spotkani kresowianie – tym razem w szpitalu w Kościanie spotkałem (dzięki oczywiście koszulce i kubkowi) męża kresowianki, który był w 2002 roku na Ukrainie próbując zlokalizować miejsce, w którym było gospodarstwo dziadków żony. Dziadek miał gospodarstwo w osadzie wojskowej (14 rodzin) w Konstantynowie (powiat Równe). Z nadania otrzymał 50 hektarów, później dokupił drugie 50 hektarów – w archiwach ukraińskich była jednak tylko informacja o tych pierwszych hektarach. Do tej pory rodzina nie otrzymała odszkodowania za mienie utracone na wschodzie. Niestety, mimo wyjazdu na Ukrainę, poniesionych kosztów, dostarczenia dokumentów odpowiednie urzędy nie zareagowały. Tak nie działają niemieckie „amty”. Oni budują swoją grupę „wypędzonych”. Zapominają, że nie była to nasza decyzja ale decyzja zdradzieckiej „wielkiej trójki”. Że nam odebrano ziemie z kresów wschodnich. Zapominają Niemcy także, że zniszczyli Polskę i do tej pory nie uregulowali tego (prawdę mówiąc) nie do wypłacenia długu. Ziemie zachodnie to zaledwie malutka rekompensata za straty materialne i ludzkie, które poniosło polskie społeczeństwo w wyniku ataku i okupacji III Rzeszy.
Wracając jednak do tematu odszkodowania za nasze ziemie zabrane, niestety nasze państwo nie umie właściwie podejść do tematu i zażądać od państwa ukraińskiego odpowiednich odszkodowań. Owszem Ukrainy wtedy nie było, ale teraz są to jej ziemie. Do tego oczywiście trzeba napomknąć o zbrodniczej działalności UPA i innych organizacji nacjonalistycznych, które zrobiły wszystko aby zniszczyć jakiekolwiek ślady polskości na tamtych terenach. A więc jeszcze jedna historia o problemie dodatkowym, bardzo mało poruszanym: stratach materialnych polskich obywateli. Swego czasu pisaliśmy artykuł na ten temat publikowany również w wydawnictwie Stowarzyszenia Kresowian z Kędzierzyna Koźle.
ps Po wyjściu ze szpitala na pewno odwiedzę rodzinę, wnuczkę Władysława Spychalskiego, pod Wrześnię, żeby dowiedzieć się więcej o historii jego rodziny.
Przypominam losy Polaków z Kresów Wschodnich w dokumencie, który przed laty powstał dzięki mojej inicjatywie, „Zapomnij o Kresach”. Wtedy gdy dokument powstawał nie było dobrego czasu do mówienia o prawdzie o zbrodni – ówczesna władza robiła co mogła, aby zatuszować prawdę.
Jak donosi TVP INFO cywilna wersja VIS-a bije rekordy popularności fabryka nie nadąża produkować. To model: Model 100 M1 nawiązujący kształtem do wz. 35 przedwojennego VIS-a.
Przypominam że konstrukcją powojenną jednego z konstruktorów VIS-a był pistolet maszynowy RAK, który miał być jeszcze dodatkowo rozwijany, niestety śmierć Wilniewczyca zatrzymała prace nad tą konstrukcją.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności