TO historia kobiety która pokazuje czy w życiu pieniądze są najważniejsze…
„Przełomowy pomysł, stworzenia sieci osób, którym brakuje pieniędzy wymieniających się usługami i dobrami osób pojawił się w 1994 roku. Studenci i emeryci odpowiedzieli tłumnie…”
Materiał z Interii o niezwykłej samarytance z Niemiec:
„Delikatny makijaż, jasnoróżowy sweterek, sznur sztucznych pereł na szyi – elegancka starsza pani o ciepłym uśmiechu niemal nie pamięta, kiedy ostatnio wydała choćby centa.
Od 1996 roku pani Schwermer żyje posługując się unikatowym schematem wymiany, który jak twierdzi dobrze się sprawdza.
Wewnętrzne bogactwo i wolność
Nie jest ani religijną ascetką ani członkinią zwariowanej komuny. To mieszkanka miasta, żyjąca w samym sercu materialistycznego społeczeństwa, która nie ma zamiaru wrócić do świata euro i centów.
–
Odrzucenie konsumpcyjnego stylu życia w kraju będącym jedną z najsilniejszych europejskich gospodarek, ma szczególny wdzięk. Korzeni jej zadziwiającej decyzji można szukać w burzliwej historii jej życia.
Smak nędzy
Schwermer urodziła się w czasie drugiej wojny światowej na terenie Prus Wschodnich, skąd jej rodzina została wypędzona przez wojska rosyjskie. Do Niemiec rodzina trafiła bez grosza.
– Widziałam, jak to jest być uważanym za mniej niż bezwartościowego, jeżeli nie ma się dobytku ani pieniędzy – wyznaje pani Schwermer .
Pod koniec lat 60. spędziła rok w Chile. – Widziałam tam skrajne ubóstwo – mówi.
Po powrocie do Niemiec urodziła dwójkę dzieci, rozwiodła się i w 1982 roku przeprowadziła się do Dortmundu, gdzie otworzyła praktykę psychoterapeutyczną.
– Chciałam wiedzieć, co zachodzi w umysłach ludzi. Ale to było za mało. Chciałam zrobić więcej dla świata. – wyjaśnia.
Przełomowy pomysł, stworzenia sieci osób, którym brakuje pieniędzy wymieniających się usługami i dobrami osób pojawił się w 1994 roku. Studenci i emeryci odpowiedzieli tłumnie.
Schwermer zaczęła opiekować się domem w zamian za przysługi. Szybko zorientowała się, że może zaspokoić niemal wszystkie swoje materialne potrzeby bez wykładania gotówki.
W 1996 roku podjęła serię ważnych decyzji: rzuciła pracę, wyprowadziła się z domu, który wynajmowała, rozdała wszystko, co posiadała, zamknęła konto bankowe, zrezygnowała z ubezpieczenia zdrowotnego i rozpoczęła coś, co w planach miało być rokiem bez pieniędzy.
Jej bliscy byli zdumieni. – Moja córka była śmiertelnie przerażona, moi przyjaciele byli bliscy płaczu. Teraz mnie popierają.
W wolnych chwilach napisała o swoich doświadczeniach książkę, którą przetłumaczono również na inne języki.
– Zarobiłam mnóstwo pieniędzy na tej książce – mówi – wszystkie rozdałam przechodniom w banknotach pięcio-markowych – dodaje.
Pani Schwermer występowała w telewizji, uczestniczyła w seminariach, nakręcono o niej nawet film dokumentalny.
Obecnie kończy pracę nad trzecią książką w domu w Wilhelmshaven, gdzie zatrzymała się na jakiś czas, w zamian za wynoszenie śmieci i przycinanie trawników…
Swoją emeryturę wynoszącą 700 euro miesięcznie oddaje „znajomym, którzy tego potrzebują”. Do lekarzy nie chodzi.
W Dortmundzie znalazła sklep ze zdrową żywnością, gdzie dostawała uszkodzone produkty. Wilhelmshaven przyjaciółka daje jej czasami warzywa ze swojego ogrodu. Zdarza się, że w razie potrzeby Heidemarie korzysta z pomocy jadłodajni dla ubogich.
– Oczywiście martwię się jeżeli nie ma nic w lodówce – mówi – na początku bałam się cały czas, ale to co najbardziej uwielbiam w takim stylu życia to to, że nie wiem, co będzie jutro….”
Całość materiału na stronie Interii pod adresem sieciowym:
Bez Pieniędzy żyje od 15-tu lat
Motto wydaje się proste: dostrzec potrzeby innych ludzi, zrozumieć że to co nam wydaje się błahostką dla wielu może być sprawa życia i śmierci… I to dosłownie…
oddać to co się ma: „…tym którzy tego potrzebują…”
Potrafimy? Chociaż podzielić się częścią?
Piotrek