Whisky czy whiskey; gdzie leży różnica?


(Treści przeznaczone dla osób powyżej 18-go roku życia)

Ostatnio otrzymuję pytania o różnicę w nazewnictwie whisky. Cieszę się, że ta jest w ogóle dostrzegana. Postaram się w skrócie przekazać kilka informacji, jakie na ten temat posiadam. Ale i nie tylko. Wypowiem się też na temat moich rozważań związanych ze szkodliwością alkoholu, na zdrowie ludzkie.

Whisky to oczywiście alkohol produkowany w Europie na wyspach brytyjskich i Szkocji, (ostatnio też w Japonii gdzie jako wzorzec wykorzystano receptury szkockie) ze zbóż żyta, jęczmienia.. Tak samo jednorodnych (Single Malt) jak i Blend, inaczej: mieszanych.

Whiskey to alkohol wyrabiany w USA głównie z kukurydzy (zawartość kukurydzy średnio: 51 do 79%). Zawartość innych zbóż jest procentowo mniejsza, (żyto, jęczmień słodowy). Inaczej zwana burbonem. Ten alkohol dojrzewa w dębowych beczkach. Znane amerykańskie gatunki whiskey to:
Jim Beam, czy Jack Daniels. Jack Danielsa rozróżnia się od burbonów destylacją poprzez węgiel drzewny, co jakoby zmniejsza posmak specyficzny dla „kukurydzianki”. Przyznam się, że albo mam za wrażliwe kubeczki smakowe i ciągle czuję ową specyfikę posmaku kukurydzy, albo jednak jest to tylko marketing, mający na celu osiągnięcie lepszej sprzedaży tego wyrobu.
Dlatego też osobiście jestem zwolennikiem whisky. Oczywiście gusta nie podlegają dyskusji, jednakże mdławy smak specyficzny dla whiskey z kukurydzy nie bardzo mi odpowiada.

Z kolei irlandzka whisky jest zwana „whiskey„. Mimo braku kukurydzy w swoim składzie. I tutaj mogę też uznać smakowo tą whiskey. Irlandzkie whiskey wyrabia się tylko ze słodu jęczmiennego i jęczmienia.

Whisky blended czyli kupażowana z różnych rodzajów słodu zbożowego, oczywiście również przechowywana (dojrzewająca) w drewnianych beczkach. Znane, niektóre marki tzw. szkockiej ( produkowanej w Szkocji jak sama nazwa wskazuje): Johnnie Walker, Chivas Regal, Ballantine’s, Grant’s, Teacher’s.

Single Malt z kolei to wyrafinowana delikatna odmiana whisky wyprodukowanej z jednego rodzaju zboża (jęczmień, słód jęczmienny) i tylko z jednej gorzelni. Nie miesza się jej z innymi wyrobami gorzelnianymi. Jest to swoistego rodzaju produkt sztandarowy. Cechuje się delikatnym smakiem i bukietem.

Przedstawicielem tej whisky, którą stosunkowo często udaje się mi degustować jest Glenfiddisch. Whisky ta jest leżakowana w dębowych beczkach, w których poprzednio składowany był czy to rum kubański, czy sherry, ale też i burbon. Z tego tytułu powstają trzy jej gatunki. Osobiście nie piłem nigdy gatunku „Ancient Glenfiddich”, który powstaje w beczkach po burbonie. Ciekawa w smaku jest też inna single malt: Loch Lomond. Również szkocka odmiana whisky. „Bushmills” to odmiana irlandzka single malt jak już wyżej wspomniałem pisana „whiskey”.
Ostatnio degustowałem mocną, 48 procentową zawartością alkoholu, whisky z wyspy Islay; Laphroaig Islay Single Malt Scotch whisky . Niezwykle ciekawy smak odbierany przeze mnie jako silnie torfowy. Ilość „procentów” nie zachwiała wrażeniami smakowymi, rzekłbym wzmocniła je. Na Islay (wym.:ajla) jest 8 destylarni. Wszystkie charakteryzują się mocno torfowym posmakiem whisky.
Przede mną degustacja whisky Jura 16 YO (z wyspy o tej samej nazwie).
A także: The Six Isles – Blend William Maxwell & Co. Ltd. (43%vol. 0,7l).

Tą whisky pije się bez lodu i dodatków w postaci coli, czy innych napojów. Celem jest maksymalne zwiększenie doznań smakowych. Oczywiście (i to najbardziej podoba się mi w degustacji tych trunków), whisky pijemy powoli, z namaszczeniem, delektujemy się i zapachem i smakiem. Taki sposób picia zapewnia nam wiele miłych doznań i przyjemności. Nie sprowadza nas też na margines, który jest w zasadzie standardem przy piciu wódek. Szybkiego pozbycia się stanu równowagi i wprowadzenia się w stan upojenia alkoholowego. Nie stawiamy tutaj znaku równości między chęcią szybkiego „odpłynięcia”.

Degustacja małych porcji alkoholu wpływa w sposób leczniczy dla organizmu ludzkiego. Inną sprawą jest wytyczenie granicy między dawką leczniczą, przyjemnościową, a nałogową. Lub też pijacką.
W moim przypadku tzw. silne alkohole degustuję sporadycznie. Okazja trafia się raz czy dwa razy w miesiącu. W ilościach rzędu 50-100 gram. Co ciekawe nazwę swoją whisky (z gaelickiego: uisge beatha i oznacza: „Woda Życia”) zawdzięcza mnichom, którzy zażywali jej leczniczo. Produkowano ów trunek wyłącznie jako lek, w okolicy VI-VIII wieku.
Sądzę, że dawką leczniczą obecnego trunku może być codzienna ilość alkoholu w granicy do 10 gram. Taka ilość nie powinna powodować uzależnienia – chociaż oczywiście wszystko zależy od indywidualnych cech organizmu spożywającego. Najważniejszym jest utrzymać racjonalną granicę, rozumowo kontrolować spożycie. Podejrzewam, że wielu w tym momencie pomyśli sobie: „łatwo mówić- trudniej wykonać”. I w tym przypadku będzie to oznaczało już pierwszy sygnał ostrzegawczy. Jeżeli nie umiemy zafundować sobie kilkutygodniowych przerw w spożyciu alkoholu na tym najniższym poziomie, powinniśmy uznać to za zagrożenie nałogiem. Dlatego warto nie wpadać w nadmierne uwielbienie w stylu: przecież ja tylko degustuję, lecz od czasu do czasu podejmować takie wyzwania kontrolne. W moim rozumieniu jest to najprostszy sposób kontroli woli, i ewentualnego zagrożenia nałogiem.
Choroba alkoholowa to poważny problem społeczny i powód wielu czynów przestępczych, o różnej kategorii zagrożenia. Dlatego zawsze pamiętajmy: wszystko jest dla ludzi, jednak miejmy to pod kontrolą.

Życzę przyjemnych wrażeń podczas degustacji. I umiarkowania.

Piotrek


Poniżej linki do materiałów o whisky – gatunkach:
Loch Lomond

Whisky wyszukiwarka: Laphroaig Quarter Cask

Isle of Jura 16 Years Old

Strona Jura: jurawhisky.com

The Six Isles – Blend William Maxwell & Co. Ltd. 43%vol. 0,7l

Polecane: Jakie Whisky jest najlepsze

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.