Tak Tu Cicho o Zmierzchu – Film wojenny

….Kto jeszcze to pamięta?
Los pięciu dziewcząt i jednego „głupio-mądrego” starszyny. Film Rostockiego o walce na dalekich tyłach w Karelii z odziałem desantowym spadochroniarzy niemieckich. 16 wytrawnych żołnierzy nie poradziło sobie z 6 Rosyjskimi dzielnymi sałdatami. W tym pięcioma kobietami.
Nie o to jednak idzie. Film posiada pewien niekłamany urok i poza faktem gloryfikowania matuszki ojczyzny jak i konsomołu partii i Stalina (powyższe wykreślić), mówi prawdę o śmierci, strachu i poświęceniu. Prawdę o wojnie.
Na ekranie widzimy los człowieka rzucony w wiry wojny, widzimy prawdziwe ludzkie emocje, i prawdziwe sytuacje. Nie przerysowane schematy zachowań wojennych. Rosjanka obsługująca działko przeciwlotnicze morduje ratującego się spadochroniarza z samolotu wroga, rozstrzeliwuje go.
Oczywiście mamy uzasadnienie jej postępowania w postaci zemsty za swojego zabitego męża. Jest jednak pokazana prawda o ludzkim bycie, sumieniu, które w pewnym momencie staje do walki z uczuciami, pamięcią, miłością, brakiem i jego świadomością, i stacza się do otchłani żałości i rozpaczy wpędzającej w najgorszy z możliwych odruch- zemsty. TO jest ludzkie. TO czuć. Przechodzą ciarki.
I nie wszyscy są „rambo” w tym filmie, nawet główny bohater, który w heroiczny sposób dokonuje zniszczenia resztek oddziału niemieckiego nie wiadomo po co błąkającego się po pustkowiach bezkresnych połaci matuszki Rosiji, nie czyni tego t tak od niechcenia. Wkłada w to wiele wysiłku i emocji. Krwawi, jest zmęczony, zdesperowany, i co najważniejsze zmienia magazynki strzelając…
Włączona jest też ciekawa warstwa retrospektywna. Wspomnienia bohaterów są kolorowe, pomimo, że film jest czarno biały. Jest to prosty ale jakże bardzo skuteczny zabieg. Do dziś robi wielkie wrażenie. W pewnym momencie nasz walczący bohater odkrywając tragiczną śmierć na bagnach swojej ulubienicy wysłanej po pomoc, zaskoczony pyta się jak to się stało i otrzymuje odpowiedź od jej ducha niejako: „spieszyłam się”…- jej prostota i prawdziwość jest porażająca.
Po latach odbiór filmu może lekko osłabł, w warstwie wizualnej, jednak w warstwie emocjonalnej pozostaje tak samo wyraźny i głęboki, przede wszystkim że temat wojny nie został spłycony do oddawania całych serii wystrzałów, wybuchów, śmierci bardziej lub mniej realnie pokazanych, skupiono się na czymś innym na odczuciach ludzi biorących udział w tym dramacie, pokazania ich słabości (dwie dziewczyny giną nie oddając jednego strzału do wroga) sam fakt walki z kobietami burzy pewne standardy klasyczne, kulturalne, rodem z pewnej tradycji, w której to kobieta jest w domu, a mężczyzna wojuje. Patrząc na ukazanego trupa pierwszej z nich, i słuchając wypowiedzi o przerwanej nici życia naszego starszyny dotyka się pewnej prawdy o życiu, tej która z reguły tkwi głęboko ukryta w naszej podświadomości…
Również zdajemy sobie sprawę z naszej śmiertelności i słabości, nie możemy jednak nie współczuć i tej ofierze, która nie ma szans na doświadczenie całości życia, i jej dowódcy który z kolei będąc tego świadom nie może pogodzić się z faktem że dopuścił do zaistniałej sytuacji… A w zasadzie, nie może pogodzić się ze swoją bezradnością.
Nie jest to z mojej strony gloryfikacja dzieła komunistycznej propagandy, jest to gloryfikacja dzieła pokazującego człowieka również w tej komunistycznej rzeczywistości…
Piotrek
Kadry z filmu „Tak tu cicho o Zmierzchu”

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.