Afrykańskie rewolucje: Etiopia

Rewolucje na Czarnym Lądzie.
Historia Etiopii to pasmo manipulacji. Można wiele się nauczyć analizując to co zdarzyło się przez lata w tym kraju. Okres początku zeszłego wieku gdzie, kraj ten osiągał sukces poprzez działania swoich władców, a później działania innych państw, ich siła, gra interesów, walka o strefy wpływów zniszczyły całkowicie ten afrykański kraj. Czytaj dalej Afrykańskie rewolucje: Etiopia

Targi mieszkaniowe, domy jednorodzinne 19-20 Luty Poznań; mamy wybór…

Ruch w branży mieszkaniowej jest podyktowany wieloma czynnikami, na pewno jednak główną rolę odgrywa atrakcyjność cenowa w stosunku do obecnie panujących cenników, położenie i wykonanie. W miniony weekend w Poznaniu na terenie MTP w pawilonie nr 3 mogliśmy się przekonać, co oferują poznańscy deweloperzy. Czytaj dalej Targi mieszkaniowe, domy jednorodzinne 19-20 Luty Poznań; mamy wybór…

Targi mieszkaniowe w Poznaniu jest gdzie mieszkać czy nie?


W minioną sobotę i niedzielę na terenie Targów Poznańskich w pawilonie 7A odbyły się targi mieszkaniowe. Tym razem było to nowe miejsce, nie jak do tej pory w Arenie. Wystawcy w znakomitej większości byli zadowoleni ze zmiany miejsca Czytaj dalej Targi mieszkaniowe w Poznaniu jest gdzie mieszkać czy nie?

Zadłużenie kraju rośnie, a Rząd nic..(nie robi). Za Odrą; Marka 2.0?

Właśnie jestem (wyjątkowo) po obejrzeniu właściwie wszystkich dzienników nadawanych dziś przez takie stacje jak Polsat, TVN, TVP1 czy TV TRWAM. Dlaczego wyjątkowo? Ponieważ rzadko ostatnio oglądam dzienniki staram się dbać o swoje zdrowie psychiczne… Czytaj dalej Zadłużenie kraju rośnie, a Rząd nic..(nie robi). Za Odrą; Marka 2.0?

Strach ma wielkie Google – Prawda o Google?

Od czasu do czasu oglądam program Planete, można tam obejrzeć dokument w dużej mierze niezależny i mówiący odrobinę inaczej o społeczeństwie i jego problemach. W przypadku tematów historycznych jest już z tym gorzej i również w tym programie można zauważyć relatywizmy i jaskrawe błędy, a także manipulacje, widoczne tylko dla fachowców dyscypliny.
Wracając jednak do zagadnień społecznych. W niedzielę ósmego sierpnia wieczorną porą miała miejsce premiera filmu o popularnej wyszukiwarce Google. W tym ciekawym dokumencie wypowiadali się pracownicy firmy, byli pracownicy, programiści tacy jak założyciel fundacji Electronic Frontier Foundation (fundacja ochrony wolności i prywatności w cyberprzestrzeni) Brad Templeton, czy dziennikarz David A. Vise.
Cóż dowiadujemy się o Google? Kto założył firmę? Byli to doktoranci Uniwersytetu Stanforda Larry Page i Sergey. Ich pomysł dotyczący utworzenia globalnej wyszukiwarki okazał się trafiony w 100 procentach. Obecnie sama wyszukiwarka to nie tylko urządzenie do wyszukiwania podanych fraz, to także 30 innych usług, takich jak: Google News, Gmail (poczta), czy Google Earth (identyfikacja naszego otoczenia). Firma dysponuje 450 tysiącami komputerów w 10-20 centrach obliczeniowych na całym świecie (dokładnie nie wiadomo). Jest to największa moc obliczeniowa na świecie. Google News dobiera wiadomości na bazie najczęstszego oglądania poszczególnych tematów, a więc te które są najpopularniejsze stają się najważniejszymi, lub na odwrót (dobór poprzez algorytmy, nie ludzi; dziennikarzy).
Cechą najważniejszą Google wg. występujących w filmie to wyszukiwanie permanentne wszystkiego (komodyzacja- podstawowe dane bez wartości, sprowadzone do rangi powszechnego towaru). Założenie Google: to dostęp do wszystkich możliwych zasobów, również tych objętych prawem autorskim ( próby skanowania całych bibliotek stanowych czy uniwersyteckich). Dogmat podstawowy Google: wszystko można zapisać cyfrowo, a więc wszystko możemy zlokalizować, przechować.
Cel: powiększanie zasięgu, ekspansja.
Termin „wyguglować” określa powszechność użycia wyszukiwarki, wkracza bezpośrednio w nasz język tym zwrotem firma i to co reprezentuje, z a pośrednictwem tego idiomu.
„Umieszczając w necie swoje dane żegnamy się z prywatnością”.
Istnieje też inna parafraza tego stwierdzenia: „Co raz umieścisz w sieci zostaje w niej na zawsze”.
Sam serwis zbiera wszelkie dane na temat użytkowników, oczywiście ułatwia im to dostarczenie produktu, który jest idealnie dopasowany do użytkownika. Oznacza to ponadto, że ilość zgromadzonych informacji na temat userów, to potężna baza danych. Można ją wykorzystać na różne sposoby… Serwisy typu Nasza-Klasa to bakteria przy Google ( używając porównań wielkościowych odnoszących się do świata przyrody).
Brad Templeton: „Wyszukiwarka zapamiętuje strony, na które wchodzisz”
A więc globalna permanentna inwigilacja!
Dawid Vise: „Jeżeli masz tajemnicę, którą chcesz, aby została w sekrecie, nie umieszczaj jej w komputerze, bo na pewno może być upubliczniona”

Jeszcze jednym problemem poruszonym w filmie jest ekspansja na rynek chiński i podległość cenzurze na tym rynku panującej. W wersji chińskiej Google przy wpisaniu hasła „Lhasa Tibet” nie dowiemy się o walce o niepodległość tej (obecnie) prowincji Chin, czy też wpisując Plac Tiananmen nie zauważymy czołgów i informacji o masakrze z 1989 roku, za to będą wiadomości o zespołach występujących na tym placu i jego historii…
W tym miejscu Google zdradziła samą siebie. Ograniczenie założone przez reżim w chinach na wolność dostępu do wszelkich zasobów stoi w jaskrawej sprzeczności z taktyką firmy. A jednak Google pojawiła się na rynku chińskim. Dlaczego? Pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Nie można bagatelizować rynku najpotężniejszego ekonomicznie państwa świata. I najliczniejszego. A więc moralność i etyka (w wydaniu Google pseudo-etyka) przegrały z materializmem i chęcią posiadania.
W Google można za darmo wyszukać to czego się najczęściej szuka. Słowa klucze, które wpisujemy uruchamiają cały system skojarzeniowy do entej potęgi. Klient musi mieć podane wszystko co może kojarzyć się z zadanym pojęciem.
Firmy wykupują słowa-klucze kojarzące się z rodzajem prowadzonych przez nie działalności. Wszystko zależy od popularności. Słowa klucze wystawiane są na aukcje, kto da więcej ten korzysta z pozycjonowania na 1-wszym miejscu skojarzeń danego słowa…
Na zakończenie sentencja często cytowana w filmie, w której mówi się że jeżeli posiądzie się te segmenty rynku ludzkich słabości posiądzie się dostęp do wszystkiego, kluczowe hasła wbijane w Google, najdroższe słowa, synonimy największych pieniędzy zdobywanych na tych produktach i Google to zrobiła, usidliła w cyberprzestrzeni kontrolę nad pragnieniami, czerpiąc z tej czynności krociowe zyski.
To trzy słowa: Pigułki, Porno i Poker. A więc: Leki, Porno i Hazard – trzy dziedziny, które przynoszą największy dochód….

piotrek

„Żyj i pracuj” nasz cel…?

O ludziach i ich czynach…

Świadomość ludzka (myśl?), dąży do ugruntowania podziałów. Szuka różnorodności.

Nie chce i nie potrafi zmierzyć się z mimikrą. Woli odnajdywać różnice ukrywając je w dążeniu do współdziałania, a czasami być może i nawet do współistnienia wielu grup ludzkich (patrz: UE) Grupy te podzielone są na grupy wartościowujące określone zachowania, dążenia, pochodzenie (etniczne, narodowościowe, później; społeczne).

Szanse ich integracji oceniam bardzo nisko. Ocena ta oparta jest o obserwację, masowe środki przekazu starają się jak mogą zatrzeć gamę różnic cechujących narody Europy. Im bardziej jest mowa o wspólnych korzeniach europejskich ( co ma usankcjonować powstanie państwa wszecheuropejskiego z scentralizowanym rządem w Brukseli) tym bardziej pojawia się chęć wyróżnienia się poszczególnych narodów na tle innych, pojawiają się nacjonalizmy.

Odrębność związana z pochodzeniem różnice kulturowe, styl życia nawet, uwarunkowania społeczno-historyczne wysuwają się na pierwszy plan. Nawet, jeżeli tego pozycjonowania media nie chcą nam pokazać ma ono miejsce.

Gdzie widzimy to najlepiej? Rywalizacja sportowa np. Następnie ciągle funkcjonujące antagonizmy narodowościowe (Polak-Niemiec, Francuz-Anglik). Deprecjonowanie jednych narodów kosztem innych, nawet, jeżeli przybiera to bardziej humorystyczne cechy. Językowe lapsusy: ?pepiczki?. Śmiejemy się z Czechów. W Niemczech funkcjonuje całą strefa kawałów o Polakach (wyświechtany kawał o złodziejach samochodów w Polsce). Anglicy nadal odnoszą się z chłodną rezerwą do Francuzów, Irlandczycy nie ufają Anglikom?

Nie łudźmy się, podziały będą zawsze istnieć nieważne jak głęboko skrywane. Bariery międzyludzkie zawszę będą się dobrze miały. Im bardziej będzie się próbowało stwarzać jednolite społeczeństwo w Europie, tym bardziej będzie się ono różnicować. Nie zawsze będą to działania pozytywne. A czasami dokładnie na odwrót. Dlaczego? Zapytamy?.

Wydaje się, ze cechy negatywne w postępowaniu jednostki po prostu bardziej a eksponowane, łatwiej je wyróżnić, naznaczyć i zaznaczyć. Są bardziej popularne, ostrzejsze w odbiorze. Uczucia z nimi są gwałtowniejsze, wyzwalane są emocje o wiele silniejsze niż w innych przypadkach.

Emocje negatywne głębiej są zakorzeniane w naszych umysłach. Bardziej pobudzają?

Jak temu zaradzić?

Dlaczego pozytywne emocje nie potrafią przejąć kontroli nad naszymi umysłami społecznymi?

Spójrzmy na dzienniki, wiadomości, serwisy internetowe,  programy informacyjne.

Otacza nas ocean złych wiadomości. Morderstwa, kradzieże, katastrofy, sprawy sądowe, sporne kwestie negatywne (aborcja, eutanazja), afery korupcyjne, krachy giełdowe, gospodarcze, zdrady małżeńskie ikon medialnych (nie tylko pop kultura, politycy również), oszustwa, wykorzystywanie słabości innych (podświadomy wzór postępowania) w walce o władzę polityczną np., wzajemne ?obrzucanie się błotem? polityków, a nawet dziennikarzy, którzy przecież pełnią rolę służebną i podrzędną. Praktycznie na każdej płaszczyźnie naszego życia wydobywa się zgnilizna, atakuje nas negatywna informacja.

Rzadko przeplatane są serwisy wszelakie jakimiś pozytywnymi wiadomościami, aktami miłosierdzia bliźniego w stosunku do bliźniego lub zwierzęcia.

Jak odbieramy taki zalew medialny? Demokratycznie; zasada większościowa, czego więcej, TO ma rację?.

Zło, przemoc i wrogi stosunek zaczynają dominować również w naszych umysłach.

Media o to dbają jak mogą. Utrzymać w ciągłym napięciu strachu bez mała?

W Stróży porządku też nie wierzymy.  Boimy się ich, owszem.  Jednak obserwowanie tasiemcowych przesłuchań, nie kończących się afer z politykami w roli głównej bez spodziewanego epilogu nie ułatwia nam uwierzenia w skuteczność systemów prawnych.

I często kierujemy się w naszych rozważaniach i postępowaniu tym samym. Po cóż być uczciwym?

Moralność, etyka? A cóż to takiego?.

Gdzieś jednak nasze tłamszone sumienie daje znać? Tutaj sięgamy do społecznych efektów degeneracji naszego życia. Serwisy społecznościowe to rodzaj pożywki a może i nawet protezy, która ma nam zastąpić bardziej bogate życie wewnętrzne. Wolimy oddzielić się ekranem pofantazjować na portalach erotycznych (określenie: cyberseks) oddalić się do odpowiedzialności za cokolwiek, zagłębić się tylko w zwykłe odruchy emocjonalne, bodźce przyjemnościowe. W końcu jakaś nagroda się należy?

Człowiek staje się coraz bardziej samotny, zagubiony, już nawet nie poszukuje przestaje Wierzyc w sens poszukiwań.

Automatycznie idzie do pracy, zdobywa wiedzę potem wieczorem rozrywka w pubach lub przed ekranem komputera. Hodowane jest społeczeństwo niewolników nie zdających sobie sprawy z niewoli. Minimum pożywki i nagrody jest dane. Odruch Pawłowa jest tutaj nie bez znaczenia. Wpasowani w cykle tygodniowe miesięczne i roczne pozbawieni kawałka czasu na przemyślenia jesteśmy łatwiej sterowalni. Przez koncerny korporacje. Jako organizmy ekonomiczno-społeczne wykorzystują nasze zaangażowanie, na początku potem już tylko wysysają jak wampir. Siłą przyzwyczajenia pchamy do przodu taczkę łudząc się licząc na sukces.

?Sukces? jest tak przedstawiony jakby był w zasięgu ręki wszystkich. Czy może tak być? Czym byłby taki sukces wszystkich widziany w ogólnie przyjętych kategoriach materialnych?

Czy dla wszystkich starczyłoby tego sukcesu?

Jak z tym jest naprawdę? Czy stać nas na refleksję?  Może jednak coś zmienimy? Da się to zmienić?

Czy raczej: „Bez Przesady”…

c.d.n.

Siła mediów; część I-sza…

MEDIA MEDIA MEDIA … cóż to takiego?
Przekazują różne informacje czasami wydaje się, że pożyteczne (jak np. pogoda) czasami mniej … (jak np. co robił dziś poseł „x”,  kogo opluł słownie poseł „y”, kto dostał  zasłużenie(nie) pokojową nagrodę Nobla, gdzie znów się biją, gdzie znów giną, kto ile nakradł.., hmmm, …. Czy nie zastanawia Was drodzy czytelnicy czemu ma to niby służyć? I komu? Czy mamy może postępować tak jak ci omawiani? A może na odwrót tak nie postępować? Wszystko zależy od intonacji dziennikarza, który przekazuje informacje, od tej takiej zgrabnej, łatwej i przyjemnej puenty. Zauważyliście? te puenty? One nakierowują tych nie najmądrzejszych, spośród oglądających, na właściwy tor wnioskowania… I kształtują, formują, budują sposoby i style myślenia…negatywne i pozytywne reakcje, chwytają za serce, łamią serce, budują uczucie współczucia, sieją nienawiść, i cóż jeszcze?

Ano, z jednych robią (Dobrych), z drugich robią (Złych), z prawdy – kłamstwo i na odwrót.

Bolesne, jednak nie to, że tak działają, jest najstraszniejsze. Najgorszym jest, że osiemdziesiąt procent oglądających przyjmuje tą papkę informacyjną, jako swoje poglądy, punkty widzenia, identyfikuje się, a nawet w skrajnych przypadkach uważa, że tak właśnie myśli.., żałosne. Jak to wygląda w zderzeniu z naszą ukorzenioną etyką, moralnością? Wiarą może (chociaż ostatnio to niepopularne porównanie)coś zdziałać? Kiedyś była nie do pokonania, za czasów komuny, była Wiara murem nie do zburzenia, taranem niszczącym system. Teraz istnieje taki System, który jest  idealnie wtopiony w nasze życie, niezauważalny, i nie przeszkadza nam zniewolonym nim. Pozbawionym swojego oglądu rzeczywistości.  Jednakże to Wiara stać się może zagrożeniem, nożyczkami przecinającymi niewidzialne sznureczki prowadzące do kukiełek podskakujących dziko w rytm wstrząsanych pogardliwym śmiechem ramion Lalkarzy tego Świata, przecież zawsze może dojść do ponownej secesji. Lalkarze znów mogą stracić władzę. Ale są sznureczki nowe. Doskonalsze.Media.

NIE PRZEJMUJCIE SIĘ! Żyjcie, cieszcie się życiem, korzystajcie z niego: CARPE DIEM, to motto. SEKS, narkotyki, alkohol, to coś co mamy w zamian, za te godziny życia jakie oddajemy w ciężkiej harówce w imię zarobienia na…: narkotyki, seks, alkohol, mieszkanie gdzie można by konsumować te „afrodyzjaki”  rzucane nam jako ochłapy, w zamian za niewolniczą pracę na rzecz korporacji, systemów i innych grup biznesowych.

Etyka ewoluuje, zmienia się, trzeba być wiernym korporacji. I tutaj pojawia się problem z tą etyką międzyludzką, zwykłą, starożytną. Występującą w religii, Wierze przodków. Należy te więzi poluzować, ośmieszyć. Media idą w sukurs, czyniąc nas wolnymi, od Wiary, zniewalają materią.Martwimy się o swoje samochody, domki letniskowe, rowery, miejsca parkingowe.

Tak, miejsca też..: w Krakowie na jednym z osiedli właściciel (domniemany) miejsca parkingowego zastrzelił osobę, która zaparkowała samochód w tym miejscu…

WOLNI! Bawmy się, pijmy, imprezujmy, bierzmy udział w orgiach, rzygajmy, chorujmy, umierajmy- w międzyczasie zarabiając dla siebie jakieś 20 procent, tego co się nam należy, może nawet i mniej – resztę oddajmy Systemowi.

Media to wyjaśnią, wytłumaczą, pomyślą za nas.  TEATR Życia się nie zmienia. Publiczność patrzy oczarowana na aktorów. Zazdroszczą im, chcieliby być nimi, Carringtonami, budować imperia, mieć fortuny, tworzyć dynastie. Nie przejmować się innymi.  Dlatego, jeszcze cała ta rzesza pracuje. Tylko to trzyma ją w ryzach. Przynajmniej większość. TO dla nich staje się Prawdą, prawdziwszą od rzeczywistości…

Quo vadis ludzie? Quo vadis…?