Pojawia się coraz więcej pytań na ten temat. Odpowiedź wbrew pozorom jest prosta i znajduje się na Ukrainie. Armia FR jest armią z poboru głównie. Jej skuteczność możemy obserwować. A raczej: bezskuteczność. I to powinno wystarczyć.
Jednak odpowiem dodając zdanie tych, co odbyli taką służbę.
Przede wszystkim służba z przymusu załatwia temat analizy skuteczności takiej czynności. Po drugie: długość takiej służby. Nawet pół roku – to całkowita strata czasu. Musztra, słuchanie rozkazów, czołganie się za karę w maskach p-gaz i inne niuanse służby zasadniczej (plus koszty koszarowania na koszt państwa) dyskredytują całkowicie ten sposób wzmacniania obronności państwa.
Nie lepiej wziąć pod uwagę opcję fińską, o jakiej mówi były doradca prezydenta Busha Edward Luttwag (cytuję go w poście poniżej):
Lub chociażby system krótkich obowiązkowych szkoleń w Szwajcarii?
Czy też ktoś bierze pod uwagę strach społeczeństwa polskiego przed bronią kulową umiejętnie i skutecznie wszczepiony przez 40 lat PRL-u? Ponad 90 procent społeczeństwa (dorosłego) boi się broni, atawistycznie niejako z przyczyn rozmytych i nieokreślonych. A więc pokutuje zdanie że: „broń jest zła – bo zabija”.
Pytanie co jest złe? Czy przedmiot np kubek może być zły? Jeżeli pijemy w nim kawę jest „dobry”, jeżeli trzaskamy nim w głowę kogoś – staje się przez to „zły”?
Czy sztucer którego używa się do polowania na dzika chorego na zaraźliwą groźną chorobę, zarażającą bydło hodowlane – jest „dobry”? Kiedy zastosujemy ten sam sztucer do obrony przed bandytą napadającym nasz dom jaki on wtedy jest? Trochę bardziej „zły” bo odbiera życie w obronie naszej rodziny? A może mniej „dobry”?
A jaki jest wtedy gdy broni naszego domu i Ojczyzny przed najeźdźcą? Bardzo „dobry” czy bardzo „zły” – ponieważ odbiera życie wielu ludziom chcącym odebrać życie nam i naszym dzieciom?
Czy mamy wybór, bronić się lub nie; za pomocą jakiejkolwiek broni? To indywidualny wybór. Pytanie czy nie zdarzy się osoba, która chciałaby się obronić, jednak z uwagi na brak szkoleń w kraju ich pozbawionym, w sytuacji krytycznej nie może podołać temu zadaniu. Ile osób w sytuacji skrajnej pozwoli się zabić, zgwałcić, czy też mając do wyboru umiejętność obrony (czymkolwiek) zacznie się bronić?
Wydaje się, że warto uruchomić system powszechnych, krótkich, uniwersalnych szkoleń cywilnych obsługi kilku rodzajów broni, czy to zły pomysł?
Takie pytania daję pod dyskusję. Każdy ma wolną wolę, ale nie każdy ma umiejętności.
I małe sprostowanie: w wymienionych krajach (Szwajcaria, Finlandia) istnieje służba zasadnicza, jednakże musimy koniecznie pamiętać że jest tam wysoko uświadomione w temacie konieczności obrony i budowania obronności – obywatelskie społeczeństwo. Naszemu społeczeństwu jeszcze długa, długa droga do tak konstruktywnego i racjonalnego myślenia jak w krajach podawanych za przykład i wzór właściwego podejścia do obronności. Podkreślam: najpierw obycie z bronią strzelecką na odpowiednich poziomach – stopniowanie wiedzy, ale przede wszystkim emocji szkolonych. Niwelowanie ich strachu. Ale to proces. Wcale nie krótki. Szkolenia powinny rozpocząć się jak najszybciej. Jak najkrótsze. Po jakimś czasie możemy zbudować etos takiej służby przede wszystkim w oparciu o postawy obywatelskie i patriotyczne jak i konieczność geopolityczną. Do tego potrzebne jest jednak świadome i nie „bojące się” broni i odpowiedzialności społeczeństwo.
Temat jakże rzadko poruszany, gdy tymczasem wszyscy w Europie go nie zaniedbują. Poza nami. Kwota którą wydajemy na OC, a którą podawał dr Franciszek Krynojewski jest kwotą żenującą w stosunku do innych państw. Na obywatela to kilkadziesiąt groszy (inne państwa to kilkadziesiąt Euro). Mimo wielkich tradycji partyzanckich od setek lat, nie potrafimy zrozumieć (rząd), że siłą partyzantki -poza samym duchem walki i chęcią obrony przed najeźdźcą, jest perfekcyjna umiejętność bronienia się (jak w Szwajcarii, gdzie szczególnie mocno dba się o poziom wyszkolenia obywateli). Nad wyraz cennym określeniem było zdefiniowanie kto należy do Obrony Cywilnej:
„Obrona Cywilna to wszyscy obywatele naszego kraju”
Wspominałem w programie o braku infrastruktury strzeleckiej, to bardzo poważny mankament. W Szwajcarii strzelnice mamy w każdej wsi. Program wojskowy – „strzelnica w każdym powiecie” to wydmuszka. Jest tak skonstruowany, że nie da się go zrealizować. Wymóg możliwości oddawania strzałów z osi w każdym kierunku jest całkowicie abstrakcyjny. Tylko na poligonie można realizować takie założenia. Chociażby w przypadku pistoletu promień bezpieczeństwa po oddaniu strzału w dowolnym kierunku to 2km. W przypadku broni strzeleckiej, szturmowej to 5km. Kogo stać na budowę strzelnicy na takiej powierzchni, ewentualnie zadaszenia strzelnicy specjalnym kuloodpornym dachem? Wydmuszka dla dobrego samopoczucia MON-u powtarzam. Blokady we władzach samorządowych utrudniające uruchomienie nowych obiektów to drugi problem. Podawałem przykład Skrzynek, w komentarzu na blogu jest przykład z innego województwa. Cytat komentarza:
W gminie Chęciny woj.Świętokrzyskie miała powstać strzelnica. Jest teren wśród lasów, z daleka od zabudowań, w pobliżu tylko kopalnia i lasy. Niestety inicjatywa została utrącona przez burmistrza R.Jaworskiego, który zażądał „certyfikatu kulochwytów”. W RP nie ma urzędu, który wydaje takie „certyfikaty” co dobitnie świadczy o negatywnym nastawieniu p. burmistrza Jaworskiego i jest zapowiedzią rzucania kłód pod nogi takim projektom.
Rozwiązanie powinno być nadrzędne w obecnej sytuacji wydanie rozporządzenia zakazującego utrudnianie budowy takich obiektów ze względów formalnych – lub też ustawa o nadrzędności takich obiektów jako obiektów istotnych dla infrastruktury obronności państwa. Każdych – cywilnych również. W tym przypadku należy wystrzegać się monopolu MON-u na te obiekty. Właśnie cywilne obiekty powinny mieć pierwszeństwo w budowie. To na nich będzie możliwość szkolenia zwykłych obywateli – nie żołnierzy. MON należy trzymać z daleka od początkowych szkoleń cywilnych. Nie umieją tego robić. Bicie magazynkami po głowach (hełmach) to metody rodem z epoki PRL-u. Tak nikogo się do niczego nie przekona.
Aby to osiągnąć należy budować odpowiedzialność obywatelską, tak jak mówili w studiu obaj specjaliści od bezpieczeństwa, WOT – to inny rodzaj wojska, ochotniczy w pełni i ustawiony odpowiedzialnie w kontekście świadomości potrzeb obrony kraju. Ale to zaledwie 16 brygad na chwilę obecną. Powinniśmy osiągnąć poziom edukacyjny dla większości społeczeństwa. I znów dajmy przykład Szwajcarii: wiedza historyczna to raz, duma ze swojego narodu, kraju (Ojczyzny) wypracowana przez pokolenia, świadomość odpowiedzialności obywatelskiej. To są cele przed nami stojące. Już tutaj widać że poprzednia władza rzucała tym celom same przysłowiowe „kłody pod nogi”. Naśmiewanie się z etosu patriotycznego, ograniczanie lekcji historii, niszczenie infrastruktury po wojsku (schrony, strzelnice, jednostki wojskowe) rozformowywanie związków taktycznych, pozbawianie garnizonów składów amunicji i wiele innych działań na szkodę dla obronności Państwa. Dyskusja powinna iść w kierunku modelu szwajcarskiego gdyż on jest nam najbliższy. Aby to mogło nastąpić niezbędne są zmiany w ustawodawstwie. Obowiązek budowy strzelnicy w każdej gminie i przeprowadzanie 2-4 razy w roku obowiązkowych szkoleń strzeleckich dla wszystkich mężczyzn w wielu 18-60 lat. Chociażby najbardziej podstawowych, proponuję wersję minimum:
-30 strzałów (wszystkie z nauką obsługi) z pistoletu kal. 9mm
-30 strzałów z rewolweru .22
-30 strzałów z karabinku .22
-15 strzałów z dowolnej broni szturmowej, przerobionej na sportową (ogień pojedynczy; AR, Grot, itp) w kalibrze NATO .223
-10 strzałów ze strzelby gładkolufowej.
Finansowanie; ustawowo na poziomie gminy.
Tego typu szkolenia na broni sportowej (nawet własnej) mogą (a nawet muszą) prowadzić instruktorzy cywilni. Wojskowi absolutnie nie nadają się do tego. Ich podejście do cywila jest szkodliwe i zniechęcające potencjalnego obrońcę. Należy przebić się przez szok kulturowy, zwalczyć w szkolonym strach przed bronią, wpajany nam nie tylko za PRL-u, także w latach po 1991 roku. Ciągłe ustawiczne deprecjonowanie zagadnień obronności, także ośmieszanie działań służących budowie idei obronności, niszczenie inicjatyw, utrudnianie działań (infrastruktura, rozwój stowarzyszeń, klubów strzeleckich). Szkolony powinien móc nawiązać kontakt z instruktorem. Kiedy jest to cywil, tak jak on, jest to zdecydowanie łatwiejsze. Musimy przebić się przez warstwy ograniczeń utworzone już kulturowo, można tak powiedzieć gdy ma się do czynienia z sytuacją budowaną przez dziesiątki lat, a więc kilka pokoleń.
Ostatnia sprawa nie poruszana szczegółowo i szerzej w programie, którą chciałbym naświetlić. Mówi ona o fakcie wcześniejszego uderzenia w obronność kraju na poziomie władzy. Program WOT rozpoczął się już w 1997 roku od planowania przez zespół Pana Romualda Szeremietiewa. Istniał on do 2008 gdzie ostatnie jednostki, które z takim trudem udało się sformować zostały, albo rozformowane, albo przekształcone i wcielone do innych związków taktycznych. Od 2015 roku Pan były wice minister Romuald Szeremietiew prowadzi aktywną działalność wspierającą ruchy mające na celu rozbudowę WOT i nagłaśnianie informacji o obronności kraju. Pisałem o konferencjach na blogu, także o konferencji której byłem pomysłodawcą w Poznaniu w 2017 roku z udziałem Pana Szeremietiewa i posłanki Anny Siarkowskiej.
Więcej o działaniach z lat 1997-2008 na blogu Pana Szeremietiewa:
Bardzo strzelbę lubiłem – do rzutek. Niestety, do tego trzeba mieć zdrowie -bark nieźle dostaje po kilkuset strzałach. Od lat trzymam licencję, na strzelbę, to ciekawa bron w zawodach też IPSC.
Postawa obywatelska, społeczna odpowiedzialność wobec współrodaków, wspieranie swojej Ojczyzny, dla obrony swojego miejsca zamieszkania, Rodziny. Determinacja z tego wynikająca czyni takiego partyzanta, WOT-owca wojownikiem o wiele bardziej efektywnym niż żołnierz z poboru.
Szwajcaria potrafi zmobilizować 500 tysięcy żołnierzy w ciągu 48 godzin, i w ciągu następnych 400 tysięcy swojej „cywilnej” formacji obronnej. Cywilna w cudzysłowie, ponieważ to jest formacja składająca się z wieloletnich żołnierzy ze służby czynnej szkolącej się na strzelnicach 24 razy w roku – obowiązkowe.
Zapraszam do odsłuchania audycji „W środku dnia” o obronności w Polsce, Szwajcarii, o wojnie i jak to wpływa na naszą obronność.
Poniżej materiał o niedopuszczalnym zachowaniu burmistrza Stęszewa. Wstrzymywaniu budowy strzelnicy – pod wieloma pretekstami. Dmuchanymi? Sztucznymi? Aby tylko były?
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgodyPolityka prywatności