Czy takie działanie możemy nazwać słowem jak za komuny? Gazeta Polska CENZURUJE… Ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

Ks. Tadeusz jest zasłużonym w walce z reżimem komunistycznym Polakiem. Ostatnio z uwagi na wydarzenia na Ukrainie jest proszony często o komentarze dotyczące tej sytuacji. Z uwagi na pojawianie się tam naszych przedstawicieli ze świata polityki nie zawsze te komentarze są dla tych przedstawicieli pozytywne. I efekt mamy, pismo „partyjne” jak dawno już mówi się w kuluarach o „GP” rozpoczęło działalność wykluczającą.
Wykluczać zaczęło księdza, kapłana zajmującego się osobami niepełnosprawnymi intelektualnie już od lat 80-tych, od czasów reżimu komunistycznego, a jednocześnie Polaka, którego rodzina pochodzi z terenów wschodnich województw II RP.

Wcześniej na stronie pisałem o reakcji na takie nękająco-wykluczające działania, czy też występujące w internecie negatywne komentarze dotyczące ks Tadeusza, napisanej przez młodego poznańskiego historyka, który w sposób logiczny argumentował niewłaściwość takiego postępowania.
Pozwolę sobie przypomnieć fragmenty z tego wpisu:
Chciałem się dłużej rozpisać ale trochę jestem zmęczony. Więc szybko. Zauważyłem, że niektórzy z chęcią by chcieli aby ks. Isakowicz Zalewski zamilknął. Powiem tak, ja nie ze wszystkim się zgadzam z ks. Isakowiczem, ale twierdzenie, że tak zasłużony kapłan w czasach PRL, który był torturowany przez SB w latach 80-tych, (nawet film się zachował w krakowskim oddziale IPN) zasłużony dla pamięci o Ludobójstwie na Kresach, jak mało kto. Znawca Kresów Wschodnich i tych terenów, którego rodzina została zamordowana w Korościatynie koło Monasterzysk przez banderowskich riezunów ma teraz zamilknąć, nie wyrażać swojego zdania ponieważ jest ono krytyczne wobec…
(całość: Obrona księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego przez młodego historyka na FB. )

Zgadzam się, że nie można nikomu zamykać ust. Nie po to ja osobiście i wiele innych osób w latach osiemdziesiątych na każdy możliwy dostępny sposób walczyło o prawo do wolności wypowiedzi, z systemem narzuconym nam przez ZSRS, nie po to szliśmy w pochodach i demonstracjach aby teraz nie móc mówić tego co myślimy.
Do czego zmierza takie blokowanie wypowiedzi? Czy oznacza po prostu, że następuje manipulacja medialna? Lub co gorsza, GP broni interesów… no właśnie…czyich?

Poniżej informacja ze strony księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego:

Redakcja Gazety Polskiej zablokowała mój felieton o banderowcach 27-02-2014, 08:41

Siedem lat temu redaktor naczelny „Gazety Polskiej”, p. Tomasz Sakiewicz zadzwonił do mnie, usilnie prosząc, abym zaczął pisać felietony do jego tygodnika. Zaproponował mi wówczas miejsce na ostatniej stronie, czyli dokładnie tam gdzie swoje teksty zamieszczał Waldemar Łysiak, który w tym czasie zrezygnował z dalszej współpracy z redakcją. Propozycję przyjąłem i od tej pory tydzień w tydzień przesyłałem swoje felietony. Łącznie ponad 320 tekstów. Nigdy nie zawaliłem żadnego terminu, nawet wtedy, gdy byłem w szpitalu czy zagranicą. Zawsze też byłem lojalny wobec redakcji, zwłaszcza wtedy, gdy przeżywała ona swoje zewnętrzne i wewnętrzne problemy.

W ostatni piątek przesłałem też felieton na najnowszego wydania (mam na to potwierdzenie), w którym opisałem powiązania niektórych członków nowego rządu w Kijowie z ruchem banderowskim. Dzisiaj rano otwierając nowy numer „GP” zauważyłem, że cały mój felieton został zdjęty przez redakcję. Zastąpiono go tekstem pt. „Widziałem Majdan”, autorstwa innego duchownego, ks. Wiesława Gryniewicza SAC.

O tej decyzji redakcji nie byłem wcześniej powiadomiony. Nikt do mnie nie napisał, ani nikt nie zadzwonił. Zero wyjaśnień, choć moja umowa z „GP” jest nadal ważna. Obowiązuje ona tak mnie, jak i redakcję.

Jak mówi prawo rzymskie: „Pacta sunt servanda” (Umów należy dotrzymywać). Kto jak kto, ale tygodnik odwołujący się do wartości prawicowych powinien do tej zasady stosować się . Poza tym, dobre obyczaje nakazują, że jeżeli podejmuje się decyzję o odrzuceniu czyjegoś wysiłku, to trzeba to zainteresowanemu powiedzieć prosto w oczy, bez uciekanie się do różnych trików.

Zdaję sobie sprawę, że redakcji „GP” od dłuższego czasu nie jest po drodze z moją skromną osobą. Niech więc ma odwagę tę sprawę rozwiązać po ludzku i z zachowaniem obowiązującego prawa. Czekam na to. Trzeba też mieć odwagę wyjaśnić to Czytelnikom i Klubom „Gazety Polskiej”, od których w 2008 r. otrzymałem tytuł Człowieka Roku, a wcześniej od redakcji za odwagę pisania prawdy o działaniach SB wobec Kościoła także Nagrodę im. św. Grzegorza I Wielkiego.
Źródło: www.isakowicz.pl

[Fragment zablokowanego artykułu:]

Przyznanie nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego nie wróży.

„Ci co chcieli Ukrainę sowiecką zastąpić banderowską mogą mieć satysfakcję, bo wśród nowych ministrów ukraińskich znalazło się kilku czcicieli UPA. Pierwszy z nich to Arsenij Jaceniuk, premier. Jako prezes Fundacji Open Ukraine realizował on program ?Wspólna historia ? wspólna przyszłość?, w ramach którego we wschodniej Ukrainie promował UPA. Drugi z nich to Ołeksander Sycz, wicepremier, rodem z Wołynia. Jako historyk zajmuje się badaniami nad życiem Stepana Łenkawskiego, głównego ideologa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, autora ?Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty?. W 2011 r. uczestniczył w hucznych obchodach 102. rocznicy urodzin Bandery. Jak pisał Eugeniusz Tuzow-Lubański, nazwał on wówczas region karpacki „banderowską krainą”, a radnych samorządów regionu wzywał do stania się „duchowymi i urzędowymi banderowcami.

Trzeci z nich, to Borys Tarasiuk , wicepremier ds. integracji z UE (w ostatniej chwili ponoć wycofał się). Przez lata pracował w dyplomacji radzieckiej m.in. w Nowym Yorku. Na takim stanowisku trzeba było być albo agentem KGB, albo osobą przez niego akceptowaną. Później był instruktorem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Ukrainy.

Z kolei w 2007 r., w 65. rocznicę powstania UPA wezwał prezydenta Wiktora Juszczenkę do uznania tej zbrodniczej organizację za stronę walczącą o niepodległość…”

Całość na stronie księdza: Przyznanie nacjonalistom ważnych stanowisk państwowych niczego Ukrainie dobrego nie wróży.


Na stronie bezprzesady.com:
Kalendarz na rok 2014 – fundacja

Charytatywny Bal Niepodległości, na rzecz Fundacji Brata Alberta – zdjęcia

Spotkanie wigilijne w Radwanowicach

Fundacja im Brata ALberta. Jak to się zaczęło?

Autor

Piotrek

Cóż, ten świat nie zawsze działa według norm, które zakładasz,że istnieją...? Co jest dobre co złe? Czy lepiej milczeć na ten temat, czy mówić? Zdecydujcie sami, ja już podjąłem decyzję.

2 myśli w temacie “Czy takie działanie możemy nazwać słowem jak za komuny? Gazeta Polska CENZURUJE… Ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.”

  1. potraktowanie ks.Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego przez red GP to niebywały skandal.

Możliwość komentowania jest wyłączona.