Potrzeba zmian w prawie dotyczącym posiadania broni.

Jak sama nazwa wskazuje broń służy do obrony. Warto o tym pamiętać. W obecnej sytuacji międzynarodowej staje się jaskrawo widoczną – potrzeba skutecznej obrony narodu, społeczności czy też samej jednostki przed agresją innego totalitarnego narodu. Wydaje się, że jest to oczywiste. Dlaczego wobec tego nic się nie dzieje w temacie poszerzania umiejętności obronnych społeczeństwa jako całości narodowej?

Powodem: moim zdaniem, jest ciągłe rozsiewanie w sposób doskonale „sprytny”, informacji przekazywanych w różnym wymiarze i na różnych płaszczyznach o wszelakich zagrożeniach wynikających z posiadania broni, czy też braku potrzeby jej posiadania, również: udowadniania w sposób oczywisty że przecież: „tylko 20 procent mężczyzn interesuje się posiadaniem broni” i to jak już to tylko sportowej (słowa niejakiego pana Stępki – z tytułami naukowymi, to zupełnie inny temat na zupełnie inną dyskusję) z artykułu w którym udowadnia dość chaotycznie (przeskakując z tematu na temat) sypiąc różnymi danymi, aby uwiarygodnić swoją wypowiedź- że broń to coś strasznego i nic nie daje jej posiadanie, a tak w ogóle to przecież nikt w Polsce nie chce jej posiadać…(?!). – Materiał pisany chyba dla potencjalnych nie orientujących się w sytuacji Czytelników, którzy w ten bełkot są w stanie uwierzyć. Dodam tylko, że najbardziej rozbawiło mnie – przez łzy niejako, argumentowanie owego pana, że przecież: w przyszłym konflikcie zarzuci się nas rakietami, bombami wszelkiego typu i rodzaju, przy tym używa tutaj „magicznych” – nazw fachowych: termobaryczne, powietrzno-paliwowe bomby, tym samym siejąc grozę wśród nieświadomych Czytelników, tylko zostawia jedno bez odpowiedzi: jakoś żadna armia świata nie rozbraja się z broni strzeleckiej z tego powodu, raczej d dokładnie odwrotnie; wprowadza coraz to nowe rodzaje broni strzeleckiej…).

Wracam do informacji o owych magicznych 20% tych co chcą i 80% mężczyzn, którzy.., nie chcą posiadać broni? Chyba to bardziej domysły. Człowiek analizujący materiały (swoje badania? Jakie? Jaki klucz? Jakie pytania zadawał?) na podstawie których wyciągnął te wnioski, został wychowany w PRL-u, pod ciągłą presją zakazu posiadania broni, olbrzymiej i ciągłej indoktrynacji tłoczonej w mózgi społeczeństwa przez komunistyczny aparat rządzący, i nagle tak wychowany człowiek jest w stanie się odciąć od tego korzenia, w jakim się wychował? Ciekawe; czy zna badania, demokraty z USA, kryminologa, profesora Klecka, który zebrał dane dotyczące, uwaga!: nie popełnienia przestępstwa w wyniku – posiadania broni i zademonstrowania jej potencjalnemu napastnikowi. Według danych naukowca eksperta z USA sam fakt zademonstrowania broni, wyciągnięcia jej w skrajnym przypadku powodował że ponad 90% przestępców, czy też potencjalnych przestępców – w skrócie; zrezygnowało z aktu agresji. To tyle jeżeli chodzi o realne aspekty posiadania narzędzia do obrony przed „złym człowiekiem” (szeroko rozumianym), który nadal przecież (w większości) posiada instynkt samozachowawczy.

Wracając do pana „naszego”: kryminologa. Czy w ogóle ten pan dostrzega, potrafi zauważyć że 40 lat okupacji Sowietów w Polsce uczyniło realnym wpojenie Polakom wszelkich zagrożeń, obaw i innych dowodów na to że broń to „czyste zło”. I to się im w dużej mierze udało. Dzięki temu nasi okupanci wyeliminowali najgroźniejszy dla siebie naród w przypadku ponownej chęci zajęcia terytorium Polski. Wiedzieli doskonale (poprzez doświadczenia historyczne, powstania – w tym przede wszystkich Powstanie Styczniowe, walki z Żołnierzami Wyklętymi po wojnie) że z tak wielkimi tradycjami, jakie mają Polacy w działaniach partyzanckich nigdy armia sowiecka, rosyjska, federacyjna nie jest w stanie zapanować nad naszym narodem i krajem. I obmyślili plan. Trzeba przyznać: doskonały…

Trzeba Polakom wmówić wiele kłamstw i fałszywych informacji o broni, trzeba ich zastraszać newsami z USA o domniemanym powszechnym używaniu broni do aktów terrorystycznych, a oczywiście samemu nic sobie z tego nie robić i się zbroić, posiadać broń i epatować nią. I to się ciągle udaje. Pseudo-naukowcy tkwiący mentalnie w tamtych okupacyjnych czasach powielają spreparowane brednie o zagrożeniach wynikających z posiadania broni, czy wszelakich innych danych, które są nieprawdziwe. Broni która ma służyć do obrony. Sam fakt prawie doskonałego (jak w Szwajcarii) przygotowania do obrony – jest w stanie zabezpieczyć dany kraj przed atakiem konwencjonalnym. To przeraża sowieckich – rosyjskich strategów. Oznacza to, że jakiś kraj może być tą metodą nie do zdobycia. Co najwyżej będzie można go spopielić, ale na pewno nie zająć, ponieważ rosyjska przymusowa armia, poza małą ilością specjalnie zindoktrynowanych jednostek typu Specnaz, GRU, czy zbliżonych organizacyjnie i szkoleniowo jednostek, jak się okazuje po tym z czym mamy do czynienia na Ukrainie raczej nie ma ochoty walczyć w imię wszelakich idei kolportowanych przez kacyków sowieckich. Czy do tej grupy społecznej nie docierają rzucane raz po raz zachęty do pozostania przeolbrzymim, przepotężnym i wszechmocnym – mocarstwem rosyjskim? sowieckim? carskim? Jednak samoświadomość mimo potężnej indoktrynacji wzrosła. Straszenie „wojną ojczyźnianą już nie odnosi takiego efektu…Jak wiadomo w czasach II WS sowieckie armie miały szereg narzędzi do kontrolowania społeczeństwa i zmuszania do zaciągu „ludzi sowieckich”, mechanizmy te kontrolowały, aby ci „ludzie sowieccy” chcieli walczyć – głównie z musu. I tu się nic nie zmieniło – może samo przymuszanie lekko ginie w natłoku propagandy, wszelakich niedomówień, lekceważenia własnych obywateli i innych socjotechnik mających za zadanie maksymalne zaciemnienie – o co tak właściwie chodzi.

A chodzi tylko o jedno: aby masa ludzka: sowiecko-rosyjska, ginęła w imię interesów swoich przywódców – w miarę bez szemrania. Na to się niewiele poradzi poza jednym: zdecydowanym odporem, silną obroną i determinacją nie angażowania się we wszelkie działania zbrojne.

Jednakże aby obrona była skuteczna – musimy posiadać właściwe środki do realizowania takich celów. Ciężko się bronić, gołymi rękami lub dwoma egzemplarzami broni strzeleckiej – czasami bardzo różnymi na 100 obrońców. Takie są statystyki. A więc pośrednio udaje się post-sowietom cały czas nas neutralizować, rozbrajając.

Lęki, pseudo naukowe wywody dotyczące braku potrzeby obronności, lewicowe nurty, w końcu wpajanie strachu przed bronią, – realizują swój cel. Kiedy to się może zmienić? Kiedy wymrą ci, którzy działają świadomie lub nie jako „szpiony” wschodu?

Nie chcemy walczyć, nikt nie chce ginąć, zabijać. Są takie dane z armii USA ile osób naprawdę podczas działań wojennych strzelało aby zabić wroga na Pacyfiku. I skąd wynikało tak duże procentowo zużycie amunicji na jednego zabitego Japończyka… Z niechęci do zadawania śmierci. Jak trudno wbrew pozorom namówić zwykłego członka społeczeństwa praktycznie dowolnego narodu, aby zabijać. Długo zastanawiałem się i analizowałem zachowania w Szwajcarii. I uznałem że jest to jednak jedyna droga, aby zapewnić bezpieczeństwo Polsce. Tak jest w świecie zwierzęcym; przyjrzyjmy się zwierzętom. W konfrontacji z innymi zawsze starają się powiększyć w jakikolwiek sposób, stać się groźniejszym i – zbudować wrażenie silniejszych od przeciwnika. Spektakularnym przykładem jest otoczony przez psy- kot. W naszym przypadku – porównując sytuację takich krajów jak np wymieniona wyżej już kilkakrotnie Szwajcaria z systemem szkoleń i szeroką dostępnością do broni, Izrael posiadający broń odstraszającą – atomową, USA chociażby gdzie średnia mówi o ilości 101 sztuk broni na 100 obywateli (plus potężna armia z bronią atomową). Wszyscy idą w tym kierunku. Najmocniej nasi antagoniści, aby nie powiedzieć; wrogowie; Federacja Rosyjska. Tylko my nie. U nas ciągły poklask mają hasła pacyfistyczne, lewicowe. I wszystko jasne. Wysyłamy jasny sygnał: jesteśmy bezbronni.

Dlatego przygotowałem „deskę ostatniego ratunku” – nawołanie do opamiętania się. Konsultując z grupą osób posiadających broń; myśliwych, kolekcjonerów – byłych wojskowych czy policjantów, strzelców sportowych stworzyliśmy 6 postulatów do rozważenia przez rząd, władze; tych co decydują.

Przeczytacie je poniżej:

  1. Wprowadzenie tak zwanej broni obiektowej, bez zezwolenia; do obrony miru domowego. Propozycja dotyczy broni gładkolufowej i długiej broni bocznego zapłonu jako dodatkowej (szczególnie w terenach wiejskich – ta druga).
  2. Sugerowana zmiana statusu posiadania broni strzeleckiej w kontekście obronności kraju, nie jako tylko broni sportowej. Wprowadzenie innego typu pozwolenia o prostszych procedurach opartego na organizacjach proobronnych, gdzie decyzja o przyznaniu pozwolenia opierałaby się tylko i wyłącznie na przynależności do takiej organizacji. A więc zmiana, która może znacząco wpłynąć na nasz odbiór za granicami. Zadziałać odstraszająco. Nawet jeżeli wiązałoby się to z przynależnością TYLKO do takich stowarzyszeń proobronnych a nie pozwoleniem indywidualnym -obecnie znanym jako pozwolenie do ochrony osobistej, zwiększyłoby to świadomość w temacie obronności kraju, ponadto stanowiłoby zaplecze dla służb mundurowych OT i armii zawodowej.
    Kilka przykładów: już teraz mam  wśród moich kolegów takich, którzy; albo rozpoczęli przynależność do Obrony Terytorialnej, będąc strzelcami sportowymi, albo na odwrót: będąc w OT postanowili zainteresować się uzyskaniem pozwolenia sportowego, aby móc być lepszymi na strzelnicy w swoim oddziale. Wiele razy miałem podobne sytuacje ze strony policjantów z którymi rozmawiałem, głównie: zapytania dotyczyły możliwości szkolenia się strzeleckiego.
    Takie pozwolenie nazwijmy: proobronne powinno opiewać (tak samo jak sportowe) na kilka co najmniej sztuk broni, w zależności na przykład: od profilów szkoleniowych w stowarzyszeniach. Powinno się to wiązać z uproszczeniem powstawania takich stowarzyszeń – aby nie podlegały bezpośrednio MON-owi, jeżeli ma to być prawdziwy; społeczny i patriotyczny ruch oddolny, nie można go ograniczać. Doradztwo: tak, kontrola: nie. Powinniśmy postawić na kreatywność naszych obywateli i przede wszystkim, w końcu: zaufać im.
  3. Jak najszybsze doprowadzenie do rozgraniczenia prerogatyw PZSS (Polski Związek Strzelectwa Sportowego) i powołanie do życia nowej organizacji, w której zrzeszano by strzelectwo sportowe dynamiczne, strzelectwo bojowe, kolekcjonerskie i patriotyczne (rekonstrukcyjne, proobronne). Klasyczne strzelectwo sportowe, olimpijskie ma niewiele wspólnego z rodzajami wymienionymi powyżej, a kluczowymi do rozwoju obronności kraju, jak też posiadającymi wiele innych walorów, w tym: również sportowych. W skład tej organizacji wchodziliby członkowie polskich klubów systemów IPSC (International Practical Shooting Confederation), IDPA (International Defensive Pistol Association) i innych. Ta organizacja byłaby doskonałym zapleczem dla obronności kraju z racji wykonywanych szkoleń i zawodów. Można też doprowadzić do rozkruszenia monopolu dotychczas istniejących organizacji (monopol zawsze konotuje złe cechy) wprowadzając przepis, który umożliwia zrzeszanie się działające poza monolitami, a więc stworzenie formuły: dowolne stowarzyszenie o charakterze łowieckim lub strzelectwa sportowego. Zapewni to sporą różnorodność. Dobrym rozwiązaniem byłoby umożliwienie działalnościom gospodarczym wszelakiego rodzaju działalność szkoleniowo-sportowo strzelecką. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania są przychody dla Państwa z tytułu podatków.
  4. Jak najszybsze wprowadzenie obowiązkowych szkoleń strzeleckich dla całego społeczeństwa. Tematyka takich szkoleń: bezpieczeństwo i obsługa podstawowych rodzajów broni strzeleckiej. Dla ogromnej większości naszych rodaków strzelectwo to coś całkowicie nieznanego, obcego, a tym samym dla nich wydającego się czymś groźnym czy niebezpiecznym. Dopiero kiedy trafiają na strzelnice, zmienia się ich zdanie. Ponadto w  obliczu zbliżającego się zagrożenia sam dostęp do broni nie rozwiąże problemu, należy jak najszybciej opracować program szkoleń podstawowych, program ten nie powinien być oparty w zamyśle schematu szkoleniowego o wojskowe rozwiązania, które z gruntu są ograniczone do zadań stricte wojskowych, militarnych. Takie szkolenia nie przekonają i nie przybliżą zagadnień związanych ze strzelectwem szerokiemu ogółowi naszych rodaków. Musi to być prosty i funkcjonalny system szkolenia w sposób jak najbardziej przystępny  ma przybliżać, bezpieczeństwo i sposoby posługiwania się różnymi rodzajami broni strzeleckiej (nie; jak w armii, gdzie jest spore ograniczenie szkoleniowe – nie licząc jednostek specjalnych; w zasadzie tylko broń szturmowa i specjalnego przeznaczenia – wyborowa przykładowo).
    Założenie to wynika (i tu znów oprę się na wykładach Pana w-ce ministra MON Romualda Szeremietiewa), że działania OT na terenie bronionym przed wrogim uderzeniem, czy już partyzanckie na terenie zajętym przez wroga, prowadzone mogą być za pomocą bardzo zróżnicowanej broni, takiej jaka w danej chwili jest osiągalna, dostępna.
    Kilka przykładów: Wielokrotnie miałem sposobność uczyć byłych żołnierzy służby zasadniczej posługiwania się różnymi rodzajami  broni krótkiej (w tym pistolety maszynowe), której obsługi a nawet sposobów ładowania magazynków, w ogóle nie znali. W tym systemie szkoleniowym należy oprzeć się na instruktorach cywilnych strzelectwa sportowego, dynamicznego i bojowego, których w kraju mamy nadal zbyt mało. Zaletą ich jest to, że wykonują swoją pracę z pasji strzeleckiej, są bardziej uniwersalni, nie będą też powodować dużego poziomu stresu u swoich potencjalnych uczniów. Mają z nimi lepszy kontakt.
    Nasze zadanie  to przekonać społeczeństwo do idei obronności, ponieważ cały czas funkcjonuje  wpojona za PRL-u obawa przed bronią strzelecką i wszelkimi formami uprawiania sportów proobronnych.  Należy dokonać unifikacji szkoleniowej, stworzenie jak najprostszego programu tych szkoleń, maksymalnie: 2-3 dniowego trybu szkoleniowego. Powinny obowiązywać grupę społeczną w przedziale: 18-60 lat. Kobiety i mężczyzn.
    W ciągu 8 godzin roboczych przygotowuję praktycznie każdego chętnego do podejścia na egzamin patentowy (sportowy)  z dobrym skutkiem. W tym czasie szkoleniowym adept strzela nie tylko z broni bocznego zapłonu, ale też ma możliwość porównania co najmniej kilku rodzajów broni strzeleckiej (centralny zapłon: pistolety, pistolety maszynowe i karabiny). Chodzi o swoiste zróżnicowanie i element oswajający nowicjusza, budujący w nim też pewność siebie w tym co robi. Nie podlega żadnemu powtarzalnym szkoleniu z tego samego rodzaju broni, co jak zauważyłem powoduje zniechęcenie, nie poszerza jego umiejętności, a raczej blokuje dalszy proces szkoleniowy. Nawet oddanie kilku strzałów z broni centralnego zapłonu powoduje u adepta strzelectwa, wiedzę, czego się spodziewać po tego rodzaju broni.
    W zakresie tego typu szkoleń można opracować bardziej zaawansowane, profesjonalne szkolenia dla grupy myśliwych, która jest największa: 132 500 osób. Jest to olbrzymie zaplecze do wykorzystania w celu wzmocnienia naszych możliwości proobronnych. Są to osoby z obyciem strzeleckim w terenie, częstokroć dublujące też pozwolenia sportowe. Warto opracować dla nich specjalny system szkoleń – oczywiście w tym przypadku dobrowolnych.
  5. Zmiana instytucji wydającej pozwolenia na Wojewodę. Przed wojną były to starostwa powiatowe. W obecnej sytuacji (jak zwrócił mi kiedyś uwagę sam policjant, kolega akurat)- instytucja, która prowadzi te procedury [Policja] domyślnie podchodzi do takiego administracyjnego postępowania  – co zaznaczam, jak do postępowania w sprawie „przestępstwa”. Jest to kuriozum ponieważ mamy do czynienia z obywatelami nie karanymi i po odpowiednich badaniach lekarskich. Zaznaczam: wydanie pozwolenia to tryb administracyjny. Proponowane rozwiązanie nawiązuje do stanu prawnego z okresu II RP, podczas gdy obecne unormowania prawne za pokomunistyczną spuścizną z okresu PRL.
  6. Wszystkie osoby korzystające aktywnie z broni strzeleckiej w wyżej wymienionych rodzajach organizacji strzeleckich i posiadające wymienione pozwolenia na broń powinno się na mocy ustawy zakwalifikować jako rezerwę wojskową z uwzględnieniem kategorii zdrowia.
    Są to postulaty zebrane w środowisku strzeleckim z całej Polski, ze strzelcami sportowymi, kolekcjonerskimi, myśliwymi z całej Polski – z którymi się kontaktowałem w ciągu ostatnich paru tygodni.

Wszystkie te postulaty są do zrealizowania; i mogłaby realizacja powyższych (gdyby to się udało) zupełnie zmienić, przede wszystkim; odbiór naszego kraju i faktycznego statusu gotowości do obrony Polski za wszelką cenę – przez Polaków, – zmienić optykę spojrzenia na naszą Ojczyznę przez ewentualnych zewnętrznych agresorów.

Cały „dowcip” polega na tym, aby wygrać wojnę przed jej rozpoczęciem. I tak od lat postępują Szwajcarzy, też USA i Izrael. Stara rzymska maksyma wielokrotnie cytowana przez różnych strategów wojskowości ma się dobrze do dziś, na przykładzie tych krajów: chcesz pokoju szykuj się do wojny, – rozbudowałbym ją do jeszcze jednego zdania: bądź do niej zawsze gotów i dawaj znać o tym fakcie innym.

Pozdrawiam moich Czytelników i życzę im takiego kraju, jako miejsca do zamieszkania.

Dane (oficjalne) Policji dotyczące posiadania broni (około 0,5 procent społeczeństwa polskiego posiada):

https://statystyka.policja.pl/st/wybrane-statystyki/bron/bron-pozwolenia/186394,Bron-pozwolenia.html?fbclid=IwAR0IS2ngQK1lbCwTq4jvL16CAPXkrzxt3lQIbVjQgouOuTLtgm-bqwtctgo

Tekst zamieszczony również:

Znów problemy ze zrozumieniem czym jest pozwolenie…

Chodzi o pozwolenie na posiadanie broni. Na jego widok jedna z osób mi znajomych stwierdziła (jak zaznaczyła dla dowcipu) – to bandziory mają tylko pozwolenie.
Oczywiście wie czym się zajmuję i kim jestem, nie chodzi tutaj o tzw personalne „picie” chodzi o pewien status posiadacza broni palnej w RP.
Status odziedziczony po 40 letniej okupacji komunistycznej.
Nawet jak to się mówi – potocznie, posiadanie broni palnej poza pewnymi grupami zawodowymi kojarzy się tylko z jednym: bandytyzmem.
Próbowała bowiem wszelkimi sposobami wytłumaczyć ze to był taki żart.
Ok – rozumiem to jednak najbardziej interesowało mnie dlaczego użyła tego pejoratywnego określenia, a nie np „wojskowy, „policjant”, „kowboj” może, „rekonstruktor” ewentualnie…”kolekcjoner”.
Nie, cywil w komunie posiadający broń, a o którym wiedzieliśmy że nie jest wojskowy, z SB, albo z milicji – to zawsze mógł być tylko ten „zły”.
Zresztą za nielegalne posiadanie były poważne kary do KS włącznie.

Dopóki nie wyplenimy tego, nasz kraj będzie zniewolony komunistycznym sposobem myślenia. Takim jaki zaszczepiono w nas przez 40 lat ich panowania.
Żebyśmy byli bezbronni kiedy po nas przyjdą ze wschodu, czy to Rosjanie, czy Banderowcy czy ktokolwiek inny.
Chociaż tam u nich (Rosja) obowiązuje od paru lat taka sama ustawa jak w USA dotycząca posiadania broni, a na Ukrainie z kolei prawie każdy ma nielegalnie broń.
Dlatego zmiana prawa w tym zakresie zwiększająca przede wszystkim poziom edukacji jest najważniejsza.
To ona może zbudować świadomość społeczną, która będzie ułatwieniem umiejętności obrony i akceptacji takiej umiejętności przez szerokie grupy społeczne.

Dla przykładu, jeszcze jeden przypadek. Podczas rejestracji posłużyłem się legitymacją posiadacza broni palnej. Usłyszałem od Pani urzędniczki: Pan jako policjant … i tutaj grzecznie był ciąg dalszy nieistotny dla naszego głównego tematu.
Jak widać z drugiej strony urzędnik rozpoznaje posiadacza broni tylko – jako pełniącego właściwą służbę.
Była skonsternowana kiedy, odpowiedziałem jej – nie jestem policjantem.
Co więcej dostrzegłem w jej oczach jeszcze większa niepewność – no bo w końcu kim mogę być posiadając pozwolenie na broń palną?
Takie to są stereotypy.
Przykre to wszystko i smutne pokazujące że jeszcze wiele pracy przed nami.

Dodam że część strzelców ma również dość „mętne” (niejasne) pojęcie w tym temacie. Posiada broń bo: lubi strzelać, lubi konkurować w zawodach strzeleckich, lubi mieć broń (taki rodzaj zabawki dla dorosłego mężczyzny), ale w wielu przypadkach zachowują się podobnie jak te osoby z przykładów powyżej, co więcej pewna bardzo mała część z nich posiada tą broń tylko dla tego wyróżnika obowiązującego jeszcze w czasach komunistycznych – przynależności do grupy.
Tutaj chodzi bardziej o tą grupę praworządną (jest to legalne posiadanie – każdy kto chce mieć broń nielegalnie może ją posiadać w sposób o wiele mniej skomplikowany). A więc jestem lepszy od innych w społeczeństwie, jakoś się wyróżniam. Często jest to podświadome.
To jest ta pozostałość po komunizmie w Polsce. Jedna z wielu ale nie wiem czy nie najgorsza odbierająca nam zdolność do pojęcia bycia niezależnym, wolnym i mogącym się bronić – czy to przed bandytami, czy najeźdźcą.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli nie chodzi tutaj bynajmniej o zdolność fizyczną.
Bardziej o psychikę.

W Teleskopie o posiadaniu broni i ustawie.

W sobotę w Teleskopie wyemitowano materiał o strzelectwie i oczekiwaniu wszystkich grup strzeleckich w kraju – sportowców, kolekcjonerów, rekonstruktorów, myśliwych …: na porządną NIE RESTRYKCYJNĄ ustawę umożliwiająca rozwój tego tak potrzebnego sportu obronnego. Ważnego dla obronności kraju, ale także dla wychowania w odpowiedzialności młodych pokoleń. Materiał był dość lakoniczny na dobre 20 min nagrania z nami i 32 ujęcia wrzucono po jednym zdaniu. Szkoda.

Mówiliśmy o Czytaj dalej W Teleskopie o posiadaniu broni i ustawie.

Kultura posiadania broni w Polsce. Dostęp do broni.

Raz jeszcze w ogólnopolskiej dyskusji na temat posiadania broni zabieram głos. Tym razem wrzucam na bloga słowa Pana Gadowskiego z jednego z jego krótkich artykułów.
Kilka zdań zaznaczyłem podkreśleniami, gdyż szczególnie uważam je za trafne, co więcej; mam dokładnie taki sam pogląd na te sprawy jak ich Autor.
Oto cały materiał:
Czytaj dalej Kultura posiadania broni w Polsce. Dostęp do broni.

Dyrektywa unijna… ułatwiająca terroryzm. Broń.



„Niezwykły” pośpiech UE w tym temacie – wynosił …18 miesięcy.
Grupa naszego prelegenta dokonała analizy dokumentu, udała się do Brukseli aby przedstawić wnioski.
Odpowiedzialna za ten dokument komisarz Bieńkowska nie przybyła na spotkanie.
Poniższy film, pokazuje demencję UE w tym zakresie. Usłyszycie o dyrektywie: 91/477, którą nasze państwo jako członek UE musi wdrożyć. Chociaż wcale nie…Czechy już zaskarżyły, po analizie naszego MSWiA – wystosowano podobną sugestię do naszego rządu. Węgry również idą w ślad Czech, Austria się zastanawia, a Szwajcaria już jest poza. Jakim cudem?
Jak dowiecie się z wykładu Tomasza W. Stępienia – batem na kraje UE, jest wyjście ze strefy Schengen. Wiemy, że w Szwajcarii każdy posiada broń. Dosłownie. Po usłyszeniu tej informacji przedstawiciel Szwajcarii (ambasador) krótko skwitował: „…no to jak się wychodzi z tej strefy w sensie formalnym?…”
Efekt?
Szwajcaria wykluczona została – bez żadnego uzasadnienia (działanie zaciśniętej pięści przedstawicieli Szwajcarii) z warunków dyrektywy.
Tak należy postępować z wysoką radą „jaśnie nam panującą” – pozwolę sobie tutaj na małą uszczypliwość.
Twardo i z góry.
Krótko o samej dyrektywie.
Jej celem w 1991 roku było nie ograniczenie posiadania broni strzeleckiej, ale ułatwienie przenoszenia jej między krajami Unii. Po po 26 latach mamy dokładną odwrotność tego celu – przykrytą dodatkowo „troską” o zwalczanie terroryzmu. Stara śpiewka: który terrorysta ustawia się w kolejce i legalnie kupuje broń?
Oczywiście żaden. Bandyci i inni przestępcy pozyskują ją z przemytu, nielegalnie – w tej chwili głównie z Ukrainy zapewne. Z uwagi na olbrzymią korupcję i zapaść gospodarczą sprzedaje się tam wszystko.

Ostatnia dygresja: dlaczego w tytule jest mowa o ułatwianiu terroryzmu?
Jeżeli rozbraja się obywateli UE (taka jest prawdziwa wykładnia owej dyrektywy), to w jaki sposób ogranicza się działanie terrorystów, którzy (jako być może obywatele tejże UE) „raczej” nie zgłaszają się do odpowiednich organów celem ujawnienia posiadanej broni. W żaden sposób dyrektywa nie przyczynia się do ograniczenia dostępu do broni – bandytom i terrorystom.
Słowo „raczej” jest oczywista w bardzo dużym cudzysłowie. Osobiście nie słyszałem o takim przypadku.

Nie przedłużając oddaję głos prelegentowi: Czytaj dalej Dyrektywa unijna… ułatwiająca terroryzm. Broń.

Efekt propagandowy…posiadanie broni.

Rozmawiam z wieloma osobami na temat posiadania broni palnej.
Wszyscy są zgodni, że gdyby Polacy posiadali powszechnie broń – z zachowaniem bezpieczeństwa i rozsądku (niekaralność, zdrowie psychiczne) i byłoby takich obywateli powiedzmy około 90% to sam fakt upublicznienia takiej informacji w przestrzeni informacyjnej Europy i Świata byłby swoistym „odstraszaczem”.
Może niekoniecznie tak niefrasobliwie i nieprofesjonalnie jak na fotografii poniżej…
Radość z posiadania broni - nawet jeżeli  to tylko replika...
:-)


(fotka żartobliwa: replika MP40 ASG w rękach kobity, Boryszyn, foto: Piotr Szelągowski) Czytaj dalej Efekt propagandowy…posiadanie broni.

Bronić się przed bandytami czy nie – oto jest pytanie…

Zabił dwóch napastników którzy wdarli się do jego domu i grozili całej rodzinie śmiercią. Za to będzie siedział wśród bandytów 10 lat.
CO tu więcej dodawać? Twój dom twoją twierdzą? Nie w Polsce. Tutaj każdy może zrobić z każdym co zechce.
A spróbuj się bronić… Czytaj dalej Bronić się przed bandytami czy nie – oto jest pytanie…