Niezwykle ciekawe spotkanie (link do YT poniżej) pokazujące totalitarne działania korporacyjne, wyjaśniające wiele kwestii w temacie pandemii, ataku Rosjan, ogólnoświatowego „nowego ładu”, działań Niemiec, globalnych działań korporacyjnych.
Miesiąc: luty 2022
14 miesięcy i prawie 80 testów – pozytywnych…
Idealne info dla bez przesady!
„Mężczyzna z Turcji od 14 miesięcy przebywa w samoizolacji z powodu zakażenia koronawirusem. W tym czasie 56-latek miał wykonanych 78 testów, które za każdym razem dają wynik pozytywny.„
Turek nazywa się: Muzaffer Kayasan
Pytanie czy to faktycznie obniżona odporność powoduje że ciągle jest zakażony czy też słabej jakości testy…
CAŁOŚĆ:
Czy to jest represjonowanie autorów SF?
Czy jakiś niszowy Konline nie zrobił sobie czasami reklamy tym działaniem? Oczywiście w tytule postu piszę o represjonowaniu za poglądy. To jest druga strona medalu – do tej pory środowiska SF w tym kraju cechowały się raczej wolnością słowa, poglądów głoszonych (też politycznych) i dużą swobodą. A tutaj taki „myk”, taka „wtopa”. Do tego bliżej nieokreślone zarzuty, które mnie osobiście wprowadziły w osłupienie: „nie chce mieć gości którzy szykanują inne grupy społeczne„. Abstrahując od tego, że autor SF pisze SF, a więc w zasadzie w tej formule można mu wszystko, i bardzo ciężko się doczepić do twórczości w której np. prześladuje się ziemian przez kosmitów (Zajdel), czy w ogóle tworzy się jakieś wizje społeczne, które mają być tłem fabuły, akcji itp (jak tu ocenić co jest prawdziwym poglądem Autora, a co tworem spełniającym określoną rolę w fabule), to „wyciąganie” nawet gdy się wie o danym Autorze jakie ma poglądy polityczne, w kontekście udziału w konwencie jest represjonowaniem tegoż aktora, ustawianiem go pod pręgieżem opinii społecznej, swoistym „rasizmem” kulturowym. Abstrahując także od tego, że trzeba by chyba jeszcze udowodnić że Autor ów naprawdę tak myśli, że ma to jakikolwiek wpływ na to; jak pisze i jeszcze: że jest to negatywny wpływ na społeczeństwo. Wydaje się mi to bardzo trudne, jak wręcz niemożliwe. W końcu interpretacja subiektywna KAŻDEGO autora należy do Czytelnika. I jest ich dokładnie tyle ilu Czytelników.
A może fakt na przykład że Andrzej strzela na strzelnicy uprawiając sporty strzeleckie może oznaczać, że… co właśnie? Może roi się twórcom konwentu że będzie chciał te umiejętności wykorzystać w innym celu niż sportowy? Np obronnym? Tak się składa, że sporty tego typu z gruntu są traktowane jako sporty pro-obronne. W samym ich podstawowym założeniu.
Jednak próby (na przykład) udawadniania, że wykorzysta swoje umiejętności w jakichkolwiek nielegalnych celach są nadużyciem, oczernianiem dobrego imienia Autora i nękaniem, sądzę że śmiało można by wytoczyć proces organizatorom tego dziwnego konwentu kierującego się wyborami Autorów z uwagi na ich prywatne polityczne sympatie czy poglądy – z odpowiedniego artykułu za takie domniemania (oskarżenia? to powinni rozpoznać prawnicy).
Ten dyskurs dochodzi do paranoi w przypadku Autorów utworów literackich jeżeli na tej podstawie wyciąga się wnioski o szykanowaniu jakiś „grup społecznych”. To mniej więcej tak jakby zarzucało się Sienkiewiczowi że szykanuje: Szwedów, Kozaków i Bóg wie kogo jeszcze – na przykład: czarnoskórych (w dziele: „W pustyni i w puszczy” – postać Kalego, której wypowiedzi przeszły już do języka potocznego). Tutaj jest to szczególnie wyraźne – bo przecież dotyczy autorów fantastyki naukowej (z angielska: Science Fiction), a więc z definicji czegoś co jest fikcją.
Organizatorzy i twórcy tego konwentu co najmniej; się ośmieszyli – co najmniej, jeżeli nie bardziej: wystawili nie tylko na pośmiewisko pokazując SWOJE poglądy polityczne i to że to one właśnie mają wpływ na wybór gości na konwencie. Wniosek jest jeden: ten konwent jako (delikatnie mówiąc); politycznie ukierunkowany na jedyną tylko słuszną (wg jego organizatorów) ideę i drogę – należy omijać szerokim łukiem. I tak bym uczynił marginalizując go całkowicie i jako Autorzy i uczestnicy. Autorzy powinni dodatkowo: w geście solidarności z wyproszonymi twórcami tej samej gałęzi literatury, powinni nie wziąć udziału w tej skrajnie upolitycznionej hucpie.
Tym samym to właśnie organizatorzy i twórcy owego wydarzenia powinni znaleźć się na pręgierzu środowiska.
Czy tak się stanie? Nie wiem, ale jedno jest pewne; w zdrowym autorskim środowisku tak stać się powinno.
Nie może być tak, że czyjeś poglądy (organizatorów, nie Autorów) mają wpływ na dobór prelegentów w tak szeroko pojętej formule, jaką jest SF.
Dodam jeszcze kilka słów wyjaśniając kwestię poruszoną powyżej, dotyczącą sportów strzeleckich, które od lat wspólnie uprawiamy z Andrzejem i naszymi żonami: jest to sport stawiający bardzo wysokie wymagania przed uprawiającymi go, dotyczące; koncentracji, koordynacji, skupienia, utrzymania wysokich standardów bezpieczeństwa. Na pewno nie dla wszystkich. To, że Andrzej od lat go uprawia jest wielkim in plus na jego korzyść. Na pewno warto propagować ten sport – i zapewne gdyby spora część naszego społeczeństwa się do niego przekonała, byłoby to z korzyścią dla nich samych. Uprawiać strzelectwa nie mogą: osoby karane, osoby z chorobą psychiczną. To chyba wystarczająca POZYTYWNA weryfikacja – która wystawia bardzo wysoką ocenę uprawiającym strzelectwo.
Link do jednego z doniesień o wyproszeniu Autorów z konwentu:
Wspólne zawody z przed kilku lat:
Ukraina …a Polska?
Wczoraj napisałem na FB kilka słów komentarza do tego co widziałem w TVP INFO w niedzielę. Tak wyszło ze posłowie PiS wyszli dość średnio a sensownie mówił – o dziwo; Korwin. O przedstawicielu PO nawet nie ma co mówić…typowe partyjne gadanie. Ja z kolei odbierany przez ogół jako tzw „Pisowiec” z racji przynależności – (bo i jaki inny wybór w Poznaniu jest? Konfederacji nie ma o innych ugrupowaniach nawet nie ma co rozmawiać), mam swoje zdanie, swój rozum i żadna przynależność mnie go nie pozbawi. Tak że kilka tych słów z FB cytuję poniżej:
„Wczorajsza wizyta u teścia i obejrzenie razem TVP INFO po 20.00 było ciekawym doświadczeniem. Anglicy i USA wycofują wojska z Ukrainy, wstrzymanie lotów – obecnych zaproszonych czterech posłów odpowiadało na pytania. Poseł PO – porażka, ciągłe „gadanie” o tym, że Ukraina jest gwarancją niepodległości Polski brzmiało co najmniej jakby to właśnie Ukraina miała kontrolę nad polską armią i należała do NATO – głupoty. Ukraina jest rodzajem bufora głownie z uwagi na teren, – ale bardzo niestabilnym (niepewnym) ze swoimi antypolskimi poglądami tym bardziej – posłowie PO w ogóle tego nie dostrzegają (raczej nie chcą) ale nie dziwię się; szykują się może (z poziomu UE) na następne etaty na Ukrainie tak jak niedawno niejaki Nowak… hmmm. Posłowie PiS standard – Rzymkowski wypadł kiepsko jak „gadająca głowa”, drugi poseł trochę lepiej bo wyciągnął posłowi PO wspieranie na poziomie parlamentu europejskiego działań pro rosyjskich realizowanych przez Niemcy i tutaj poseł PO został zapędzony w kozi róg – przysłowiowy. O dziwo Korwin mówił najbardziej z sensem – jak rzadko. Zadawał pytania na które posłowie pozostali nie umieli lub bardzo nie chcieli odpowiedzieć. Nie wiem czy program gdzieś jest do obejrzenia ale generalnie polecam. Omówię krótko kilka wypowiedzi: Przykład Korwina który miał zilustrować dlaczego Rosja czuje się zagrożona i podejmuje działania – uważam był realistyczny i przekonywujący. Opacznie zupełnie zrozumiany przez pozostałych – jako sympatyzowanie z Rosją, może sam Korwin ma jakieś ciągoty, ale akurat ten przykład miał za zadanie pokazać co zrobiłyby USA w podobnej sytuacji a tu nikt z nas nie ma wątpliwości że zareagowałyby bardzo jednoznacznie i stanowczo. I jako pierwszy zwrócił uwagę na to że w zasadzie Ukrainę opuścili wielcy „sojusznicy” USA, Anglia, Niemcy itp. Samo gadani to niewiele lub nic – jakiekolwiek sankcje po wypowiedziach prezydenta USA wydają się śmieszną odpowiedzią… Jak te sankcje musiałyby wyglądać??? To pytanie zadawał prowadzący posłowi PO – i przysłowiowo zamknął mu usta. Podsumowanie: Co powinni moim zdaniem zrobić Polacy? Uszczelnić maksymalnie granice z Ukrainą –
zbudować drugą zaporę aby nie przedostawali się tamtędy „zielone ludziki” pod pretekstem uchodźctwa – tym bardziej że przecież Rosjanie i Ukraińcy tak naprawdę posługują się w zasadzie tym samym językiem rozpoznanie potencjalnych agentów będzie bardzo trudne i kłopotliwe. A wiec należy utworzyć ściśle kontrolowane korytarze na przejściach a zieloną granicę maksymalnie zabezpieczyć. Drugą prewencyjną działalnością jest w końcu wprowadzenie obowiązkowych szkoleń strzeleckich na terenie całego kraju, aby rozpocząć proces przygotowania do ewentualnej obrony przed dywersantami z Rosji. Żadne regularne działanie nie grożą nam w najbliższej przyszłości za to działania dywersyjne mogą. Im więcej osób będzie potrafiło posługiwać się bronią i bronić swoich domów tym trudniej będzie dywersantom – w założeniach działań dywersyjnych muszą mianowicie założyć ryzyko kontr-działań. Obecnie to ryzyko jest niewielkie – mamy zbyt mało przeszkolonych (nie; wyszkolonych – nie mylmy pojęć, mam na myśli podstawy) obywateli w obsłudze jakiejkolwiek broni strzeleckiej. Obowiązkowo takie szkolenia (3-4 dniowe) powinny być mocą spec-ustawy przeprowadzone dla wszystkich obywateli między 18-60 rokiem życia przynajmniej z podstawowych rodzajów broni strzeleckiej [przykładowo: AK-47 – w dwóch kalibrach natowskim i porównawczo 7.62mm; system AR, broń krótka (dowolny pistolet najczęściej spotykany na wyposażeniu rosyjskim najlepiej), strzelba jako broń wysoce defensywna i nie wymagająca specjalnych umiejętności strzeleckich]. W te szkolenia mogą być zaangażowani instruktorzy cywilni – sportowi którzy posiadają umiejętności szkolenia z tych rodzajów broni. Na pewno instruktorów wojskowych jest zbyt mało. Ponadto efekt psychologiczny takich szkoleń jest niezaprzeczalny: po pierwsze idzie sygnał za granicę w stronę Rosji „łatwo już nie będzie”; po drugie: nasi obywatele zyskując takie umiejętności nabiorą pewności siebie, trochę opadną emocje. poniżej 4 fotki ekranu TV z czarnymi obwódkami podkreślającymi informacje na pasku o wycofaniu żołnierzy Anglii i USA z Ukrainy. TYM BARDZIEJ my w żadnym wypadku nie powinniśmy się angażować w żaden sposób militarnie. Tego typu informacje mówiące o wycofywaniu żołnierzy, wstrzymywaniu lotów nad Ukrainą, to jasny sygnał że UE, NATO i USA odpuściły Ukrainę. TO po prostu zachęta dla Rosji.”
Pojawił się też ciekawy komentarz pod materiałem (Marek Jelita). Polecam:
https://www.facebook.com/piotr.szelagowski.5/posts/5120618821303703
Na ilustrację materiału wrzucam foto pomnika Bandery – jakoś Ukraina nie rozliczyła się z tamtych zbrodni, oczywiście pomagać powinniśmy ew. uchodźcom – tzw pomoc humanitarna, ale czy coś więcej? Wątpię.
Tym bardziej że inni (jak widać na fotce poniżej z paska TVP Info) się z Ukrainy wycofali.
Wojtek Siudmak – „Diuna”, 13 cegieł, i inne…
Znalazłem kilka materiałów z lat gdy spotkałem się z artystą Wojtkiem Siudmakiem, Oczywiście przez lata podziwiałem jego twórczość, szczególnie wtedy jego grafiki do wydań „Diuny” w Rebisie, jednak nie wiedziałem że na jego sercu leży też prawda i historia jego rodzimej miejscowości. Wieluń miasto które jako pierwsze zostało zbombardowane podczas II Wojny Światowej.
Przy okazji wystawy jego prac w Poznaniu spotkaliśmy się razem z moją żoną i długo rozmawialiśmy. Efektem były wpisy na blogu jakich dokonałem. A także zaangażowanie w jak najszersze poinformowanie znajomych i Przyjaciół o filmie mówiącym o zbrodni na bezbronnym mieście.
W jednej z moich podróży spotkałem się też z realizatorami filmu, aby móc im uścisnąć dłoń i pogratulować.
Raz jeszcze wielkie podziękowania dla Artysty za wrażliwość, serce i zaangażowanie w walkę o Prawdę.
Polecam też nr „fantastyki” w której jest wywiad z Wojtkiem Siudmakiem.
Nacjonalizm. Zło.
„Nacjonalizm (z łacińskiego natio – naród), ideologia i ruch polityczny, a także postawa społeczno-polityczna podporządkowująca interesy innych narodów celom własnego. Według tej ideologii wszelkie działania polityczne podejmowane są w celu podniesienia siły własnego narodu, a także oceniane przez pryzmat jego dobra i interesów.”
Rozumienie tej definicji to klucz do zrozumienia dlaczego nie możemy gloryfikować nacjonalizmu. Nie można jej dzielić na dwie części -wykluczając pierwszą: „ideologia i ruch polityczny, a także postawa społeczno-polityczna podporządkowująca interesy innych narodów celom własnego” – co oznaczają te słowa?
Podporządkowanie oznacza kontrolę. Kontrola z kolei jest ograniczeniem. Ograniczenie to ubytek, brak czegoś co mieliśmy wcześniej – a ta zaistniała sytuacja powoduje że nie jesteśmy do końca sobą i jesteśmy tego świadomi.. Prosty przykład: Czy nie mając nogi lub ręki czujemy się mniej komfortowo? Czy tak samo jak wtedy gdy posiadamy wszystkie kończyny? Czy jakikolwiek naród prawdziwie zasługuje na ograniczenie? W całym jego rozumieniu: żywiołu narodowego, jednostek dobrych i złych. Który naród jest całkowicie idealny? Który naród jest całkowicie zły, naganny i nieidealny? Kto spośród jego członków ma prawo o tym mówić w taki sposób, uznając to za tautologię, prawdę absolutną? Kto z członków danego narodu na podstawie takiej wyolbrzymionej obserwacji ma prawo w następnej kolejności klasyfikować inne narody jako gorsze, którymi należy sterować, które należy ograniczać, podporządkować, w imię wyjątkowości swojego narodu, w imię jego i tylko jego bezwzględnego dobra? Jakie prawo może dawać siłę i moralne wskazania do takich ograniczeń wobec innych narodów? Do uznania ich interesów za mniej ważnych niż interesy swojego S-narodu (S-super). W jakich sytuacjach tak powinno się dziać? I dalej pytanie: kto o tym ma decydować? Kto zupełnie nie-subiektywnie ma prawo uznawać że teraz właśnie nadszedł czas na stanowienie interesów i celów własnego narodu ponad interesami i celami innego? Dlaczego jego decyzja ma być uznana za nadrzędną wobec chociażby decyzji członków tego samego narodu, którzy jednak mają odmienne zdanie co do stanowienia interesów i celów swojego narodu w stosunku do innego? A gdzie w tym wszystkim [problematyce już zbyt szerokiej do jednoznacznego opowiedzenia się po stronie nacjonalizmu – „za”] odnajdziemy inny fragment definicji mówiący o uprawnieniu stosowania siły: „…wszelkie działania polityczne podejmowane są w celu podniesienia siły własnego narodu…” Weźmy tylko jedno słowo: „wszelkie”. Oznacza to że możemy robić wszystko. Nie ma podziału na rzeczy mniej czy bardziej szalone, złe, zbrodnicze. Możemy robić wszystko co wytłumaczymy politycznie, że dzieje się dla zwiększenia siły naszego narodu. Oznacza to że aby zwiększyć siłę naszego narodu, musimy osłabić inne narody, które znajdują się w zasięgu wzajemnego oddziaływania. Co najlepiej osłabia siłę innych narodów, które przebywają na terenie, obszarze zajmowanym przez nasz naród (zwanym; powierzchnia kraju, Państwo itp)? Najlepiej osłabia taką siłę ograniczenie.
Ograniczenie w stosunku do innego narodu możemy nałożyć na bardzo wiele różnych sposobów: zakaz przemieszczania się w określonych godzinach, oznakowanie członków narodu, którego siłę chcemy ograniczyć – tym samym owi członkowie są lepiej rozpoznawalni i w odpowiedniej sytuacji medialnej możemy wyczulić naszych obywateli na zwracanie szczególnej uwagi na tak oznakowanych członków społeczności – w innych przypadkach możemy łatwo ich wyizolowywać dzięki temu ograniczeniu, czy nawet likwidować.
To zaledwie malutki przyczynek, tego co może powstać przy głębszej analizie i szerszej interpretacji wprowadzania „w życie” aksjomatów tej definicji. Określenia użyte w definicji, chociażby użyte powyżej jak siła, podporządkowanie – znajdujemy w doktrynach czołowych nacjonalistów świata: Hitlera, Doncowa, Stalina i wielu innych. Wszystko ubrane w piękne słowa, wyjaśnienia o pojawiającym się zagrożeniu wobec własnego narodu i konieczności reakcji. Efekty znane są z historii.
Oczywiście są małe biedniutkie narody, które aby przetrwać (być może) faktycznie próbują te pojęcia wykorzystywać do walki [obronnej] przeciwko innym ciemiężącym je narodom. Ponieważ tylko tak mocno działające na wyobraźnię socjotechniczne działania wzbudzające pokłady emocji mogą przekonać zwykłego człowieka aby wziął broń do ręki i ginął w imię idei. A o to nie wszystkich przekonuje. Ponieważ używane w tej definicji zwroty są z założenia ofensywne. Określają działania jako podejmowanie pewnych czynów z wyprzedzeniem, z uwagi na ograniczenie jakie trzeba urzeczywistnić w stosunku do innych narodów, aby ochronić swój. Czy jednak wtedy jest to nadal walka; działanie obronne? Czy nie zaczynamy ciemiężyć – ciemiężców? Tak rozumiane działania, których celem jest ograniczenie, górowanie nad innym narodem za pomocą siły – nie są już stricte działaniami defensywnymi. Nawet jeżeli sytuacje takie miałby miejsce w całym skomplikowanym procesie obrony przed silniejszym przeciwnikiem, jeżeli będziemy używać pojęć budujących wyższość nad tym drugim narodem za przyczyną tylko i wyłącznie mniemania że; nasz naród (nawet przegrywający) jest jednak w czymś lepszy od owego drugiego dominującego, a więc tym samym będziemy stać WYŻEJ (każdy członek naszego narodu jest lepszy od każdego członka narodu przeciwnego) moralnie (bo tak sobie to „wytłumaczyliśmy” i dodajemy sobie – do tego – niezbywalne prawo wynikające z definicji nacjonalizmu, że musimy tak działać „…przez pryzmat jego (naszego) dobra i interesów...”), tym samym stajemy się totalitaryzmem; narzucającym, lub próbującym narzucać (przy założeniu naszej słabości), naszą wizję rzeczywistości innym narodom. Negatywne odniesienia i zabarwienia przesyłanej informacji zawartej w sformułowaniach tej definicji, zamaskowane truizmami, powodują że ogromna rzesza osób nie dostrzega zagrożeń które przecież historia wielokrotnie nam ukazała jeżeli idzie o nacjonalizmy. Dodam nacjonalizmy w zasadzie wszystkich narodów świata. Każdy z tych narodów ma coś takiego na sumieniu. Jeden mniejsze drugi większe zło. Fakt, że nasz naród na przestrzeni wieków najmniej się splamił ze znanych mi narodów nie oznacza, że jeżeli wytyczymy jasną drogę takim ideom, damy im zielone światło – nie staniemy się gorsi. W tej perspektywie wolę chyba, abyśmy byli nadal „krzyżowani”. Moralnie i etycznie stojąc o niebo wyżej od w zasadzie wszystkich prawie otaczających nas sąsiadów. Stosując odwołanie do zachowania patriotycznych wartości w obronie naszego samostanowienia, zawsze będziemy wygrywać i to nie tylko w sferze moralności i etyki. Ponieważ głęboko ugruntowane poczucie miłości do własnego narodu, bez jakichkolwiek negatywnych myśli o innych narodach, ale całkowicie racjonalnym i zdrowym zachowaniu związanym z obroną w ostatecznej sytuacji: siebie, rodziny i ziemi na jakiej żyjemy, stawia nas w lepszym o wiele świetle niż naszych potencjalnych ciemiężców, co też zostało udowodnione na przestrzeni historii.
Nadto, zdaje się że siły narodowe w takiej – że tak się wyrażę – szczerej i uczciwej sytuacji obrońcy prawa do samostanowienia, czasami nawet istnienia – powodują że owe siły narodu w walce o ostateczne przetrwanie wykrzesują o wiele więcej z siebie niż siły antagonistów, które mimo wszelkich socjotechnicznych zabiegów mających na celu wtłoczenie im pseudo-prawd i zmuszenie do wykonywania powyższych czynności wynikających z definicji nacjonalizmu (podniesienie siły, dla ochrony jego dobra i interesów – kosztem innych narodów) – jakoś przegrywają. Praktycznie zawsze.
„Chcesz pokoju szykuj się do wojny…”
Bardziej może: „przygotuj”. Kilka słów w radiu w tym temacie (cytat zaczerpnięty z dzieła O sztuce wojennej Wegecjusz, historyk rzymski IV w. n.e.). Te słowa często cytuje Pan Romuald Szeremietiew.
Kilka linków:
W kontekście zdrady Anglików 77 lat temu w Jałcie…
Znów próbuje się nasz kraj wmiksować w jakieś dziwne rozgrywki.
Ukraina woła niby o pomoc, a przy okazji handluje sobie w najlepsze bronią z…Rosją. Pomijając fakt że w najlepsze gloryfikuje zbrodniarza Banderę – w tym temacie nic tam się nie zmienia.
Rozmowa z historyk dr Lucyną Kulińską którą udostępniłem na FB na profilu bezprzesady.com
https://www.facebook.com/bezprzesadycom/posts/3163994230503269
Konferencja COVId prof Bodnar.
Warto poznać wszystkie zdania, nie można być zamkniętym na inne teorie i wiedzę. Dla mnie dziwnym jest że tak niewielu koncentruje się na leczeniu choroby.
77 lat minęło od zdrady ostatecznej.
Jałta, to wtedy gdy Anglicy i USA padły ostatecznie na kolana przed Sowiecką Rosją. Do dziś nie umieją sie do tego przyznać.
Materiał Profesora Kornata ze strony dzieje.pl wyjaśnia dobitnie na czym ta zdrada polegała:
„Umowy jałtańskie nie obiecywały Polsce niewoli, ale nie dawały środków wywalczenia niepodległości, takich jak wolne wybory, których przeprowadzenie powierzały rządowi zdominowanemu przez komunistów …”
Całość na:
https://dzieje.pl/wideo/prof-kornat-umowy-z-jalty-pozbawialy-polske-niepodleglosci
i jeszcze jeden ciekawy link uzupełniający:
Gorzkie owoce zdrady