Andrzej Radke ciągle walczy z systemem.

I w moim odbiorze, rozumieniu i odczuciach chwała mu za to.
Dzięki takim ludziom jak on jest jeszcze (powiedzmy…) namiastka wolności – chociażby w internecie.
Niemniej jednak (jak to usłyszałem w materiale TVN) policja ściga blogera niejako na zamówienie.
(http://fakty.tvn24.pl/ogladaj-online,60/bloger-ktorzy-wrzucil-do-sieci-film-kompromitujacy-wojta-ma-klopoty,584779.html)

Tymczasem sam blog wygląda bardzo przyzwoicie: wikiduszniki.pl

Pan Andrzej jest zasłużony w walce z poprzednim systemem (komunistycznym), polecam materiał w Głosie Wielkopolskim:
Andrzej Radke: Wezwałem Jaruzelskiego do rejestracji Solidarności i NZS
Czy bycie blogerem to swoistego rodzaju działalność społeczna?
Chyba tak – jest to jakiś rodzaj misji dla większości działających blogerów – poza oczywistym, subiektywnym (jak każdy zresztą- również i ten w mediach) odbiorem rzeczywistości.
Jest coś takiego że pojawia się potrzeba pisania na temat tego co się widzi, słyszy, czyta. Z czym się zgadzam, z czym się nie zgadzam.
Komentowania od czasu do czasu komentarzy innych – którzy komentują rzeczywistość nadmiernie ze swojego punktu widzenia lub też z punktu widzenia ZLECONEGO.
I tak powstaje blog.
Czasami zaprasza się też i innych do wspólnego tworzenia i komentowania.
Powstaje wtedy swoistego rodzaju blogosfera.
I mamy chociaż wrażenie że nasz głos nie ginie w szarości dnia codziennego i jest zauważany przez innych.
Dzięki temu -i to już nie wrażenie – poznajemy ciągle nowe osoby, z którymi można razem coś zdziałać.
I tak ma być w demokracji.
Chyba…

A policja nie powinna się w to wtrącać o ile nie dzieje się nic złego – a nie dzieje się.
Jeżeli jednak się wtrąca to istnieje obawa – o wpływowość…- jak to wynika z materiału w TVN.
I to jest niepokojące.
I to jest PRZESADA.
A my tutaj piszemy o tym aby nie przesadzać.

Powodzenia Panie Andrzeju.

Piotrek

Taka jest Polska – w tym kraju żyjemy. Zniszczyć staruszków!

TO pozostawiam bez komentarza, proszę sobie przeczytać, przyznam się, że „pióro” mi opadło…:
Staruszkowie ścigani za 11 złotych. Do akcji wkroczyli leśnicy, policja, sąd i komornik

Czarny czwartek polskiej kultury muzycznej. Polskie Nagrania już – nie polskie.

Nadesłane na maila:

Najważniejsza informacja z czwartku 29 stycznia zapewne umknęła serwisom informacyjnym. Trzeba zrobić raban, spowodować zamieszanie in plus. Zorganizować cały zgiełk. Ministrowie Kultury i Skarbu poprzez swojego syndyka masy upadłościowej sprzedali Polskie Nagrania. Ofertę złożyła już firma Warner Music Poland, która Polskie Nagrania kupiła za 8 milionów złotych. Pojawił się też Wiesław Prusiecki biznesmen z Poznania oferując 2.OOO.OOO zł za część rozrywkową. Wpłacił wadium 1 mln. zł, ale wycofał się po dziesięciu dniach z kupna.

W stan upadłości Polskie Nagrania zostały postawione w 2013 roku. Trzykrotnie syndyk wystawił te fonograficzną firmę na sprzedaż. Sprzedał dzisiaj za cenę wywoławczą 8,1 mln zł. Czytaj dalej Czarny czwartek polskiej kultury muzycznej. Polskie Nagrania już – nie polskie.

Co z przesyłkami z sądów? Nadal bałagan….

Informacja z fundacji Lex Nostra dotycząca problemów z dostarczaniem przesyłek z sądów.
„Szanowni Państwo,

Fundacja LEX NOSTRA złożyła niedawno na ręce Premiera Donalda Tuska petycję. Postulujemy w niej o doprowadzenie do jak najszybszych rozmów pomiędzy przedstawicielami Polskiej Grupy Pocztowej SA i Poczty Polskiej oraz wsparcie negocjacji rządowym autorytetem. Naszym zdaniem jest to jedyna realna szansa na rozwiązanie narastających problemów z dostarczaniem przesyłek sądowych i prokuratorskich.

Od początku roku korespondencję z Sądów i Prokurator dostarcza Obywatelom prywatny operator pocztowy – spółka Polska Grupa Pocztowa. Jak się okazało w praktyce, PGP ma duże trudności – wykorzystując jedynie swoją własną infrastrukturę i pomocne zasoby InPostu oraz Ruchu – w sprawnym wywiązaniu się z zadania, którego się podjęło.

O problemach wynikających z takiego stanu rzeczy pisaliśmy już wielokrotnie. Opisywaliśmy też historie z życia wzięte, a świadczące jednoznacznie o tym, że PGP z dużym trudem sobie radzi.
Były to historie zarówno z naszego własnego doświadczenia, jaki opowiadane nam przez naszych Czytelników i Przyjaciół, ale także publikowane przez internautów na różnych forach. Słowem – rzeczywistość potwierdziła nasze przewidywania.

Od samego początku szukaliśmy też sensownego remedium na tę trudną sytuację. Rozważaliśmy różne scenariusze. Część tych pomysłów opisywaliśmy publicznie na łamach naszego portalu oraz w zaprzyjaźnionych mediach i serwisach, część porzuciliśmy już w zarodku, a część trafiała w charakterze szkiców i idei „do przemyślenia” do kolejnych projektów wspomnianej petycji.

Przez te kilka miesięcy sytuacja związana z dostarczaniem przesyłek sądowych i prokuratorskich do Obywateli zmieniała się bardzo dynamicznie. Chodzi tu zarówno o możliwości „przerobowe” PGP, działania Public Relations Polskiej Grupy Pocztowej oraz Poczty Polskiej, nastawienie przedstawicieli rządu, jak i „linię programową” realizowaną przez najważniejsze krajowe media.

W takich okolicznościach ewoluować – i to bardzo szybko – musiała także treść naszej petycji. Ostatecznie, po wielu dyskusjach i analizach – także prawnych – postanowiliśmy przyjąć ją w postaci takiej, jak ta opublikowana na naszej stronie internetowej (http://fundacja.lexnostra.pl/index.php/wiadomosci/aktualnosci/269-petycja-do-premiera-donalda-tuska-wiemy-jak-naprawic-sytuacje-z-doreczaniem-przesylek-sadowych).

Naszym bowiem zdaniem nie ma żadnego innego realnego sposobu na poprawę sytuacji, niż doprowadzenie do współpracy obu podmiotów. Współpracy – podkreślmy to – na całkowicie komercyjnych, biznesowych zasadach, ustalonych w drodze partnerskich i równorzędnych negocjacji pomiędzy zainteresowanymi stronami: Pocztą Polską i PGP.

Rzecz w tym, że dziś odstąpienie od przetargu przez Ministerstwo Sprawiedliwości jest już w zasadzie niemożliwe, a nawet gdyby było – przyniosłoby jeszcze więcej szkody, niż pożytku, destabilizując do końca pracę sądów i prokuratur oraz narażając Skarb Państwa na potężne straty. Próby modyfikacji lub warunków przetargowych także są niemożliwe, zaś wszelkiego rodzaju rozstrzygnięcia na drodze sądowej (niezależnie od tego, która i wobec której ze strony je zainicjuje – wliczając w to Ministerstwo i Centrum Zakupów dla Sądownictwa) będą trwać tak długo, że zanim dojdzie do jakichkolwiek konstruktywnych ustaleń, PGP i tak zdąży zrealizować kontrakt, do którego zakończenia pozostało – przypomnijmy – zaledwie nieco ponad półtora roku!

Uważamy, że obie firmy – odrzucając wszelkie ewentualne wzajemne animozje – powinny zasiąść przy wspólnym „okrągłym stole” i w atmosferze wzajemnego szacunku ustalić dogodne dla obu stron warunki biznesowe współpracy. Natomiast zadaniem urzędników, którzy do obecnej sytuacji doprowadzili poprzez takie, a nie inne rozstrzygnięcie przetargu – jest doprowadzenie do rozpoczęcia biznesowych rozmów pomiędzy Pocztą Polską S.A. a Polską Grup Pocztową S.A.

Taka współpraca będzie korzystna dla obu stron. Dla PGP, bo wreszcie będzie mogła bez przeszkód realizować prawidłowo zobowiązania podjęte zgodnie z wygranym przetargiem. Dla Poczty Polskiej, bo „pozostanie w grze”, odzyskując część utraconego rynku oraz zarabiając na świadczeniu usług dla PGP. Dla Państwa Polskiego, bo nie będzie musiało „gasić kryzysu” i zbierać kolejnej krytyki ze strony Obywateli. Dla społeczeństwa wreszcie, bo znów będzie mogło liczyć na to, że otrzyma ważne przesyłki w terminie i bez problemów.

Z prośbą o doprowadzenie do takich negocjacji zwracamy się do Premiera Tuska, ponieważ ostatnie czasy pokazały, że bez wsparcia autorytetów rządowych raczej się tu nie obejdzie – wystarczy uważna lektura codziennej prasy, bo zauważyć, że póki co najbardziej intensywną pracę wykonują działy PR obu firm i nie są to działania budujące atmosferę porozumienia.
Zależy nam, żeby to zmienić. Ze względu na dobro Obywatela, które zawsze było, jest i będzie naszym priorytetem.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. Otóż okazuje się, że kolejne sądy zwracają się do Ministra Sprawiedliwości o zgodę na utworzenie własnej służby doręczeń! Co to oznacza? Pracownicy sądów mieliby dostarczać przesyłki „po godzinach”, czyli odbierać je w piątek po pracy i roznosić w weekendy, dorabiając przy tym 3 złote od listu.

Niektórzy Prezesi Sądów twierdzą, że ich pracownicy szybciej i sprawniej dostarczą korespondencję do adresatów. Ale rodzi to też problemy, bo może skończyć się tak, że ważne listy będą nam przynosić w weekendy „krewni i znajomi królika” – czytaj: pracownika sądu.. Takie rozwiązanie – prócz zupełnego chaosu – generuje też dodatkowe koszty, bo sądy będą musiały tym osobom dodatkowo zapłacić (propozycja – 3 złote za list), a finansowane są przecież z publicznych pieniędzy. Na takiej opcji zarówno straci Poczta Polska, jak i PGP. Przede wszystkim jednak straci Obywatel, gdyż dzięki pospolitemu ruszeniu pracowników sądów i (zapewne) ich rodzin, powstanie zupełny chaos w doręczaniu przesyłek i ich awizacji. Pytanie pierwsze z brzegu: gdzie miałaby być przechowywana przez 14 dni przesyłka z sądu, jeśli pracownik sądu nie zastanie nas w domu – u niego w domu czy w budynku sądu, a może w aktach postępowania ?

Te wszystko sprawiło, że propozycję złożoną na ręce Premiera Donalda Tuska uznaliśmy za jedyną rozsądną i możliwą do realizacji – jedyną korzystną dla wszystkich zainteresowanych: PGP SA, Poczty Polskiej, budżetu państwa, Ministerstwa Sprawiedliwości, sądów i – przede wszystkim – dla nas wszystkich, Obywateli.

Maciej Lisowski

Dyrektor Fundacji LEX NOSTRA

www.fundacja.lexnostra.pl”

Absurdy poznańskie (czy tylko) – kto za to odpowiada? Natłok marketów…

Gronowa, był sobie market P&P i nikomu nie przeszkadzał… nagle jakimś (na pewno nie cudem) złym zrządzeniem na parkingu nieopodal pojawiła się „Biedronka”… około 50-100 metrów od P&P. Czy to nie jest chore???

Na pierwszym planie boczna ściana „Biedronki” w tle widoczny budynek „P&P”.
biedronka_piotr_pawel_poznan
Czytaj dalej Absurdy poznańskie (czy tylko) – kto za to odpowiada? Natłok marketów…

Jak zutylizować drukarkę fiskalną? I ile to kosztuje…

Wczoraj odwiedziłem kolegę, który sprzedaje w swoim sklepie jedzonko dla naszych milusińskich, kotków, psów głównie. Wiedzie mu się średnio jak zresztą 80% obywateli w tym dziwnym kraju. Czy powodem jest między innymi – głupota przepisów z którymi spotykamy się na co-dzień? W dużej mierze tak.
Opowiedział mi o swojej kasie fiskalnej…(drukarce paragonów). Która się mu zepsuła po 6 latach używania… Czytaj dalej Jak zutylizować drukarkę fiskalną? I ile to kosztuje…

Poznań „wymrze” już niedługo…

Studenci mają się przenieść na Morasko. Ktoś sobie to tak niefrasobliwie wymyślił. A więc centrum już wymierające całkiem opustoszeje…
Czytaj dalej Poznań „wymrze” już niedługo…

Ubój Rytualny; dlaczego nie możemy sami o sobie we własnym kraju o tym decydować… – zabieram głos…

Przyznam się, że szokuje mnie postawa Izraela. Oskarżenia, groźby bez mała… O co tu chodzi? Nie należę do osób, które chcą się nazywać antysemitami, ale chyba jednak Izrael „pragnie” przez takie nieodpowiedzialne wypowiedzi, aby w Polsce społeczeństwo jednak zmieniło zdanie na temat Semitów. Wydaje się mi, że żyjemy w kraju demokratycznym i możemy decydować o tym, czy u nas mogą być mordowane zwierzęta w okrutny sposób. Czy też nie. Będąc u znajomych w sklepie słyszałem wypowiedź premiera Tuska na temat tego co powiedziano w Izraelu. I przyznam się, że w pełni się z nią zgadzam. Premier był zaskoczony nawiązywaniem do przeszłości i historii i obarczaniem winą za decyzje w końcu wcale nie polityczną, narodu polskiego; co w domyśle może oznaczać, że wyłazi z nas jakiś antysemityzm…
Tym razem Izraelici mówiąc kolokwialnie „przegięli”. Polacy są wrażliwym narodem, kochają zwierzęta. Kiedy dzieje się im krzywda i do tego ktoś na tym zarabia kokosy, to stają ramię w ramię, bez względu na uprzedzenia polityczne i inne.
I tylko o to chodziło.
Nie o żaden antysemityzm, czy nienawiść do jakiegokolwiek narodu. Z tym, że teraz wiele osób może teraz zacząć odczuwać pewne niesympatyczne skojarzenia do Izraelitów po takiej burzy w szklance wody. I to takich osób, które przedtem stały murem za naszymi starszymi braćmi w wierze.
Po pierwsze mamy chyba prawo do suwerennych decyzji. Po drugie takie robienie krzywdy zwierzętom w imię jakiejkolwiek wiary cóż, sami rozumiecie…- mi kojarzą się czasy średniowiecza, inkwizycja i te sprawy. Mrok ogarnia ziemię.
Tymczasem ubój rytualny towarzyszy historii ludzkości chyba wcześniej niż inkwizycja. Nie wiem, nie znam się, na wierze judaistycznej…
Mój dziadek mielił zboże dla potrzebujących w czasie II wojny Światowej. Cudem nie trafił za to do obozu zagłady. W tych potrzebujący bywali i ukrywający się Żydzi.
Normalny ludzki odruch pomocy.
Czy można podobnie powiedzieć o tym, co teraz się stało w Polsce?
Normalny ludzki odruch, w stosunku do cierpiących zwierząt? Moim zdaniem tak.
Czy należy wyciągać tak mylne wnioski jak czyni to Izrael?
O co tu chodzi? O to, że teraz koszty mięsa koszernego będą wyższe niż te, które były w wyniku dobrego interesu prowadzonego w Polsce?
Bo przecież Polska jest „mekką” żydowską, co jak mi mówiono przyznał główny Rabin. Tutaj setki lat przybywali Żydzi bo dobrze się im mieszkało, bo Polacy szanowali inne wyznania. Nie czyniono pogromów jak w Portugalii. I teraz może chcieliby tutaj wrócić jak do siebie. Ale jednak nie do siebie. Tutaj żyje naród polski, który może samo-stanowić o sobie.
Zapraszamy wszystkich, do nas, ale niech pamiętają: każdy kto tu przyjedzie musi się dostosować do NASZEGO prawa.
Nie inaczej.
Tak jak jest to uznane na całym świecie.

Zdaje się, że komuś zaczęło się wydawać że może już wszystko na tej ziemi. Ale nie jego ziemi.
Nie chcemy krzywdzić zwierząt. I tyle. I możemy o tym suwerennie decydować. Koniec kropka. Wszelkie formy nacisku są niemile widziane.

I to chyba tyle.

Dodam tylko, że kolega podsumował całą tą aferę mówiąc że: jeżeli istnieje religia, która pozwala na takie okrucieństwo, to chyba nie jest to najlepsza religia na tym świecie… I przyznam się szczerze że ciężko się z tym nie zgodzić… nie jestem religioznawcą, jednakże może warto ewoluować i zmienić tak niedzisiejsze i okrutne zasady religijne.
Kościół katolicki ciągle się zmienia. To i inne wyznania mogłyby nad tym popracować.

Na zakończenie, nawiązując do tytułu postu: szczęśliwie jednak zdecydowaliśmy sami o sobie, pytanie na jak długo?

Piotrek

Linki w temacie (być może- ale to kwestia indywidualna):

Absurdy i prawdy

Goje żyją tylko po to aby usługiwać Żydom

Dzień bohaterów walki z totalitaryzmem

Temat który ma pozostać nieznany

Pomiędzy Dobrem a Złem

Hebron śmierć niewinnych

My Polacy plujemy na cudze groby



UWAGA! zdjęcie tylko dla pełnoletnich!:

Ubój rytualny

Uwaga! Film jest drastyczny! Tylko dla pełnoletnich!!!:

Pytanie poza kręgiem uboju rytualnego: Dlaczego akurat 11 lipca podejmowano tą decyzję, właśnie wtedy, gdy szedł marsz:
Marsz Pamięci zbrodni Ludobójstwa na Wołyniu w 70-tą rocznicę
Przypadek czy celowe działanie i jeżeli tak, to dlaczego?
Na marsz miało przyjść mniej osób?

Nowe informacje w sprawie uboju rytualnego: MSZ: Ambasador Izraela zaproszony do MSZ

Celowo wadliwe produkty – nie może być za dobrze!

Obszerny mail od stałego Czytelnika:
„Produkcja, której celem nie jest zaspokajanie potrzeb ludzi, ale zdobywanie pieniędzy, prowadzi do pasożytniczego ściągania haraczu ze społeczeństwa. Chęć zysku i zapewnienia sobie zbytu za wszelką cenę skłoniła wielu producentów wyrobów, które mogłyby być trwałe, do takiego projektowania, aby psuły się nieodwracalnie po upływie terminu gwarancji. Najjaśniej można zobrazować to zjawisko na przykładzie spisku żarówkowego.
Spisek żarówkowy powstał w 1924 roku, kiedy w Genewie, w wigilię Bożego Narodzenia, spotkali się wszyscy producenci żarówek i zawiązali tajne konsorcjum. Zobowiązali się do płacenia kar umownych na rzecz konsorcjum, jeżeli trwałość ich produktów będzie przekraczać 1500 godzin. Czytaj dalej Celowo wadliwe produkty – nie może być za dobrze!